niedziela, 23 listopada 2014

Co robić w przypadku kolizji drogowej?

Co robić w przypadku kolizji drogowej?


Autor: Artur Olędzki


Szczególnie późną jesienią, oprócz grypy, narażeni jesteśmy na kolizje drogowe (stłuczki). Na przykładzie, opisałem jak postępować w takim przypadku.


W chwili, kiedy piszę ten artykuł jest jesień - ta najgorsza. Ciemno, zimno, cały czas pada. Słońca nie widziałem od dwóch tygodni. Ciśnienie niskie, nic się nie chce, ale często trzeba wsiąść w samochód i jechać Teraz wyobraź sobie, że prawie każdy się tak podle czuje, źle bo ciśnienie, źle bo szef coś mu nagadał, do tego ślisko i mokro, i prawie nic nie widać. Właśnie stworzyły się idealne warunki do stłuczki, inaczej kolizji drogowej. Mało ważne czyja to będzie wina, jadąc samochodem zawsze musimy być na to przygotowani. Kolizja ma to do siebie, że może się zdarzyć, nawet wtedy, kiedy tylko chcemy podjechać do sklepu te 300 metrów.

Kolizja- jest to zderzenie lub uszkodzenie pojazdu, w którym żadna osoba nie odniosła obrażeń, ani nie poniosła śmierci. Obecność policji nie jest obowiązkowa.
Stłuczka- jest to potoczna nazwa kolizji, w której samochody są lekko zniszczone, np. mają rozbite tylko lampy

Nie chciało mi się, ale musiałem jechać do tego sklepu. Zmrok, mało widać. Nagle kątem oka widzę, że z prawej coś wyjeżdża. Noga na hamulec kierownica w lewo – za późno. Słyszeliście kiedyś ten bardzo charakterystyczny odgłos? Jest bardzo głuchy, nieprzyjemny. To odgłos gniecionej blachy. Wysiadłem. Idąc w stronę tamtego idioty, jeszcze spojrzałem na swoje auto. Prawa część nadkola, reflektor i maska to już wspomnienie.Na szczęście kretyn wysiada, więc nic poważnego mu się nie stało. Pytam się - wszystko OK?. Trochę niewyraźnie, ale twierdzi, że nic mu nie jest. Przyglądam się mu przez moment - normalny gościu, ani nie stereotypowa blondynka, ani moherowy dziadek.

Zaczynają trąbić… trzeba posprzątać ten bałagan.Pierwsza i najważniejsza sprawa, upewniam się jeszcze raz czy gościowi nic faktycznie się nie stało. Ztego, co widzę i słyszę nic mu nie jest. Jakiemuś innemu kierowcy, który trąbił jak głupi, bochce przejechać, zdążył rzucić soczystą wiązanką. Ja też jestem cały, jechałem dość wolno, pasy mnie przytrzymały, o nic się nie uderzyłem. Warto jednak pamiętać, żeby przy takich okazjach, jednak zgłosić się do lekarza. Mogą się zdarzyć, bardzo groźne nawet dla życia, urazy wewnętrzne, których z początku ani nie widać, ani nie czuć.

Pierwsza sprawa to upewnić się czy nie ma rannych lub zabitych- ok. zrobione.

Typowa kolizja, jaka się zdarza każdego dnia w dużym mieście.Teraz mamy tylko, albo aż, dwa rozbite samochody, z którymi trzeba coś zrobić. Moje auto bardziej zawadza i tamuje ruch, więc mówię, żeby mi pomógł go przepchnąć. Jednak za nim się to do tego zabierzemy robię kilka fotek aparatem z komórki, pewnie i tak nić nie będzie widać, bo już jest ciemno, ale ustawienie samochodów powinno się dać ustalić. Próbuję mojego jeszcze odpalić, ale nie daje się. Pchamy, ciężko, słyszę jak jakaś blacha zaczepia o koło. W końcu się udało. Jeszcze biorę jakiś kamień i rysując po asfalcie zaznaczam gdzie stało, (tak na wszelki wypadek). Drugie bez problemu odpaliło, gościu odjechał kawałek i ruch został przywrócony. Mimo, że stoi na chodniku, włączył awaryjne i wyciąga trójkąt ostrzegawczy –ok!.

Po drugie usunąć pojazdy tak, żeby nie tamowały ruchu, szybko, ale spokojnie i nie nerwowo, jeżeli nie jest to możliwe należy użyć trójkąta ostrzegawczego ok. – zrobione.

Przypomniałem sobie, że powinienem postarać się o świadków, trzeba było poprosić o dane osobowe, albo, chociaż pospisywać nr rejestracyjne ich samochodów. Za późno każdemu się spieszy, a że widzieli, że nikomu nic się nie stało pojechali sobie wszyscy –echh.

Podchodzę do gościa, jeszcze raz się pytam czy wszystko OK., tak nic mi nie jest- odpowiada. Pyta się mnie - co robimy?. Zastanawiam się czy wzywać policję. Powinienem wezwać obowiązkowo, kiedy podejrzewałbym, że jest pijany. Jeżeli, któryś z nas byłby ranny również pogotowie.

Pytam się czy zdaje sobie sprawę, że wyjechał mi, nie ustąpił pierwszeństwa. Twierdzi, że mnie nie widział, ale faktycznie to on miał „ustąp pierwszeństwa”, więc jego wina. Dobrze, myślę sobie, chociaż z tym nie będzie problemu, gościu przynajmniej na razie przyznaje się do winy. Jeszcze przez chwilę rozmawiamy jak to się stało. Oglądam jego polisę oraz dowód rejestracyjny – wygląda, że wszystko jest w porządku. Żaden z nas nie jest pijany, ustalona wina, dokumenty wydają się być w porządku – OC jest, przegląd jest ważny, dlatego faktycznie nie ma przesłanek, żeby wzywać policję. Wyciągam ze schowka tzw. druk stłuczkowy. Ten dokument tak samo wygląda w całej Europie.

Wspólne oświadczenie o zdarzeniu drogowym - Pobierz.

Zaczynamy go we dwóch wypełniać. Gościu – z papierów wynika, że ma na imię Andrzej pytasię mnie, a co by było gdybym nie miał tego druku? Odpowiadam, że wtedy trzeba by było to jakoś inaczej napisać. Zawsze jest potrzebne: imię i nazwisko kierowców, oraz właścicieli (przecież nie musisz jechać własnym autem) do tego:

- dokładne miejsce i czas zdarzenia

- numery rejestracyjne pojazdów, które uczestniczyły w kolizji

- numery polis OC i nazwy firm ubezpieczeniowych

- przebieg zdarzenia, opisanego jak najdokładniej, jakiś szkic sytuacyjny, kto i gdzie znajdował się w chwili kolizji

- wszystkie strony muszą się podpisać pod takim „dokumentem”.

Wypełniliśmy druk stłuczkowy i kiedy już chciał się zająć własnymi sprawami, przypomniałem sobie, że potrzebny jest jeszcze jeden dokument „oświadczenie o winie” Trochę z niechęcią, ale kiedy w końcu razem skomponowaliśmy takie oświadczenie, Andrzej go podpisał. Nikt nie lubi podpisywaćoświadczenia o własnej winie. Tam było napisane coś takiego:„Ja Andrzej legitymujący się dowodem nr oświadczam, że w dniu tym i tym z mojej winy doszło do kolizji, kierując pojazdem marki o nr rejestracyjnym chcąc przejechać skrzyżowanie ulic, nie zauważyłem prawidło jadącego pojazdu marki nr rejestracyjny wymusiłem pierwszeństwo”. Coś takiego będzie mi to potrzebne, kiedy udam się do ubezpieczyciela Andrzeja.

Było już późno, dlatego też nie daliśmy radę podjechać od razu do inspektoratu, umówiliśmy się, że następnego dnia tam się udamy. I tak, i tak winny musi osobiście potwierdzić przebieg wypadku, teoretycznie powinno to przyśpieszyć wszystkie procedury.

Zanim się pożegnaliśmy ( o dziwo – już nie chciałem go zabijać) przy Andrzeju zadzwoniłem jeszcze do jego ubezpieczyciela, numer był na polisie. Musiałem jeszcze raz opowiedzieć, co się wydarzyło. Sprawa, bo od tej pory ta kolizja tak się zaczęła nazywać dostała swój numer, na który miałem się potem powoływać w przyszłości. Za natychmiastowe zgłoszenie szkody dostałem propozycję odholowania i wstępnych oględzin, ok. w sumie, dlaczego nie.Z Andrzejem pożegnaliśmy się już bez gniewu, on odjechał o własnych siłach, ja jeszcze jakiś 40 minut czekałem na lawetę.

Na drugi dzień w inspektoracie umówiłem się z rzeczoznawcą żeby wycenił mi szkody. Przyjechał porobił zdjęcia, opisał, co i jak, dał do podpisania formularz z wyceną szkody. Miałem do wyboru albo zgarnąć kasę i we własnym zakresie naprawiać albo zlecić naprawę warsztatowi, który już bez mojego pośrednictwa rozliczy się ubezpieczycielem. Wybrałem drugie rozwiązanie, ponieważ wysokość szkody wydawała się zbyt mała. Potem się dowiedziałem, że miałem rację, bo do naprawy była jeszcze jedna rzecz, której rzeczoznawca nie uwzględnił.

Wiem, że każda stłuczka czy kolizja to nerwy. W pierwszej chwili miałem ochotę udusić gościa gołymi rękami. Zaraz jednak się okazało, że pomógł mi usunąć samochód z drogi. Potem okazał się sympatycznym facetem. Bez problemu przyznał się do winy. Potem współpracował żebyśmy jak najszybciej doprowadzili samochody do pełnej sprawności. Jego szkody były mniejsze, w miarę szybko dostał kasę z AC. Nie zawsze da się wszystko przewidzieć, dlatego jak wyżej pisałem warto mieć ten druk stłuczkowy przy sobie. Z Andrzejem czasami się widzimy w sklepie, kolegami nie jesteśmy, ale dzień dobry sobie mówimy.

Jak Wy sobie poradziliście w takim wypadku-kolizji? Czy zawsze dzwoniliście na policję?

Jak się zachowywaliście? Jakie błędy popełniliście, na które inni powinni uważać?

Artur Olędzki

{Gapiart}

Tego w szkole się nie dowiesz - www.oledzki.com - Praktyczny Uniwersytet


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sposób na zimowe trudności

Sposób na zimowe trudności.


Autor: Piotr Dziankowski


Przyzwyczailiśmy się już do hasła, że zima znów zaskoczyła drogowców. Narzekamy na zaśnieżone drogi, śliską i pokrytą warstwą lodu nawierzchnię, brak piaskarek w miejscach, gdzie już dawno powinny wykonać swoja pracę.


Czy jednak za bardzo nie skupiamy się na obwinianiu służb komunalnych? Czy nie trzeba bardziej skupić się na zadbaniu o sprawność i przygotowanie własnego samochodu do tych trudnych zimowych warunków na drogach?

Na pewno i jedno i drugie jest ważne. Nawet najlepiej przygotowany samochód niewiele pomoże, gdy na drodze zalega kilkadziesiąt centymetrów śniegu, albo warstwa lodu jest tak duża, że nie można poruszać się nawet na piechotę. I odwrotnie - dobrze odśnieżona droga może się okazać niewystarczającym elementem w podróży samochodem na łysych oponach.
O co więc zadbać, zanim zima zagości na dobre na naszych drogach?
Warto zwrócić uwagę na kilka podstawowych spraw.
Na pierwszym miejscu to stan ogumienia i jego rodzaj. Wiadomo, że najlepiej korzystać z dwóch kompletów opon (zima - lato).
Mało doglądane hamulce. Skupiamy się często na wymianie kloców hamulcowych, a do coraz słabiej działającego układu hamowania szybko się przyzwyczajamy. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że nierównomierne rozłożenie siły hamowania, to najprostsza droga do poślizgu nawet przy niewielkiej prędkości na ośnieżonej drodze.
Widoczność w zimie jest ograniczona przez gęsty śnieg, mgły, narzucane przez inne samochody na szybę błoto pośniegowe. Aby dobrze sobie z tym poradzić, trzeba zadbać o stan wycieraczek, jakość płynu w spryskiwaczach oraz czystość filtrów kabinowych, które mają wpływ na ilość pary na szybie.
Nie zaszkodzi sprawdzić stan akumulatora, gdyż większe mrozy mogą sprawić nam przykrą niespodziankę, kiedy rano będziemy próbowali uruchomić nasze cudo, a ono ani drgnie. Szukanie pomocy u innych kierowców, uruchamianie na kablach, to spory kłopot i mnóstwo zmarnowanego czasu.
Poza tym światła, zawieszenie, uszczelki - to też warto sprawdzić, by potem nie narzekać na samego siebie, że nie zadbało się należycie o swoje i swoich bliskich bezpieczeństwo na drodze.


Blog TAK CHCĘ ŻYĆ!
Rusz się z miejsca i zrób coś w końcu ze swoim życiem, jeśli jeszcze tego nie uczyniłeś!
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Moda na eco driving

Moda na eco driving


Autor: katia81


Tania, ekologiczna i zarazem dynamiczna jazda samochodem - czy to wogóle możliwe. Czy można czerpać przyjemność z prowadzenia samochodu, wykorzystując jego moc i przyspieszenie i jednocześnie płacić mniej na stacji paliw?


W dobie rosnących cen paliw, zwiększającej się z roku na rok liczby samochodów poruszających się po drogach oraz coraz większej świadomości konieczności chronienia naturalnego środowiska, koniecznością staje się znalezienie złotego środka, który z jednej strony pozwoli na korzystanie ze zdobyczy techniki, a z drugiej zminimalizuje szkodliwy wpływ emitowanych do środowiska toksyn powstających przy spalaniu benzyny czy oleju napędowego.

Zastosowanie samochodów o napędzie wykorzystujących ekologiczne paliwo lub baterie słoneczne jest na chwilę obecną bardzo trudnym wyzwaniem i na pewno przekraczającym możliwości finansowe olbrzymiej większości użytkowników dróg, a co za tym idzie nie jest rozwiązaniem, które można wdrożyć szybko i na skalę masową.

Idealnym rozwiązaniem wydaje się promowanie mody na ekologiczny styl jazdy, który znany jest na całym świecie jako eco driving. Idea eco drivingu narodziła się w Szwecji i rozprzestrzeniła się gwałtownie na całą Skandynawię - ojczyznę szeroko rozumianej ekologii oraz dostała się na kontynent europejski, gdzie najprężniej rozwija się w Szwajcarii i w Niemczech. Eco driving to jednak nie tylko ochrona środowiska naturalnego, to również znaczące, bo sięgającej nawet 30% zredukowanie naszych wydatków, jakie ponosimy w związku z eksploatowaniem samochodów. Nie oznacza to jednak, że ekojazda narzuca nam rygorystyczne ograniczenia i nie pozwala czerpać przyjemności z prowadzenia samochodów. Często bowiem, oszczędna czy tania jazda, kojarzona jest z jazdą powolną.

Eco driving łamie te konwenanse i zgodnie z zasadą maksymalnego wykorzystania każdej kropli paliwa nakazuje w sposób jak najbardziej dynamiczny, wykorzystujący walory naszego silnika, dochodzić do prędkości, z jaką chcemy przez dłuższy czas podróżować. Następnie doradza, aby kontrolować i monitorować przebieg jazdy oraz sytuację panującą na drodze. To tak w telegraficznym skrócie. Szkoła eco drivingu bowiem, dokładnie precyzuje zakresy prędkości, z jakimi najoszczędniej się jeździ, wartości prędkości obrotowej poszczególnych silników, w jakich należy jednostkę napędową utrzymywać, a także wskazuje na wiele innych pobocznych aspektów mających kluczowy wpływ na ekonomiczność, bezpieczeństwo i ekologiczny wymiar używania samochodu.


www.eco-driving.auto-jarmark.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego i kiedy najlepiej zmienić opony na zimowe?

Dlaczego i kiedy najlepiej zmienić opony na zimowe?


Autor: Małgorzata Jakubczyk


Co roku zima zaskakuje drogowców, którzy rzadko są odpowiednio przygotowani do nagłych opadów śniegu. Zaskakuje także kierowców, którzy ze zmianą opon z letnich na zimowe czekają zdecydowanie za długo.


W niektórych krajach regulacje prawne przewidują obowiązek wymiany ogumienia wraz z nadejściem zimy. W Polsce brak takich unormowań, jednak w statystykach wypadków nadal króluje niedostosowanie prędkości do warunków drogowych. Zazwyczaj mówi się o niedoświadczonych kierowcach, zbyt szybkiej jeździe i złej pogodzie, zapominając o tym, jak często kolizja czy poważny wypadek są spowodowane niewłaściwym doborem opon. Ich zmianę zaleca się w momencie, gdy średnia temperatura zacznie spadać poniżej siedmiu stopni Celsjusza - wówczas mieszanka gumowa opony letniej sztywnieje, czego konsekwencją jest znacznie szybsze zużywanie się opon. O to, dlaczego trzeba zmieniać opony na zimowe zapytaliśmy specjalisty - Andrzeja Świsulskiego, współwłaściciela i instruktora wrocławskiej szkoły jazdy KURSANT: „Kwestia zmiany opon na zimowe to przede wszystkim komfort bezpieczeństwa. Opona zimowa gwarantuje większą mobilność w każdych warunkach zimowych - po prostu jest zbudowana inaczej niż opona letnia. Przede wszystkim jest to specjalna krzemionkowa mieszanka gumowa, stworzona z myślą o niskich temperaturach i pozwalająca skrócić drogę hamowania. Nie każdy wie, że już przy prędkości 30km/h hamowanie na drodze pokrytej śniegiem jest trzy razy dłuższe na oponach letnich niż na oponach zimowych. Zimówki mają także inną rzeźbę bieżnika, dzięki czemu lepiej odprowadzają wodę spod opony i gwarantują lepszą przyczepność pojazdu. Oczywiście sama wymiana opon to jeszcze nie wszystko, równie ważna jest pamięć o kontrolowaniu ich stanu."

Wniosek wydaje się prosty. Nie należy czekać do ostatniej chwili i pierwszych większych opadów śniegu. „Pierwsza prognoza pogody, która przewidzi spadek temperatury poniżej siedmiu stopni Celsjusza - radzi KURSANT - powinna być dla każdego kierowcy impulsem do zmiany opon z letnich na zimowe - odpowiednie ogumienie w połączeniu z rozważną jazdą pozwoli bezpiecznie dotrwać do upragnionej wiosny."

*materiał przygotowany we współpracy z wrocławską szkołą jazdy KURSANT www.kursant.wroclaw.pl


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak zlikwidować punkty karne?

Jak zlikwidować punkty karne?


Autor: Małgorzata Jakubczyk


Odkąd wprowadzono punkty karne to one, a nie mandaty stały się utrapieniem kierowców. Jeżeli należysz do kierowców, którzy lubią przycisnąć pedał gazu i nie zawsze stosują się do przepisów ruchu drogowego, ta informacja jest dla Ciebie.


W momencie zatrzymania i zakwalifikowania naszego wykroczenia policjant informuje nas o liczbie punktów za konkretne wykroczenie. Ile w tym momencie będziemy mieć punktów, wie tylko komendant wojewódzki (my zazwyczaj o tym nie pamiętamy), który prowadzi ewidencję. Magiczną granicą są 24 punkty karne rocznie- po ich przekroczeniu prawo jazdy zostanie zatrzymane. W przypadku kierowców, którzy prawo jazdy maja krócej niż rok, granica ta jest jeszcze niższa i wynosi 20 pkt. Co wtedy? By je odzyskać, trzeba będzie zdać powtórnie egzamin, ponosząc jego koszty. Jeśli zdamy - odzyskamy prawo jazdy i wszystkie punkty zostaną nam wymazane.

Jeśli zbierzemy niebezpiecznie dużo punktów tak, że każde kolejne, nawet najdrobniejsze wykroczenie, spowoduje utratę prawa jazdy, możemy ubiegać się o skasowanie części punktów. W jaki sposób? Zapytaliśmy o to pana Andrzeja Świsulskiego, współwłaściciela i instruktora wrocławskiej szkoły jazdy KURSANT: „Kierowcy, którzy zebrali 6-24 punkty karne mogą starać się o ich zniwelowanie, uczestnicząc w szkoleniach prowadzonych przez wojewódzki ośrodek ruchu drogowego. Jest jednak kilka warunków. Po pierwsze, możemy starać się o kasację punktów karnych otrzymanych za przekroczenie prędkości. Po drugie, możemy w ten sposób skasować maksymalnie 6 punktów. Po trzecie - mamy prawo do takiej kasacji raz na pół roku. I wreszcie po czwarte - nie dotyczy to kierowców posiadających pierwsze prawo jazdy do roku od dnia jego wydania".

Na czym polega takie szkolenie?

Jest to pogadanka (razem 6 godzin lekcyjnych) z psychologiem i policjantem - tłumaczy pan Andrzej Świsulski - a jej zadaniem jest uświadomienie skutków naruszenia przepisów ruchu drogowego, zwłaszcza przepisów kształtujących zasady bezpiecznego zachowania się w tym ruchu. Tak jak powiedziałem, po odbyciu takiego szkolenia liczba posiadanych punktów zmniejsza się o 6, które odejmowane są według kolejności wpisów (w pierwszej kolejności - punkty „najstarsze"). Jednak liczba punktów odjętych z tytułu odbytego szkolenia nie może być większa od liczby punktów otrzymanych za naruszenia przepisów ruchu drogowego przed jego odbyciem. Jest to pewien sposób na oddalenie groźby utraty prawa jazdy, proszę jednak pamiętać, że najlepszym sposobem na uniknięcie punktów karnych i utraty prawa jazdy jest oczywiście jazda zgodnie z przepisami ruchu drogowego.

Nie da się ukryć, że to prawda. www.kursant.wroclaw.pl


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Uważaj z zakupem auta 'u Niemca'

Uważaj z zakupem auta 'u Niemca'


Autor: Grzegorz Coma


Jak to właściwie jest z autami sprowadzanymi? Niby taniej niż w kraju, trochę więcej zachodu, ale ogólnie powinno się opłacić. Poniżej przykład jak zakupów nie powinno się robić.


Do napisania tego artykułu skłoniły mnie przede wszystkim nieciekawe doświadczenia moich znajomych w ostatnim czasie. Zacznę od początku – jeden z moich dobrych znajomych postanowił kupić auto. Oczywiście wiedziony chęcią oszczędności postanowił ograniczyć udział pośredników do minimum. Nic nie dawały namowy, by chociaż spróbował odwiedzić jakikolwiek komis czy giełdę samochodową. Uparł się i koniec!

Tak zaczęło się poszukiwanie samochodu ‘do sprowadzenia’ na niemieckich serwisach ogłoszeniowych. Nie powiem, rezultat pojawił się natychmiastowo – piękna, zadbana toyota z niewielkim przebiegiem. Najważniejszy dla mojego znajomego był jednak fakt, że cena auta była o 2,5tys euro niższa niż odpowiednika w naszym kraju. Poza tym na aukcji giełdy motoryzacyjnej auto było opisane jako dosłownie idealne – praktycznie żadnych śladów użytkowania poza standardowym zużyciem klocków hamulcowych. Widząc taki opis znajomy od razu chciał zarezerwować samochód i umówić się na wizytę celem jego odebrania i sfinalizowania transakcji. I tu zaczęły się schody…

Okazało się, że w ogłoszeniu nie ma nawet telefonu kontaktowego sprzedającego. Z danych zawartych był tylko adres e-mail oraz kod pocztowy Hamburga. Chcąc nie chcąc trzeba było napisać maila – problem polegał tylko na tym, że znajomy nie zna niemieckiego. Postanowił więc napisać wiadomość po angielsku mając nadzieję, że sprzedający połapie się o co chodzi. Na odpowiedź nie trzeba było czekać długo – już następnego dnia przyszedł mail napisany w poprawnej angielszczyźnie a w nim trochę skomplikowana i zawiła historia. Otóż sprzedający potwierdził idealny stan samochodu twierdząc, że autem jeździła jego żona do pracy w Hamburgu, jednak miesiąc temu dostał bardzo dobrze płatną pracę w Irlandii i przeprowadził się tam razem z rodziną. Przedmiot sprzedaży został w Hamburgu, a tutaj już zakupił auto z kierownicą po odpowiedniej stronie. Wynika z tego, że piękna i niemal nie ruszona zębem czasu Toyota stoi w Hamburgu i jest nieużywana. Tak mniej więcej skończył się pierwszy mail – oczywiście sprzedający nie podał żadnych danych, żadnego nazwiska, numeru telefonu, czy adresu – nic. Znajomy pisze więc drugiego maila – w porządku jest zdecydowany, jak możemy się umówić by sfinalizować transakcję i obejrzeć auto. Odpowiedź nadeszła znowu błyskawicznie – sprzedający przebywa obecnie w Irlandii i nie potrafi jeszcze określić konkretnego terminu przyjazdu do Hamburga, jednak zapewnia, że gdy tylko „dogada” się z nowym pracodawcą weźmie urlop i przyjedzie, by przekazać samochód. Jako rozwiązanie problemu zaproponował, że prześle skany dokumentów auta potwierdzając autentyczność opisu z ogłoszenia i jeśli będzie wszystko w porządku przejdzie do finalizacji transakcji…

Dokumenty przyszły. Wszystko wyglądało w porządku poza drobnym faktem, że najważniejsze dane były pozamazywane, ale dla mojego znajomego papiery były w 200% autentyczne. Gdy się teraz nad tym zastanawiam wiem, że tak napalił się na ten samochód, że nie dostrzegał najbardziej oczywistych „niedociągnięć” w całej tej historii. Ale mniejsza z tym: znajomy nie próbując zasięgnąć porady ludzi bardziej doświadczonych potwierdził chęć zakupu samochodu. Odpowiedź przyszła po niecałej godzinie – sprzedający twierdził, że będzie miał problem, by w najbliższym czasie przyjechać do Hamburga. Tłumaczył to faktem niemożliwości wzięcia urlopu w nowej pracy. Zaproponował jednak kolejne „bardzo dobre” rozwiązanie: skorzystanie z usług firmy spedycyjnej. Oczywiście facet zapewniał o bezpieczeństwie takiej transakcji twierdząc, że sam w ten sposób nabył swoje obecne auto i stąd pomysł. I przyszła pora na najlepsze – żeby uruchomić firmę spedycyjną potrzebna jest zaliczka, żeby kupujący nagle nie wycofał się z transakcji. Numer konta oczywiście został podany, ale poza nim żadnych danych przelewowych jak choćby adres. Sprzedawca zaproponował pierwszą wpłatę w wysokości 50% wartości samochodu (zadeklarował się, że koszt dostawy pokryje z własnej kieszeni). Tutaj znajomy trochę się zawahał, ale nadal wiedziony wizją posiadania pięknego samochodu za niewielkie pieniądze postanowił negocjować wartość zaliczki. Udało się zejść do 40% i mój znajomy… (uwaga!) wpłacił pieniądze na wskazane konto.

Nie trudno się domyślić co stało się dalej. Właściwie nic się nie stało – zero kontaktu ze strony sprzedającego. Po kilku nieskutecznych próbach nawiązania kontaktu sprawa powędrowała na policję. Niestety policja jak to policja – zakwalifikowali cały czyn jako oczywiste oszustwo i wyłudzenie pieniędzy, ale biorąc pod uwagę fakt, że sprzedający mieszka poza granicami kraju niewiele mogli zrobić. Obiecali natomiast kontakt z policją w Hamburgu. Minął miesiąc i nic się w sprawie nie ruszyło, więc znajomy postanowił na własną rękę zgłosić sprawę hamburskiej policji – niestety znowu klapa. Nikt nie jest w stanie namierzyć tego człowieka. Jak się okazało na podstawie numeru konta nie da się określić zupełnie nic. Po pierwsze: banki zasłaniają się tajemnicą bankową i ochroną danych klientów, a gdy udało się sforsować tą barykadę okazało się (i teraz najlepsze), że do założenia konta w krajach UE nie jest potrzebny adres zameldowania. Ze śledzenia historii transakcji również nic nie wynikało, ponieważ klient miał założone subkonto, a dokładniej mówiąc skrytkę bankową do której to bezpośrednio trafiały pieniądze z rachunku.

Tak póki co skończyła się historia sprowadzania samochodu z Niemiec przez mojego znajomego. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć jak powinno wyglądać ogłoszenie na stronie typu autogiełda samochodowa i późniejszy kontakt ze sprzedającym. Problemem tutaj była nieznajomość podstawowych zasad przeprowadzania tego typu transakcji. Kolega tłumaczył później, że był przekonany, że tak to w Niemczech wygląda. W końcu nigdy nie robił wcześniej takich zakupów… i chyba już nie zrobi. Myślę, że morał wyciągnąć możemy wszyscy – kolejny raz sprawdziło się powiedzenie „skąpy płaci podwójnie”…


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Porady dla kupujących auta

porady dla kupujących auta


Autor: szwagier11


Porady i statystyki dla kupujących samochody .
Samochody używane są coraz bardziej poszukiwane i kupowane czy to za gotówkę czy na kredyt bankowy


Światowy kryzys, a wybór auta…
Co czwarty badany planuje kupić samochód osobowy w ciągu najbliższego roku, wynika z cyklicznego raportu sporządzonego przez firmę badawczą Gemius „Internauci a rynek samochodów nowych i używanych”.

Coraz rzadziej sprowadzamy samochody używane z rynków zachodnich (spadek o 17 proc.), ale już sam zakup samochodów z rynku wtórnego pozostaje prawie na niezmienionym poziomie. Także kryzys na świecie może mieć wpływ na decyzję przy wyborze, coraz częściej rozglądamy się za autem używanym, tańszym i bardziej ekonomicznym.

Co czwarty (24 proc.) internauta zadeklarował chęć zakupu samochodu osobowego w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Większość z badanych zainteresowanych kupnem samochodu decyduje się na auto używane (68 proc.). Badani, którzy chcą zakupić auto nowe są w zdecydowanej mniejszości, jest ich 23 proc.

Jaka marka, ile wydać, jak zapłacić?

Badani planujący zakupić nowy samochód częściej wybierają marki z segmentu premium (Mercedes, BMW), oraz marki z segmentu średniego, takie jak Opel i Toyota. Więcej niż połowa ankietowanych zadeklarowała, że są w stanie wydać na zakup auta więcej niż 70 tys. zł, a co trzeci badany jest w stanie wyłożyć od 30 do 70 tys. zł. Prawie 2/3 respondentów chce kupić nowe auto za gotówkę.

Preferencje dotyczące zakupu samochodu z rynku wtórnego pokrywają się z preferencjami badanych, chcących kupić samochód nowy. Oprócz wymienionych marek jak Opel i Mercedes, w ich odpowiedziach występują także takie marki jak Audi i Fiat. Jednak ankietowani są w stanie zapłacić za takie auta zdecydowanie mniej. Więcej niż połowa z nich (54 proc.) chce na ten wydatek przeznaczyć do 15 tys. zł. Również kupujący samochód używany w większości chcą zapłacić za niego gotówką. Warte odnotowania jest to, że większość osób, która chce kupić samochód używany nosi się z zamiarem sprowadzenia go z zagranicy (53 proc.) i jest to znaczący spadek do roku ubiegłego, gdy w ten sposób auto decydowało się kupić 70 proc. badanych. Rynek skąd sprowadzane są auta się nie zmienił, nadal jest to Europa Zachodnia.

Internet - główny pomocnik przy wyborze auta

Niezależnie od tego, czy kupowany samochód ma być nowy czy używany, najpopularniejszą formą poszukiwania informacji dotyczących kupna samochodu jest internet (55 proc. przy kupnie auta nowego i 69 proc. przy kupnie auta z drugiej ręki). Co ciekawe, oprócz informacji z internetu osoby kupujące auta używane liczą także na opinie rodziny i znajomych, a osoby kupujące samochody nowe liczą się bardziej z opiniami ekspertów w salonach sprzedaży.

Przyszli nabywcy aut szukający opinii i informacji w internecie odwiedzają przede wszystkim popularne serwisy motoryzacyjne oraz przeglądają fora internetowe.

Potencjalni właściciele samochodów nowych odwiedzają także oficjalne strony producentów, importera, czy dealera. Natomiast kupcy samochodów z rynku wtórnego poszukują informacji na stronach użytkowników danej marki oraz nieoficjalnych stronach poświęconych danej marce. Oznacza to, że świadoma i zaplanowana obecność w sieci może mieć decydujący wpływ na pozyskanie nowych klientów i zwiększenie sprzedaży. Dlatego też warto przystosować oficjalne strony producentów, importerów, czy dealerów samochodowych do wymagań internautów, którzy zaczynają swoją przygodę z zakupem auta właśnie w internecie", powiedział Krzysztof Łopuszyński, ekspert branży motoryzacyjnej w Gemius SA.

Kryzys a zakup auta

Co trzeci (33 proc.) badany odpowiedział twierdząco na pytanie, czy kryzys gospodarczy miał wpływ na decyzję o kupnie auta. Każdy z nich zadeklarował, że pod wpływem kryzysu, kupi samochód używany, tańszy lub bardziej ekonomiczny niż wcześniej planował. Co ciekawe, 11 proc. osób, które nie planowały kupna samochodu w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy, zakomunikowało, że to właśnie kryzys uniemożliwił im zrealizowanie planów dotyczących nabycia auta.

Rządowe dopłaty zwiększają popyt na nowe auta

Co drugi badany (54 proc.) posiadający samochód minimum 9-letni i jednocześnie nie planujący zakupu auta w ogóle lub planujący zakup auta używanego byłoby skłonny do skorzystania z programu dopłat rządowych do zakupu nowych aut - obecnego w kilku krajach europejskich instrumentu mającego w założeniach pomóc branży motoryzacyjnej. W większości krajów dopłata taka polega na pokryciu przez państwo części ceny nowego samochodu, pod warunkiem zezłomowania starego auta. Oznacza to, że z dopłat skorzystałoby 13 proc. wszystkich badanych i ponad jedna piąta (21 proc.) badanych zamierzających nabyć auto używane.

O badaniu - Celem badania przeprowadzonego w czerwcu 2009 roku, było poznanie preferencji internautów, którzy planują w ciągu 12 miesięcy kupić samochód. Raport pozwala zapoznać się ze szczegółowymi danymi o potencjalnych nabywcach - ich wieku, płci, miejsca zamieszkania, dochodów oraz stażu za kierownicą.
W raporcie przeanalizowano także czynniki, które mają znaczący wpływ na decyzję o zakupie samochodu, preferowane przez kupujących marki aut, a także siłę nabywczą konsumentów. Badanie zrealizowano za pomocą ankiet emitowanych na witrynach internetowych, korzystających z bezpłatnej wersji systemu stat24 lub bezpłatnego audytu site-centric stat.pl/PBI. Ankiety były emitowane losowo w okresie od 6 do 15 czerwca 2009 roku. Analizą objęto 4 963 internautów w wieku co najmniej 16 lat, którzy wypełnili ankietę do końca.
Z grupy tej wyodrębniono 1 190 osób planujących w ciągu najbliższego roku dokonać zakupu samochodu. Większość dalszych analiz obejmowała grupę zainteresowaną zakupem auta w ciągu roku od badania, w podziale na internautów planujących nabyć samochód nowy (N=207) oraz internautów planujących zakup używanego auta (N=885). Aby dane były reprezentatywne dla całej populacji internautów, odpowiedzi analizowano z wykorzystaniem wagi analitycznej, skonstruowanej na podstawie danych o płci i wieku internautów oraz o ich częstotliwości korzystania z internetu,


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Proste porady dla każdego kierowcy przed dłuższą podróżą

Proste porady dla każdego kierowcy przed dłuższą podróżą


Autor: Leon Lasa


Planując dłuzszą podróż samochodem warto przygotować samochód oraz zadbać o odpowiednie wyposażenie przydatne w podróży. Co zabrać ze sobą i na co zwrócic uwagę o tym w artykule.


Przed podróżą

Dokładnie zaplanuj trasę. Sprawdź czy zabrałeś wszystkie dokumenty prawo jazdy, dowód rejestracyjny, dowód ubezpieczenia samochodu.

Zabezpiecz swój bagaż, nie umieszczaj luźnych przedmiotów na tylniej półce, bo przedmiot ważący kilkadziesiąt dekagramów może przy nagłym hamowaniu zamienić się w lecący pocisk. Sprawdź czy posiadasz sprawne koło zapasowe i podnośnik. Sprawdź poziom płynów eksploatacyjnych, oleju, płynu hamulcowego, płynu do spryskiwaczy. Sprawdź ciśnienie w oponach i światła.

Podczas podróży

Pamiętaj o zajęciu właściwej pozycji za kierownicą, ustaw fotel i oparcie tak, aby swobodnie dosięgnąć sprzęgła oraz żeby wskaźniki zwłaszcza szybkościomierz był dobrze widoczny. Ręce powinny swobodnie spoczywać na kierownicy bez odrywania łopatek od tułowia.

Zapnij pas sprawdzając czy nie jest skręcony i czy ubranie nie zaplątało się w pas.

W bagażniku, warto mieć apteczkę, trójkąt, gaśnicę, linkę holowniczą, kamizelkę ostrzegawczą, zapasowe żarówki, rękawiczki, skrobaczkę do szyb, latarkę.

We wnętrzu warto mieć mapy, okulary przeciw słoneczne, gąbkę do przecierania szyb.

Podczas kontroli policji nie wysiadaj z samochodu, nie odpinaj pasa, trzymaj ręce na kierownicy, przygotuj dokumenty do kontroli, żądaj pokwitowania, gdy policjant zatrzyma prawo jazdy, bądź dowód rejestracyjny.

Po przyjeździe

Sprawdź czy wyłączyłeś światła i dodatkowe odbiorniki prądu, nie zostawiaj cennych rzeczy w aucie. Sprawdź stan techniczny auta, płyny światła, koła, bo w czasie podróży mogły się przepalić żarówki czy zmniejszyć ilość płynów.

Rady dotyczące jazdy ekonomicznej

Wrzuć wyższy bieg najszybciej jak to możliwe nie żyłuj silnika na niskich biegach, jedź na najwyższym możliwym biegu i na najniższych możliwych obrotach. Włączaj wyższy bieg najpóźniej po osiągnięciu 2500 obrotów w silniku benzynowym lub 2000 w silniku wysokoprężnym.

Przyspieszaj dynamicznie, ale nie naciskaj pedału gazu do oporu. Jedź płynnie, przewiduj sytuację na drodze. Hamuj silnikiem zdejmując nogę z gazu. Nie jedź na luzie, jeśli chcesz zwolnić czy się zatrzymać, tocz się na biegu bez naciskania pedału gazu, oczywiście redukując biegi i naciskając sprzęgło przed samym zatrzymaniem, aby nie doprowadzić do szarpania, czy wręcz zgaśnięcia silnika. Uruchamiaj silnik bez dodawania gazu. Ruszaj od razu, nie rozgrzewaj samochodu na postoju. Gaś silnik, jeśli przewidujesz, że zatrzymanie potrwa dłużej niż 30 sekund. Wyłączaj zbędne odbiorniki prądu, klimatyzacji używaj z umiarem. Bądź przewidujący, unikaj zbędnych przyspieszeń i hamowań. Unikaj zbędnego obciążenia auta, dbaj o właściwe ciśnienie w oponach i stan techniczny całego auta. Planując podróż wybierz trasę nawet trochę dłuższą, ale gwarantującą płynną jazdę bez stania w korkach. Unikaj jazdy na dystansie krótszym niż 4 km, bo silnik dopóki się nie rozgrzeje do właściwej sobie temperatury spala więcej paliwa. Te i inne rady znajdziesz w przewodniku dla zmotoryzowanych Pascal.

więcej informacji motoryzacyjnych na wolkswagen-polo.blogspot.com/


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Płyn Hamulcowy - czy o nim ktoś pamięta?

Płyn Hamulcowy - czy o nim ktoś pamięta?


Autor: kuszaba


Wymagania stawiane płynom hamulcowym.
Zagrożenia wynikające z nieprzestrzegania terminów wymiany.
Termin wymiany płynu – zalecenia producenta
Sposoby i procedury konieczne przy wymianie płynu hamulcowego.


Jadąc w długą trasę wielu kierowców decyduje się „zajrzeć” do hamulców i ewentualnie wymienić klocki, ale niewielu pamięta o konieczności okresowej wymiany płynu hamulcowego.

Głównym zadaniem płynu hamulcowego jest przeniesienie siły z pompy hamulcowej na siłowniki(cylinderki i zaciski tarcz) w kołach samochodu. Poza tym płyn hamulcowy powinien zabezpieczać układ przed korozją, posiadać własności smarujące, nie stanowić zagrożenia dla uszczelnień występujących w układzie. Biorąc pod uwagę warunki pracy, płyn powinien posiadać stałą gęstość, bardzo małą ściśliwość, oraz wysoką temperaturę wrzenia.

Płyny hamulcowe wytwarzane są na bazie glikolu, przez co są higroskopijne. Oznacza to,
że absorbują wilgoć z otoczenia. W miarę upływu czasu zawartość wody w płynie wzrasta, obniża to temperaturę punktu wrzenia, zwiększa ryzyko występowania ognisk korozji.

Szczególnie niebezpieczne jest obniżenie temperatury punktu wrzenia. Wytwarzające się podczas hamowania ciepło powoduje powstawanie pęcherzyków parowych. Pęcherzyki te, odznaczają się durzą sprężystością, a więc w chwili ich wystąpienia znacznie spada ciśnienie w układzie i spada też siła hamowania. Objawia się to bardzo niebezpieczną możliwością dociśnięcia pedału hamulca do podłogi, przy bardzo małej skuteczności hamowania.

Ze względów bezpieczeństwa firma Bosch – będąca jednym z wiodących producentów płynów hamulcowych zaleca wymianę płynów co1-2 lata, lub po przejechaniu 20 –40 tys. kilometrów.

Należy również pamiętać, że wymianę płynu hamulcowego w układach, w których nie ma systemu regulacji siły hamowania dokonuje się przy użyciu specjalnego urządzenia do napełniania i odpowietrzania układu. Należy dokładnie stosować się do zaleceń producenta, szczególnie jeśli chodzi o kolejność odpowietrzania poszczególnych części układu i objętość płynu. Dane te można znaleźć w katalogach producenta.

W samochodach wyposażonych w układy hamulcowe z aktywnymi systemami bezpieczeństwa, np. ASR, EDS, ESP istnieje specjalna procedura wymiany płynu. Jest to spowodowane tym, ze w agregacie hydraulicznym znajduje się obwód oddzielony w stanie spoczynku od obwodu głównego zaworami elektromagnetycznymi. Aby wymienić stary płyn w tym dodatkowym obwodzie, należy aktywować system regulacji siły hamowania. Pozostawienie starego płynu może w skrajnym przypadku doprowadzić do awarii agregatu. Wykonanie powyższych czynności jest możliwe wyłącznie przy użyciu specjalistycznego oprzyrządowania np. testera diagnostycznego KTS. Po wymianie płynu należy jeszcze wykonać odczyt pamięci błędów systemu regulacji siły hamowania.




kuszaba Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kupowanie aut z zagranicy

Kupowanie aut z zagranicy


Autor: Aleksander


Bardzo wiele osób kupuje auta z zagranicy. Najczęściej są to Niemcy lub Francja, nasi sąsiedzi, jako że są oni najbliżej nas położeni, a znajdujące się tam pojazdy z reguły są w bardzo dobrym stanie. Auto z Unii można kupić na kilka sposobów.


Bardzo wiele osób kupuje auta z zagranicy. Najczęściej są to Niemcy lub Francja, nasi sąsiedzi, jako że są oni najbliżej nas położeni, a znajdujące się tam pojazdy z reguły są w bardzo dobrym stanie. Auto z Unii można kupić na kilka sposobów.

Możemy zakupić samochód pochodzący z zagranicy od właściciela, który samodzielnie sprowadził go do kraju. Niestety, w przypadku podjęcia takiej decyzji trzeba się liczyć z tym, że polski właściciel samochodu mógł „podrasować" samochód, aby wyglądał na lepszy, niż jest w rzeczywistości. Są osoby, które samodzielnie sprowadzają auta z zagranicy. Są to auta zepsute, po wypadkach. Naprawiają oni je własnymi siłami i sprzedają za kwotę wielokrotnie wyższą, niż ich wartość rzeczywista.

Jednakże kupowanie sprowadzonego już samochodu ma pewne zalety, mianowicie my sami nie musimy koniecznie załatwiać wszystkich formalności, łącznie z tłumaczeniami dokumentów, samodzielnie. Wykonują to za nas inni. Można oczywiście jechać do wybranego kraju i tam, na miejscu wybrać samochód dla siebie. Jest to opcja bezpieczniejsza, ponieważ z reguły Niemcy nie „podrasowują" swych wozów z myślą o sprzedaży, ale sprzedają samochód taki, jaki jest. W tym przypadku jednakże musimy mieć tłumaczenie dokumentów natychmiast po powrocie do kraju.

Owe dokumenty muszą być przetłumaczone przez osobę do tego przygotowaną, a więc przez wykwalifikowanego tłumacza przysięgłego. Tłumaczenia wbrew pozorom kosztują dosyć sporo, przetłumaczenie jednej strony dokumentów kosztuje ponad 100 zł, a kiedy należy ich przetłumaczyć w dużych ilościach kwota jest na prawdę wysoka. Nikt przy zakupie auta w Niemczech po raz pierwszy nie myśli, ile spraw będzie miał do załatwienia na miejscu, we własnym kraju. Opłacenie cła, długotrwały pobyt w urzędach i wspominane tłumaczenia dosyć, ze są kosztochłonne, to jeszcze na dodatek traci się na to wszystko bardzo dużą ilość czasu. Osobiście nie wiem, czy samodzielne sprowadzanie auta z zagranicy jest na tyle opłacalne, aby się tego podejmować.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Problemy z rozruchem silnika wysokoprężnego w niskich temperaturach

Problemy z rozruchem silnika wysokoprężnego w niskich temperaturach


Autor: kuszaba


Problemy z rozruchem współczesnego silnika wysokoprężnego w niskich temperaturach. Wpływ jakości osprzętu i instalacji elektrycznej na rozruch silnika. Kilka słów o sterowaniu elektronicznym silnika wysokoprężnego.



Współczesny silnik wysokoprężny dzięki rozbudowanej elektronice łatwo uruchamia się przy niskich temperaturach. Musimy jednak pamiętać, że łatwość „palenia" zależy od stanu technicznego nie tylko samego silnika, ale i osprzętu, stanu instalacji elektrycznej, akumulatora, czystości filtrów paliwa, szczelności przewodów paliwowych, a także jakości serwisu.

Żeby silnik wysokoprężny mógł podjąć pracę, zassane do cylindra powietrze musi zostać sprężone tak, aby wytworzona podczas ssania temperatura zapaliła dawkę paliwa „wstrzykniętą" przez wtryskiwacz. Tu trzeba dodać, ze świece żarowe służą do podgrzania „ładunku" tj. dawki paliwa i sprężonego powietrza, a nie do zapłonu, jak to ma miejsce w silnikach benzynowych. Niesprawne świece żarowe mogą być odpowiedzialne za problemy z rozruchem, czy dymienie w początkowej fazie pracy. Niesprawność współczesnych świec żarowych bardzo trudno jest sprawdzić „domowym sposobem".

Do sprawnego zapłonu potrzeba także odpowiedniej energii sprężania - za to odpowiedzialna jest instalacja elektryczna, akumulator i rozrusznik. Istnieje nikła szansa na „odpalenie" jeśli nasz silnik jedynie przeskakuje przez kompresje . Przyczyną złego rozruchu bardzo często jest zużyty lub rozładowany akumulator, zużyty mechanicznie lub uszkodzony elektrycznie rozrusznik, poluzowany lub urwany przewód masujący silnik -bardzo niebezpieczna usterka mogąca w skrajnym przypadku doprowadzić do pożaru samochodu.

Jeśli podczas rozruchu rozrusznik kręci wolno i mocno przygasają światła istnieje prawdopodobieństwo, że mogą też wystąpić zakłócenia w pracy elektroniki, co jeszcze dodatkowo zmniejszy szansę na uruchomienie silnika.

Współczesne silniki wysokoprężne sterowane elektronicznie potrzebują do rozruchu dwóch sygnałów: sygnału określającego prędkość obrotową silnika - sygnał ten pochodzi z nadajnika impulsów, oraz sygnału z czujnika temperatury płynu chłodzącego - co daje obraz stanu cieplnego silnika. Zależnie od wartości tych sygnałów elektroniczna jednostka sterująca, określa dla pompy wtryskowej wielkość dawki paliwa, oraz decyduje o włączeniu i czasie działania świec żarowych.

Jeśli nasz silnik mimo sprawnie kręcącego rozrusznika trudno „odpala" przyczyną tego może być układ paliwowy, a konkretnie zanieczyszczone filtry paliwa, przetarty lub poluzowany przewód paliwowy, a nawet brak odpowietrzenia zbiornika paliwa.

Bardzo ważną rzeczą mającą wielki wpływ na łatwość palenia w niskich temperaturach jest właściwie ustawiony początek wtrysku, ale jego sprawdzenie i wyregulowanie należy powierzyć wyspecjalizowanym i odpowiednio wyposażonym warsztatom. Współczesne silniki wysokoprężne wymagają bowiem ścisłego przestrzegania procedur naprawczych, oraz dbałości i regularności serwisowania.


kuszaba Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wypożyczalnie samochodów w Polsce

Wypożyczalnie samochodów w Polsce.


Autor: Radusss


Od dłuższego czasu w Polsce, wypożyczenie samochodu nie stanowi już problemu. Pozostaje tylko zastanowić się gdzie chcemy pojechać i dopasować dla siebie samochód, który sprosta naszym wymaganiom.


Coraz większym zainteresowaniem w Polsce cieszą się wypożyczalnie samochodów. Głównym motorem napędzającym tę branżę jest rosnący z roku na rok ruch generowany przez turystów odwiedzających Polskę jak i rodaków w odwiedziny do swoje rodziny. Aktualnie większość wypożyczalni posiada tak obszerną ofertę dla klienta, że wynajem samochodu spełniającego stawiane mu oczekiwania nie stanowi obecnie żadnego problemu. Cena wynajmu samochodu powiązana jest z klasą, do której został przyporządkowany.
Dla przykładu Ford Focus kwalifikowany jest do klasy C+ i jego cena wynajmu za jedną dobę wynosi ok. 180 zł. Wynajmując ten sam samochód na tydzień zapłacimy już tylko 130 zł za dobę. Powoli standardem staje się posiadanie przez wypożyczalnie specjalnej wykonanej strony internetowej, która pozwala dokonać pełnej rezerwacji samochodu bez ruszania się z domu.
Praktyka wskazuje, że wynajmując samochód powinniśmy zwrócić uwagę na kilka ważnych kwesti:

1. Ubezpieczenie samochodu.
Czy jest zawarte w cenie oraz co zawiera ?
Częstą stosowaną praktyka jest wliczanie do ceny samochodu ubezpieczenie o zakresie częściowym. Niestety koszt pełnego ubezpieczenia zmuszeni jesteśmy dopłacić przed samym odbiorem samochodu czyli wtedy kiedy nie ma czasu na jakiekolwiek zmiany swojej decyzji.

2. Limit kilometrów
Wynajem samochodu z małym limitem kilometrów powoduje czasami otrzymanie dodatkowych rachunków za nadprzebieg względem umowy.

3. Paliwo
Praktykowane są dwie możliwości rozliczenia paliwa - zwrot z pełnym lub z pustym bakiem. Drugie rozwiązanie jest oczywiście dla klienta niekorzystne. Jednak często w trakcie ustalania ostatecznych warunków wynajmu przedstawiciele wypożyczalni dokonują zmian sposób rozliczenia na korzyść wynajmującego.

4. Dokładna werfyfikacja stanu techniczne samochodu (przynajmniej z zewnątrz).
Zwrócenie uwagi pod kątem wgnieceń czy zarysowań oraz zgodność wyposażenia wg otrzymanych dokumentów pomoże nam uniknąć niepotrzebnych kłopotów zwłaszcza, gdy nie wykupiliśmy pełnego ubezpieczenia samochodu.

Planując po raz pierwszy wynajem samochodu dobrze jest skorzystać z z dużych renomowanych firm (np. Avis czu Hertz), gdzie jakość samochodów i warunki umowy z reguły są na właściwym poziomie.


http://www.samochody.beportal.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak kupić dobre auto?

Jak kupić dobre auto?


Autor: mediainfor


Wielu z Państwa przed zakupem wymarzonego pojazdu zastanawia się jak kupić dobre auto, pozbawione wad mechanicznych, prawnych czy bezwypadkowe. Poniżej kilka wskazówek...


HTML clipboard

Jak kupić dobre auto?

Wielu z Państwa przed zakupem wymarzonego pojazdu zastanawia się jak kupić dobre auto, pozbawione wad mechanicznych, bezwypadkowe oraz nie pochodzące z kradzieży. W niniejszym artykule przedstawiam czysto praktyczne wskazówki na co zwrócić uwagę podczas zakupu wymarzonego pojazdu. Procedurę podzieliłem na trzy etapy.

1. Faza wstępna oględzin

Ogólna ocena stanu karoserii samochodu

Auto przede wszystkim ma nam się spodobać. Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, aczkolwiek w żadnym wypadku nie może decydować o zakupie. Sprawdzamy:

- ogólny stan lakieru, czy nie jest porysowany, nie posiada małych wgniotów (mogących być rezultatem np. gradobicia)

- czy auto nie jest poobijane szukamy oznak korozji w miejscach szczególnie narażonych na powstawanie tego defektu , a więc: ranty nadkoli, dolne części drzwi, również od wewnętrznej strony, progi, miejsce zgrzewania progu z płytą.

Ogólna ocena stanu wnętrza

Pierwsze wrażenie jest tu bardzo ważne. Poczucie świeżości świadczy o tym, iż poprzedni właściciel dbał o auto. Aczkolwiek, tu uwaga, bardzo często zdarza się, że sprzedający dokonują kompleksowej rewitalizacji wnętrza, włączając w to pranie całej tapicerki czy, idąc dalej, wymiany elementów wnętrza, o czym napiszę w dalszej części artykułu. We wstępnej fazie sprawdzamy czy:

- czy deska rozdzielcza nie jest porysowana, ta sama kwestia dotyczy podsufitki (rysy mogą świadczyć o przewożeniu długich przedmiotów- reszty domyślcie się Państwo sami),

- czy fotele nie są poprzecierane itp.

2. Faza zasadnicza:

Szczegółowa inspekcja karoserii.

Przede wszystkim do auta używanego podchodzimy z przekonaniem, iż prawdopodobieństwo, że posiada oryginalny lakier na wszystkich elementach jest bardzo małe. W czasie kilkuletniej eksploatacji samochodu jest wielce prawdopodobne, że auto przejdzie mniejszą lub większą obcierkę, szczególnie biorąc pod uwagę obecne natężenie ruchu. Dodatkowo, nie liczmy na to, iż sprzedający (a tym bardziej zawodowy handlarz) sprzeda nam auto w idealnym stanie za okazyjna cenę, okazji nie ma, jeżeli już są to bardzo rzadko. Po fazie wstępnej, na tym etapie sprawdzamy następujące elementy:

- liniowość, równość szczelin, poszczególnych elementów. W nowoczesnych autach, przy obecnym poziomie technologii, nie ma miejsca na niedoptrzenia typu: z jednej strony maski szczelina 5-6mm, z drugiej 3mm. Wszystkie szczeliny pomiędzy poszczególnymi elementami karoserii powinny być jak pod sznurek. Weryfikujemy również spasowanie elementów karoserii ze zderzakami, światłami, pozostałymi elementami z plastiku.

- odcienie lakieru na poszczególnych elementach. Wskazane jest oglądanie auta przy słonecznej pogodzie, wówczas przebarwienia lakieru są bardzo dobrze widoczne. W pochmurny dzień, czy deszcz (lepiej siedzieć w domu lub wybrać się na randkę z długonogą blondynką, aniżeli na zakupy), nasze szanse na stwierdzenie czy dany element był malowany, czy tez nie, drastycznie spadają. Auto oglądamy z różnych perspektyw. Nawet minimalna różnica w odcieniu powinna wzmóc naszą czujność

- otwieramy wszystkie drzwi, klapę bagażnika, maskę i weryfikujemy czy na krawędziach tychże elementów nie widać śladów łączenia lakieru. Nalot w postaci mgiełki wzdłuż krawędzi czy próg lakieru świadczy o nałożeniu drugiej warstwy farby, bądź lakieru bezbarwnego. Takiej samej inspekcji dokonujemy w miejscach gdzie tylne ranty błotników zbiegają się ze zgrzewami, a także krawędziach dachu, przednich i tylnych błotników

- przyglądamy się dokładnie pod pewnym kątem każdemu elementowi i sprawdzamy strukturę lakieru. Bardzo rzadko zdarza się, aby element malowany posiadał lakier położony w ten sam sposób co oryginalnie malowany. Mówimy tutaj o wielkości kropli lakieru, które są nakładane na karoserię. Weryfikujemy czy w lakierze nie ma wszelkiego rodzaju pyłków, śladów pęknięcia baniek lakieru (analogiczna sytuacja do śladu pęknięcia bańki na wodzie), śladów polerki (drobne rysy pokryte lakierem). Obecność, któregokolwiek z tych elementów na 99% świadczy o tym, iż element był malowany. W tym kroku sprawdzamy również, patrząc pod kątem czy elementy nie mają załamań lakieru, co może być wynikiem złego nałożenia szpachli

- w lakierach metalizowanych sprawdzamy ziarno lakieru, najlepiej porównując między sobą dwa elementy. Mówimy tutaj o metalicznych cząstkach lakieru. Często zdarza się, iż w dobieranym lakierze zawartość tych składników jest inna, aniżeli w oryginalnym, co objawia się większym blaskiem lakieru, bądź jego zaciemnieniem i widoczną różnica w ilości tych cząstek przy bezpośrednim porównaniu elementów

- sprawdzamy ślady odkręcania śrub przednich błotników, drzwi, klapy bagażnika, innych, polakierowanych. Zdarta farba świadczy o odkręcaniu danego elementu. - zaglądamy pod uszczelki drzwi, przedniej szyby, klapy bagażnika i szukamy na nich śladów farby. Farba na uszczelkach informuje o naprawie w tym miejscu

- zaglądamy do bagażnika po tapicerkę, sprawdzamy czy nie widać śladów świeżej farby, śladów spawania. Wyjmujemy koło zapasowe i kontrolujemy czy misa koła jest prosta, nie powyginana. Wszelkie zniekształcenia świadczą o uderzeniu w tył auta

- częstą techniką stosowaną przez lakierników jest obecnie tzw. wpylanie się w element karoserii. Oznacza to, iż w przypadku drobnej naprawy, malowana jest tylko część elementu, natomiast po tymże procesie, dokonuje się spolerowania granicy łączenia lakierów. Wprawne oko jest wstanie to wychwycić kontrolując element i sprawdzając strukturę lakieru na poszczególnych partiach części

- przechodzimy do przodu auta i sprawdzamy stan podłużnic, ślady spawania, malowania, świeżego lakieru mówią same za siebie. Nasze podejrzenia powinien wzbudzić również widok wżerów na elementach silnika np. po kwasie z akumulatora- w wyniku uderzenia kwas może rozlać się na komorę silnika

- weryfikacja szyb. Większość producentów nabija daty produkcji szyb, na tychże elementach. Warto sprawdzić czy wszystkie szyby pochodzą z tego samego roku (dopuszcza się roczną odchyłkę) i od tego samego producenta ( tutaj są czasem wyjątki np. Mazda 323F). Wymieniona szyba nie przekreśla auta, ponieważ wymiana może być wynikiem włamania do auta, uderzenia kamieniem, czy po prostu, co się tyczy szyb przednich, zużycia eksploatacyjnego (pojawiające się mikropęknięcia od piasku- choć to może świadczyć o dużym przebiegu auta).

Przy inspekcji karoserii przydają się dwa narzędzia: magnes oraz czujnik lakieru. Jednak nie można im ufać bezgranicznie. Magnes pomaga nam zweryfikować czy na danym elemencie nie ma szpachli (magnez nie trzyma się części). Jednak nasi fachowcy już znaleźli metodę na obejście tego problemu i impregnują szpachlę opiłkami metalu. Czujnik, owszem wskaże nam jaka jest grubość lakieru i czy jest ona w normie (standardowo od 80-120 mikronów, choć są wyjątki), to pracowity lakiernik jest wstanie spolerować farbę, by osiągnąć taką wartość. Wszelkie ślady spawania, oznaki farby na uszczelkach świadczą o niefachowości naprawy i takie auto poleciłbym tylko samemu sprzedającemu, aby sam nim jeździł.

Ocena stanu wnętrza

Jak pisałem przy omawianiu fazy wstępnej również wnętrze jest podatne na wszelkiego rodzaju malwersacje ze strony sprzedającego. Nasze podejrzenie, szczególnie w starych auta, powinna wzbudzić już nadmierna czystość wykładzin podłogi i bagażnika, co może świadczyć o kompleksowym praniu wnętrza (przy tej okazji sprawdźmy czy np. nie ma śladów odkręcania na śrubach mocowania foteli). Ustalmy jedno mili Państwo, w kilku, a tym bardziej w kilkunastoletnim aucie nie ma szans aby nie pobrudzić wykładziny w tak wrażliwym miejscu jak podłoga czy bagażnik. Wnętrze auta jest nam wstanie powiedzieć bardzo dużo o przebiegu samochodu. Ale przejdźmy do konkretów.

W środku auta zwracamy uwagę na następujące elementy:

- zużycie foteli. Powycierane boczki foteli, a tym bardziej przedziurawione, świadczą o wysokim przebiegu przebiegu i braku dbałości o samochód. Naciskamy na fotel, porównujemy sprężystość foteli kierowcy i pasażera. W aucie z niewielkim przebiegiem różnicy być nie powinno

- zużycie kierownicy, gum pedałów sprzęgła, gazu, hamulca, gałki zmiany biegów. Niestety weryfikacja tych elementów jest tylko pośrednim krokiem przy ocenie prawdopodobnego przebiegu, jako, że są one często wymieniane przez sprzedających. Wytarte koło kierownicy, mieszek zmiany biegów gumy na pedałach świadczą o dużej ilości kilometrów przemierzonych przez samochód. Taki sam wniosek można wyciągnąć, gdy owe części są nowe. Ocena jest czysto subiektywna i tylko bardzo doświadczona osoba jest w stanie podważyć oryginalność tychże podzespołów. Jednak warto tutaj zwrócić uwagę czy np. kierownica pochodzi od modelu danego auta, podobnie jak mieszek. Często sprzedający robią szybka fuszerkę, licząc na to, iż kupujący nie zwróci na to uwagi

- kontrola poduszek powietrznych. Zwracamy uwagę czy nie ma śladów wyciągania airbagów, czy pokrywy airbagów nie odbiegają kolorem i strukturą od reszty elementów. Powinny niemalże idealnie przylegać. W niektórych autach jest to nie do zamaskowania, gdyż pokrycie poduszki jest integralną częścią deski rozdzielczej (wówczas chyba tylko niewidomy nie zwróci na to uwagi).

- zwracamy uwagę czy nie są odpalone napinacze pirotechniczne pasów bezpieczeństwa (żółte chorągiewki przy zatrzaskach pasów)

- sprawdzamy elementy plastikowe wnętrza. Zdarza się, że często z uwagi na duży koszt, sprzedający nie wymienia niektórych elementów po wypadku auta. Warto sprawdzić zatem np. boczki drzwi, czy nie są pęknięte

- sprawdzamy wszystkie urządzenia pokładowe: o ile auto jest wyposażone, elektryczne szyby, lusterka, szyberdach (przy okazji czy nie ma śladów przeciekania na podsufitce), elektryka foteli, oświetlenie zewnętrzne i wewnętrzne, działanie nawiewów powietrza (brak ciepłego powietrza może świadczyć o uszkodzeniu nagrzewnicy), działanie klimatyzacji (częste tłumaczenia gdy nie działa- nie nabita- jeśli to wina uszkodzenia kompresora to proszę przygotować się na spore wydatki)

- weryfikujemy działanie kontrolek. Warto tu sprawdzić kontrolki aibragów. Często z uwagi na brak poduszek elektrycy wstawiają emulatory, celem oszukania układu, iż airbag wciąż jest na swoim miejscu. Inną metodą jest mostkowanie kontrolki airbagu z innymi, zatem warto sprawdzić czy nie gaśnie ona w tym samym momencie razem z inną- jeśli tak jest, możemy podejrzewać, że elektryk maczał w tym palce

- sprawdzamy stan kluczyków auta. Powycierane dwa lub niekiedy trzy komplety kluczy, są dowodem na duży przebieg. Jeśli sprzedawca nie posiada kompletu, powinno również wzbudzić to nasze podejrzenia.

Podsumowując, jeżeli pominiemy kreatywność sprzedającego, wnętrze auta może nam dużo powiedzieć o tym w jakim stanie jest samochód, aczkolwiek należy być tutaj bardzo czujnym, ze względu na możliwe malwersacje, o których pisałem powyżej.

Silnik, przeniesienie napędu, zawieszenie

Często kupując auto, ludzie kierują się względami czysto estetycznymi, nie przywiązując zbytniej uwagi do stanu mechaniki auta. Weryfikacja rzeczywistego stanu mechanicznego samochodu jest niezwykle trudna i lepiej zabrać ze sobą doświadczonego mechanika. Sprzedający stosują różne sztuczki, celem zamaskowania stanu rzeczywistego samochodu jak np. dodawanie środków uszczelniających silnik. Niemniej są pewne punkty, które jesteśmy wstanie sprawdzić sami .Wskazanym jest, aby przed obejrzeniem auta uprzedzić sprzedającego, by przed naszym przybyciem nie uruchamiał aut przez kilka godzin- dlaczego? O tym poniżej

Przejdźmy zatem do rzeczy:

- kontrola wizualna stanu silnika. Na początek warto sprawdzić olej w silniku i jeżeli auto jest wyposażone w skrzynię automatyczną również w tym elemencie. Powinien mieć kolor słomkowy, jeśli jest inaczej, świadczy to o jego przepracowaniu. Odkręcamy również korek wlewu oleju i sprawdzamy jego spód, jeśli znajduje się tam maź może to rzucić cień podejrzenia na to, iż uszkodzona jest uszczelka pod głowicą, aczkolwiek, tego typu sytuacje mają miejsce również w autach eksploatowanych na bardzo krótkich odcinkach.

- sprawdzamy stan rury wydechowej. Nalot sadzy, czarny kolor, może świadczyć o niewłaściwym składzie mieszanki, co z kolei wiązać się może z uszkodzeniem elementu zasilania np. wtrysku, bądź jakiegoś czujnika (położenia wału korbowego, sondy lambda itp.) lub zyzyciem mechanicznym silnika. Wewnętrzna część wydechu powinna pokryta być siwym, cienkim nalotem, Podczas uruchamiania silnika, wskazanym jest, aby jedna osoba, włączyła silnik, druga natomiast stanęła za autem. W trakcie uruchamiania silnika sprawdzamy czy auto nie puszcza niebieskiego dymka, co świadczy prawdopodobnie o tym, iż uszczelniacze zaworowe kończą powoli swój żywot. Dodajemy mocniej gazu, wprowadzamy silnik gwałtownie na wysokie obroty, kłęby niebieskiego dymu świadczą o zużyciu pierścieni tłokowych. Powyższe objawy są ciężkie do wykrycia jeśli silnik jest rozgrzany. Jeśli żadne z powyższych objawów nie występują można domniemać, iż motor jest jeszcze w dobrym stanie. Z rury wydechowej po uruchomieniu silnika maja prawo lecieć krople wody, co jest efektem skraplania się pary wodnej w układzie wydechowym

- sprawdzamy również ogólny wygląd jednostki napędowej. Czyściutki, niepokryty kurzem silnik, daje nam niemal 100% gwarancję, że był myty. Mycie silnika to częsta metoda, na zamaskowanie wycieków

- sprawdźmy stan rączki od bagnetu oleju- tak, tak, jeśli ktoś często kontroluje olej, nie robi tego bez przyczyny, często wyciąga bagnet i rączka może być powycierana, a to może z kolei wišzać się tym, ze silnik spala olej

- kontrola akustyczna silnika. Po uruchomieniu silnika pozwalamy mu się rozgrzać i wsłuchujemy się czy nie ma podejrzanych odgłosów. Wprawny mechanik natychmiast wychwyci na ucho czy silnik pracuje prawidłowo. Wsłuchujemy się w zawory, czy nie hałasują nadmiernie. Obecnie znaczna część aut wyposażana jest w hydrauliczne popychacze zaworów, więc klepanie tychże elementów, może świadczyć o ich uszkodzeniu, bądź uszkodzeniu pompy np. oleju (choć to powinno być sygnalizowane lampką ciśnienia oleju- no chyba, że jest odłączona)

-kontrolujemy czy na biegu jałowym nie falują obroty, co może być oznaką uszkodzenia lub zanieczyszczenia przepustnicy. Sprawdzamy czy silnik nie warczy charakterystycznie- skutek zużycia wałka rozrządu.

- kontrolujemy osprzęt. Niektóre elementy silnika są bardzo drogie inne dość tanie w naprawie/wymianie. Do tych pierwszych z pewnością zalicza się turbosprężarka. Rzeczywisty stan turbo jest trudny do określenia. Jednak we własnym zakresie należy sprawdzić czy nie ma wycieków oleju w jej okolicach czy z wydechu nie wydobywa się biały dym podczas wkręcania silnika na wyższe obroty, co ewidentnie świadczy o uszkodzeniu jednego z elementów: turbo, bądź uszczelki pod głowicą (choć tutaj występują inne powiązane syndromy uszkodzenia- olej na bagnecie ma konsystencję kisielu, ubywa płynu w zbiorniczku wyrównawczym cieczy chłodzącej). Warto tutaj niejako podpuścić sprzedającego i zapytać czy dbał o turbo i jak to robił. Powinniśmy oczekiwać odpowiedzi, iż turbo było schładzane po jeździe, szczególnie szybkiej, w innym wypadku, możemy wywnioskować, iż człowiek ten nie wie jak się obchodzić z silnikiem wyposażonym w ten element

- kontrola skrzyni biegów. Pierwszej kolejności sprawdzamy czy mieszek nie ma zbyt dużych luzów. Duża bezwładność świadczy o dużym przebiegu auta. Gałka powinna być sztywna. Następnie, przy zapalonym silniku, sprawdzamy jak załączają się poszczególne biegi, przy czym po wrzuceniu i wyrzuceniu każdego biegu puszczamy sprzęgło. Zwróćmy uwagę w szczególności na 1-szy i wsteczny bieg, czy podczas wrzucania tychże, nie pojawiają się zgrzyty. Tutaj możemy sprawdzić również wstępnie stan docisku sprzęgła. Wrzucamy dowolny bieg i powoli puszczamy sprzęgło, jeśli nie pojawia się dodatkowy hałas, buczenie, można wnioskować, ze jest ok.

- autach, których układ przeniesienia napędu wyposażony jest w koła dwumasowe (silniki Diesela i pojedyncze auta z silnikami benzynowymi), konieczna akustyczna weryfikacjach stanu tej części, z uwagi na bardzo wysoki koszt tego elementu, dochodzący w niektórych modelach auta do kilku, a nawet kilkunastu tysięcy PLN. Koło sprawdzamy na biegu jałowym. Często objawami tego elementu są metaliczne dźwięki dochodzące z okolic skrzyni biegów, warto również wprowadzić powoli silnik na ok. 1100-1200rpm i obserwować czy nie trzęsie samochodem

- weryfikacja zawieszenia i układu kierowniczego. Siadamy za kierownicą i energicznie kręcąc raz w jedną, raz w drugą stronę nasłuchujemy czy nie słychać stuków, które mogą być skutkiem luzów na drążkach kierowniczych, czy maglownicy (drogi element)

- przekręcamy powoli kierownicę w skrajne położenia i nasłuchujemy czy nie słychać charakterystycznego trzaskania podczas kręcenia kierownicą. Może ono świadczyć o uszkodzeniu zewnętrznych przegubów napędowych auta (w autach przednio napędowych FWD)

-ciężko sprawdzić sprawność amortyzatorów, jednak tu okazuje się połowicznie wiarygodna, stara metoda na bujaka. Naciskamy mocną auto i jeśli auto wróci natychmiast do poziomu, bez bujania, amortyzatory powinny być ok. jeśli auta buja się kilkakrotnie, świadczy to o niesprawności tych części

- po tym etapie udajemy się na jazdę próbną, najlepiej na polna drogę i słuchamy wszelkiego rodzaju trzasków, zgrzytów, hałasów pochodzących z zawieszenia, których źródło często jest ciężko wykryć, toteż finalnej inspekcji warto dokonać a stacji. Niemniej powodem hałasów zawieszenia mogą być: łączniki stabilizatora, gumy wahaczy, amortyzatory lub ich poduszki. Podczas jazdy warto zwrócić również uwagę czy nie słychać głuchego buczenia, szczególnie przy jeździe po szerokim łuku, prawdopodobnie świadczy to o uszkodzeniu łożyska koła (prawego przy skręcaniu w lewo i odwrotnie).

3. Faza końcowa- sprawdzenie dokumentów

Tym sposobem dobrnęliśmy do ostatniego etapu zakupu, czyli kontroli wszelkich dokumentów:

- sprawdzamy zgodność numeru VIN (Vehicle Identyfication Number) w dokumentach z tym wybitym na tabliczce znamionowej

- sprawdzamy wpisy ksiązki serwisowej (o ile jest), jej datę druku, rzetelność wpisów (jedna i ta sama pieczątka, powinna dawać podejrzenia co do oryginalności)

- o ile sprzedawcą jest osoba prywatna sprawdzamy dowod i porównujemy dane dowodu z tymi w karcie pojazdu. Można również, przy odrobinie cierpliwości sprawdzić auta na policji czy nie jest kradzione lub nie jest częścią jakiegoś zastawu.

Jeśli wszystkie lub znaczna większość z tych punktów są spełnione, płacimy, odbieramy dokumenty i kluczyki, tankujemy, rejestrujemy i cieszymy się autem.

Autor: TS


mediainfor(at)gmail.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

TIR-em i promem do Szwecji

TIR-em i promem do Szwecji


Autor: Michał Szkutnik


Szwecja jeden z najbardziej urozmaiconym krajów Europy, zarówno pod względem klimatycznym, krajobrazowym jak i kulturowym. Południe i centrum kraju to tereny wysoko uprzemysłowione, północ to niemal dziewicza kraina zamieszkała przez hodowców reniferów – Lapończyków.


Szwecja jest chyba najbardziej urozmaiconym krajem Europy, zarówno pod względem klimatycznym, krajobrazowym jak i kulturowym.
Południe i centrum kraju to tereny wysoko uprzemysłowione, północ to niemal dziewicza kraina zamieszkała przez hodowców reniferów – Lapończyków.
Mimo takich różnic zdołano w Szwecji wypracować stabilną i efektywną administrację państwową i lokalną.

Polscy przedsiębiorcy prowadzą intensywną wymianę towarową ze szwedzkimi firmami stąd rejsy promowe do Karlksrone, Malmo, Nanyshamn czy Ystad są bardzo popularne wśród przewoźników drogowych. Transport międzynarodowy na trasie Polaka-Skandynawia jest coraz bardziej popularny.
Czasem trudno jest zarezerwować miejsce na promie w optymalnym dla transportu terminie.

Szwecja to kraj bardzo przyjazny dla kierowców ciężarówek. Nie ma tu żadnych dni, w których ruch tirów jest zakazany bądź ograniczony. Tiry mogą też wjeżdżać praktycznie w każdą ulicę, w którą są w stanie się zmieścić.
Oznakowania miast i ulic są tak znakomite, że nie sposób gdzieś zabłądzić lub nie trafić. Dozwolone prędkości to 70 km/h na drogach zwykłych i 80 km/h na autostradach i muszą być bardzo konsekwentnie przestrzegane – radary to w Szwecji codzienność. Wszystkie miasteczka, a szczególnie tereny przy szkołach i przedszkolach są doskonale zabezpieczone przed brawurą i nadmierną fantazją kierowców –muldy, zygzakowate drogi skutecznie stopują dużą prędkość.
Winieta, czyli dzienna opłata za możliwość poruszania się tirem kosztuje ok. 80 ks. Kontrole drogowe dotyczą oprócz pomiarów prędkości również bezpieczeństwa ładunku i trzeźwości kierowców. Te najczęściej zdarzają się przy zjeździe z promu, ale bywa, że i na drogach. Zresztą na drogach trzeba uważać nie tylko na policjantów, ale również i na spacerujące dostojnie renifery i łosie.

Kontrole przy zjeździe z promów to standard, bo kilkanaście godzin w miejscu gdzie jest pełno barów, dyskotek i dobrego jedzenia może być dla niektórych kierowców dużą pokusą. Niewątpliwym plusem przeprawy promowej jest możliwość wypoczynku i jednoczesne przybliżanie się do miejsca przeznaczenia. Prawdopodobnie również i to decyduje o tym, że transport międzynarodowy do Szwecji wydaje się niektórym przewoźnikom prawdziwą gratką i dużą atrakcją.
Transport międzynarodowy Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pasy bezpieczeństwa

Pasy bezpieczeństwa


Autor: Leon Lasa


Historia pasów w samochodach ma już prawie pięćdziesiąt lat. Zapięte pasy uchroniy już miliony kierowców przed skutkami wypadków.


Nie zapięcie pasów przez kierowcę czy pasażerów grozi podczas wypadku wyrzuceniem przez przednią szybę jak z katapulty. Dlatego nie zapięcie pasów to nie tylko mandat, gdy nas złapie patrol, ale poważne zmniejszenie szans na przeżycie. Według raportu Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Drogowego z 2007r. przy zapiętych pasach szanse na przeżycie rosną o 50 procent. W Europie liczba ofiar śmiertelnych dzięki pasom bezpieczeństwa jest mniejsza o 40 procent rocznie.
A historia zapinania pasów ma zaledwie 50 lat. Pierwszym samochodem wyposażonym w pasy bezpieczeństwa było szwedzkie Volvo. Były to zwykłe pasy biodrowe. Dzisiaj stosuje się seryjnie pasy biodrowo - ramieniowe a w samochodach sportowych w rajdach pasy czteropunktowe.
Współczesne pasy bezpieczeństwa są już bardzo skomplikowanymi konstrukcjami technicznymi z bezwładnościowymi napinaczami, ogranicznikami siły ich napięcia, regulacją punktu kotwiczenia na słupku dachowym. Ciągle konstruktorzy pracują nad ich udoskonaleniem, aby zapewnić coraz większe bezpieczeństwo w samochodzie. Dlatego zapinanie pasów niech stanie się odruchową czynnością a unikniemy łapania się za nie zapięty pas, gdy zobaczymy przed nami patrol. Bo może tym sposobem unikniemy mandatu, ale czy w krytycznym momencie będzie czas na zapięcie pasów, o których zapomnieliśmy przed przekręceniem kluczyka w stacyjce?
Więcej informacji związanych z motoryzacją na stronie:
http://wolkswagen-polo.blogspot.com/
O Lwowie Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jaki sposób na złodzieja samochodów jest najlepszy? Kilka ciekawych policyjnych porad….

Jaki sposób na złodzieja samochodów jest najlepszy? Kilka ciekawych policyjnych porad….


Autor: Marcin Wójcik


Ze zjawiskiem kradzieży samochodów mieliśmy do czynienia na bardzo dużą skalę w latach 90-tych. Mimo tego, iż statystyki policyjne są w ostatnich latach bardzo na plusie (spadła liczba przestępstw, których przedmiotem była właśnie kradzież samochodów), to wciąż mamy do...


Ze zjawiskiem kradzieży samochodów mieliśmy do czynienia na bardzo dużą skalę w latach 90-tych. Mimo tego, iż statystyki policyjne są w ostatnich latach bardzo na plusie (spadła liczba przestępstw, których przedmiotem była właśnie kradzież samochodów), to wciąż mamy do czynienia z tym zjawiskiem i walką ze złodziejami aut. Jak się zabezpieczyć przed tym nieprzyjemnym zdarzeniem? Ot, kilka ciekawych pomysłów…

Poniżej kilka policyjnych porad, jakie warto wiedzieć i zastosować:

 Pierwszą rzeczą jest to, aby samochód miał zainstalowany system alarmowy, który m.in. będzie ochraniał kabinę przed włamaniem. Dobrym jego uzupełnieniem są różnego rodzaju blokady mechaniczne (bardzo popularne są np., blokady kierownicy samochodu), a także posiadanie wyłącznika zapłonu ukrytego w miejscu znanym tylko właścicielowi;
 Parkowanie auta na strzeżonych parkingach, a gdy nie mamy takiej możliwości to zaparkowanie w miejscu dobrze widocznym dla otoczenia i często uczęszczanym, tak, aby potencjalny złodziej miał utrudnione zadanie, albo nawet, żeby zniechęcił się do swojego czynu. Natomiast w nocy należy wybierać dobrze oświetlone miejsca i w pobliżu okien domów mieszkalnych;
 oznakowanie najważniejszych jego elementów samochodu w firmie specjalistycznej, i nie kupowanie części z podejrzanych źródeł.
 Parkując samochód nawet na kilka minut należy sprawdzić czy wszystkie okna są domknięte a klapa bagażnika zatrzaśnięta. Wszystkie rzeczy, które mogą kusić potencjalnego złodzieja (torby, plecaki, nesesery, sprzęt TV, jeśli taki przewozimy), powinny być ukryte w schowkach lub bagażniku. Nie należy pozostawiać ich na widoku, gdyż będzie to zachętą dla złodziei. Jeżeli w samochodzie zainstalowany jest radioodtwarzacz z panelem, to panel ten najlepiej zabierać ze sobą (to dobry sposób uchronienia się przed złodziejami radioodtwarzaczy).
 Pod żadnym pozorem nie należy zostawiać dokumentów samochodu we wnętrzu lub kluczyków w stacyjce np. gdy otwieramy bramę wjazdową lub kupujemy gazetę w kiosku (było już wiele przypadków kradzieży aut wynikłych z takiej głupiej sytuacji)
 nie powinniśmy zabierać autostopowiczów z miejsc podejrzanych, czy osób przypadkowo poznanych podczas postoju;
 należy rozważyć wszelkie próby zatrzymania cię przez innych użytkowników drogi np. sygnalizujących usterkę twojego auta, czy swojego auta, prosząc w ten sposób o pomoc. Oczywiście nie należy odmawiać pomocy osobom, które jej potrzebują, ale zachowajmy maksymalną ostrożność, gdyż były już przypadki napadu wykorzystując taką metodę i sytuację.

Marcin Wójcik Auto-sprinter.pl - samochody używane, giełda samochodowa, auta sprowadzane Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kolejne rewolucyjne zmiany w prawie jazdy!

Kolejne rewolucyjne zmiany w prawie jazdy!


Autor: Marcin Wójcik


Nad kolejną zmianą w zasadach wydawania prawa jazdy, pracuje rząd, który pracuje nad nowelizacją w tym zakresie. Tym razem zmiany najdotkliwiej obejmą świeżo upieczonych kierowców, którym prawo jazdy będzie wydawane na próbę na okres dwóch lat.


Nad kolejną zmianą w zasadach wydawania prawa jazdy, pracuje rząd, który pracuje nad nowelizacją w tym zakresie. Po zmianach w taryfikatorach mandatów i kodeksie drogowym, czas przychodzi na kolejne zmiany.

Tym razem zmiany najdotkliwiej obejmą świeżo upieczonych kierowców, którym prawo jazdy będzie wydawane na próbę na okres dwóch lat. Dodatkowo każdy nowy kierowca będzie musiał posiadać zielony listek w kształcie klonu naklejony na przednią i tylną szybę. Jeśli w czasie tych 2 lat, takiemu kierowcy zdążą się trzy wykroczenia, na których złapie ich policja lub jednym drogowym przestępstwie (jak np. wypadek spowodowany przez kierowcę), to czeka go nowy egzamin. Zmiany wynikają głównie z chęci poprawy sytuacji na drogach i zmniejszeniu liczby wypadków.

Zmiany obejmą także już doświadczonych kierowców, których z kolei będzie czekała wymiana dokumentu prawa jazdy na nowy, który będzie wzorcem obowiązującym dla całej wspólnoty unijnej. Dokumenty te nie będą bezterminowe. Ich ważność obejmować ma okres 15 lat i po jego osiągnięciu dokumenty podlegałyby następnej wymianie. Oczywiście za wymianę dokumentów na nowe przyjdzie zapłacić kierowcom, co obciąży ich dodatkowo kwotą ponad 70 zł za wydanie nowego dokumentu. Przewiduje się, że wymiany kierowcy posiadające obecne dokumenty, będą mogli dokonywać aż do roku 2033. Zmiana ta podyktowana jest wymaganym odnowieniem zdjęcia w dokumencie, stąd właśnie wprowadzone mają być dokumenty obowiązujące terminowo. Gorzej mogą mieć kierowcy samochodów ciężarowych, którzy musieliby taki dokument wymieniać co 5 lat. Zresztą tą grupę zawodową czekają dodatkowe utrudnienia i formalności. Jednym z nich mają być częstsze badania lekarskie i psychologiczne.

Zmiany mogą zacząć obowiązywać najszybciej pod koniec roku, jeśli rząd rzeczywiście znowelizuje obecne przepisy. Czy tak się stanie, zobaczymy pewnie wkrótce.
Marcin Wójcik Auto-sprinter.pl - samochody używane, giełda samochodowa, auta sprowadzane Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bezpieczeństwo na siedząco, czyli foteliki dla dzieci

Bezpieczeństwo na siedząco, czyli foteliki dla dzieci


Autor: Małgorzata Jakubczyk


Podczas nagłego hamowania samochodu, z chwilą gdy dochodzi do wypadku, nieprawidłowo przewożone w aucie dziecko wylatuje przez przednia szybę z ogromna prędkością. Jak uniknąć takich sytuacji i zapewnić dziecku bezpieczeństwo?


W czasie gwałtownego hamowania dziecko nie jest w stanie przeciwstawić się siłom bezwładności i z tego powodu jest zdecydowanie bardziej narażone na obrażenia ciała. Z chwilą, gdy dochodzi do wypadku a malec jest nieprawidłowo przewożony, wylatuje on przez przednią szybę jak pocisk z katapulty. Dziś nikogo nie trzeba przekonywać, że dziecko w samochodzie jest nieporównanie bezpieczniejsze, gdy siedzi w dobrze dopasowanym i właściwie umocowanym foteliku. Czy jednak, znając teorię, stosujemy ja również w praktyce? I czy na pewno znamy teorię?
Zapytaliśmy Andrzeja Świsulskiego, współwłaściciela i instruktora wrocławskiej Szkoły Jazdy KURSANT: „ Z racji swojego zawodu całe dnie spędzam przemieszczając się po ulicach miasta i czasami mam ochotę chwycić się za głowę widząc, jak mało wyobraźni przejawiają kierowcy. Dzieci stojące pomiędzy fotelami, przyklejone do bocznej szyby samochodu, żeby lepiej widzieć, czy też wesoło harcujące na tylnym siedzeniu to niestety częsty widok. A proszę pamiętać, że przepisy ruchu drogowego nakładają na każdego kierowcę obowiązek przewożenia dziecka w foteliku samochodowym, jeśli nie ukończyło ono 12 roku życia lub nie osiągnęło jeszcze 150 cm wzrostu. Nie przepisy i ewentualne mandaty są tu jednak najważniejsze, a bezpieczeństwo dzieci. . Kierowcy często lekceważą przewożenie dziecka w foteliku w terenie zabudowanym w związku z tym że pokonują krótkie odcinki drogi np. z przedszkola do domu. Wydaje im się, że na tak krótkiej trasie nic nie może się wydarzyć, a przecież wystarczy drobna kolizja, aby niezabezpieczonemu w foteliku dziecku stała się krzywda. W chwili zderzenia samochodu jadącego z prędkością 50 km/h ciało dziecka ważące 25 kg, nie przypięte odpowiednimi pasami, staje się pędzącą masą ważącą 1 tonę. Dlatego naszym kursantom staramy się uświadomić przede wszystkim to, że są odpowiedzialni nie tylko za bezpieczeństwo na drodze, ale również w samochodzie. Dorosłych pasażerów chronią pasy i poduszki powietrzne, dziecko jest bezbronne.”
Na rynku jest tak bogaty wybór fotelików, że bardzo łatwo ulec atrakcyjnej cenie czy ładnej powierzchowności. Przystępując do zakupu trzeba jednak pamiętać o tym, jak odpowiedzialna jest to decyzja i jak wiele zależy od przemyślanego wyboru. Zawsze należy się upewnić, czy fotelik posiada certyfikat bezpieczeństwa wydany przez Państwowy Instytut Motoryzacji – informującą o tym nalepkę znajdziemy na korpusie. Najnowsza i najsurowsza norma obowiązująca w Europie to ECE R44/04. Fotelik poddawany testom może uzyskać maksymalnie pięć gwiazdek.
Przede wszystkim, aby fotelik spełniał swoją funkcję, musi być odpowiednio dobrany do wagi, wzrostu i wieku dziecka, ponieważ inne umocnienia w budowie stosuje się w tych, które przeznaczone są dla niemowlaka a inne w takich, w których zasiada np. przedszkolak. Według ekspertów nie należy używać fotelika dłużej niż 5 lat od daty produkcji - po tym czasie starzeją się materiały, z których jest wykonany. Mimo różnych okazji, najlepiej wybrać się na zakupy do sklepu, ponieważ jeśli nie znamy pochodzenia fotelika (kupujemy np. na bazarze czy aukcji internetowej) to może się okazać, że jest złej jakości lub uczestniczył w wypadku. Ważne jest również to, żeby przed zakupem przymierzyć go w swoim samochodzie, nie każdy bowiem fotelik da się poprawnie i stabilnie zamocować w konkretnym modelu, a jest to jeden z najważniejszych czynników, które wpływają na bezpieczeństwo dziecka podczas jazdy. Wybierając fotelik w sklepie warto zapytać sprzedawcę o rozwiązania techniczne, jakie w nim zastosowano (SPS, dodatkowa blokada samochodowego pasa bezpieczeństwa, możliwość osadzania fotelika na płytce czy bazie stabilizującej lub z użyciem systemu Isofix, łatwość regulacji nachylenia siedziska, sprawny system regulacji długości szelek i zmyślne zapięcie, którego dziecko nie odepnie) oraz wyposażenie (wkładki, ochraniacze na szelki, daszek itd.), aby nie rezygnować z zakupu czegoś, co jest dla dziecka niezbędne. Ponieważ podczas dłuższej jazdy maluch zwykle zasypia, ważne by dało się go wtedy jedną ręką ustawić w pozycji półleżącej. Dla wygody i bezpieczeństwa lepiej wybrać model głęboki z wyższymi, bardziej masywnymi bokami.

www.kursant.wroclaw.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Umowa kupna-sprzedaży i ubezpieczenie samochodu

Umowa kupna-sprzedaży i ubezpieczenie samochodu


Autor: Tomasz Pędrys


Kupujesz używany samochód? Z pewnością będzie Ci potrzebna umowa sprzedaży oraz informacje, co dalej z ubezpieczeniem OC samochodu. Przeczytaj jak kupić/sprzedać samochód.


W celu przeprowadzenia kupna/sprzedaży samochodu, przez obie strony sporządzana jest umowa kupna-sprzedaży samochodu. Umowa ta powinna zawierać dokładną datę i miejsce jej zawarcia. Od podanej daty uzależnione są terminy określające do kiedy należy załatwić sprawy w urzędzie skarbowym, wydziale komunikacji oraz firmie ubezpieczeniowej.

Umowa kupna-sprzedaży samochodu związana jest z określonymi obowiązkami dla kupującego jak i sprzedającego. Kupujący musi zarejestrować samochód w Wydziale Komunikacji w ciągu 30 dni od daty zakupu. Nowy właściciel może pozostawić ubezpieczenie OC w firmie ubezpieczeniowej, w której wykupił ją sprzedający. Może również złożyć wypowiedzenie umowy oc. Nabywca musi także opłacić podatek oraz wypełnić i złożyć w urzędzie skarbowym deklarację w sprawie podatku od czynności cywilno-prawnych na formularzu PCC-3. Sprzedający musi zgłosić fakt sprzedaży samochodu w Wydziale Komunikacji odpowiedniego urzędu. Zabezpiecza to sprzedającego od ewentualnych roszczeń, gdyby nowy właściciel spowodował wypadek lub został ukarany mandatem, prowadząc pojazd zarejestrowany jeszcze na starego właściciela. Ponadto, zgodnie z ustawą, sprzedający powinien w ciągu 30 dni od daty sprzedaży poinformować o tym fakcie ubezpieczyciela. Do czasu poinformowania zakładu ubezpieczeń o sprzedaży zbywca ponosi wraz z kupującym wspólną odpowiedzialność za zapłatę należnej składki. Jednak szkody powstałe po dniu sprzedaży nie obciążają już zbywcy. W razie wyrządzenia szkody przez nabywcę już po zakupie samochodu, a przed poinformowaniem przez zbywcę zakładu ubezpieczeń o sprzedaży, szkoda taka będzie przypisana do polisy zbywcy i będzie on zobowiązany do udokumentowania, że w chwili wyrządzenia szkody nie był już właścicielem samochodu.

Jeśli właśnie kupiłeś wymarzony używany samochód, to pozostało Ci kilka formalności związanych z kupnem-sprzedażą samochodu. Życzę Ci powodzenia i szerokiej drogi!


MotoFinanse.PL - portal kierowców

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prostownik czy warto kupić na Allegro?

Prostownik czy warto kupić na Allegro?


Autor: Leon Lasa


Mam w garażu dziesięcioletnie Uno z czteroletnim akumulatorem, który niestety się rozładował i samochód nie zapali. Co robić? Kupić nowy akumulator za 150zł czy może prostownik za 60 - 80zł na Allegro?


Mam w garażu dziesięcioletnie Uno z czteroletnim akumulatorem, który niestety się rozładował i samochód nie zapali. Co robić? Kupić nowy akumulator za 150zł czy może prostownik za 60 - 80zł na Allegro?
Oczywiście bardziej przyda się prostownik, bo wychodzi taniej a poza tym przyda się takie urządzenie do mojego nowego samochodu, Vokswagena Polo, gdy w zimie akumulator będzie zagrożony rozładowaniem to go zawsze będę mógł podładować. Przejrzałem oferty na Allegro i znalazłem odpowiednie urządzenie, które ładuje akumulatory od 6v do 12v o pojemności, do 120 Ah, w pełni zautomatyzowane wystarczy podłączyć i jednym przyciskiem wybrać odpowiedni cykl ładowania potem cierpliwie czekać aż nawet całkowicie rozładowany akumulator zostanie przywrócony z powrotem do życia. (Tak piszą sprzedawcy tego cudu) Prostownik produkcji niemieckiej a więc nie jakaś tam chińszczyzna tylko solidne poważne dzieło niemieckich elektroników.
No to zaczynamy, wybieram sprzedawcę bez negatywów oraz w miarę korzystną ofertę i oczywiście kupuję. Po kilku dniach otrzymuję w oryginalnym kartonie prostownik oraz instrukcje po niemiecku, ale na szczęście znalazłem w sieci tłumaczenie po polsku. No to czytamy i okazuje się, że prostownik należy podpiąć do odpiętego od samochodu akumulatora, wybrać przyciskiem tryb ładowania, który zostanie potwierdzony odpowiednią diodą i czekać aż zapali się właściwa dioda. Podpinam prostownik, zaświeciła się kontrolka, która informuje, że urządzenie jest podłączone do prądu, więc naciskam przycisk wyboru trybu, ale niestety żaden tryb nie chce się włączyć. Czytam jeszcze raz instrukcje, wszystko zrobiłem zgodnie z planem, jeszcze raz próbuje ustawić tryb ładowania, ale nie chce przeskoczyć do kontrolki z samochodem, i tak po wielu nieudanych próbach załączenia prostownika, zaczynam wątpić, że w ogóle uda mi się naładować akumulator, chyba jednak trzeba będzie kupić nowy. A co z cudownym urządzeniem? Opisałem problem i przesłałem maila do sprzedawcy. W odpowiedzi otrzymałem zapewnienie, że jak przyślę do niego prostownik otrzymam nowy. No to chyba w porządku, ale na czyj koszt mam wysłać, tego nie, napisał. Więc wysyłka na mój koszt. Uważam, że to chyba nie jest w porządku, a co jeśli się okaże, że kolejne urządzenie, również nie naładuje mojego akumulatora? Znowu, mam je wysłać na mój koszt? Ja chcę tylko naładować mój rozładowany akumulator a nie testować kolejne prostowniki. Uczciwe rozwiązanie według mnie jest takie, ja wysyłam urządzenie a sprzedawca zwraca mi wpłacone pieniądze. A czy będę chcieć od niego kolejne urządzenie, to już jest moja decyzja. A co jeśli wyśle i okaże się, że urządzenie jest sprawne tylko mój akumulator, który chciałem naładować jest do niczego? Wyjdę wtedy na pieniacza i jeszcze dostane od szanownego sprzedawcy negatywa?
Dobra przed wysyłką sprawdzę jeszcze raz prostownik, ale tym razem na nowiutkim akumulatorze w moim Polo. O dziwo prostownik działa! Mogę wybrać dowolny tryb, diody świecąc się przeskakują po naciśnięciu przycisku wyboru do kolejnego trybu, urządzenie idealnie działa! Mogę ładować nowy akumulator w moim nowym samochodzie! Zaraz, zaraz, po co będą ładować naładowany i w pełni sprawny akumulator? Przecież ja chciałem naładować rozładowany akumulator a nie nowy i naładowany. Reasumując cudowny prostownik z Allegro doskonale działa na nowych i w pełni naładowanych akumulatorach, a rozładowanego nie naładuje. Zdjęcia tego prostownika tutaj
Po kilkunastu różnych próbach z tym prostownikiem, wpadłem na pomysł aby go spróbowac oszukać, więc do wyładowanego akumlatora pdłączyłem przewód ze sprawnego akumulatora i załączyłem prostownik. Prostownik zadziałał i zaczął ładować wyładowany akumulator. Następnie odłączyłem przewody od sprawnego akumlatora i sprawdziłem czy dalej ładuje, ładuje dalej. Tym sposobem udało mi się naładować całkiem rozładowany akumulator. Prostownik okazał sie sprawny, ale można go załączyc tylko do nie całkiem rozładowanego akumulatora. gdy akumlator jest całkowicie rozładowany ten prostownik go nie zacznie ładować.
Podsumowując, sprzedawca niestety o tym nie informuje i stąd biorą się potem takie problemy z tym urządzeniem.

O Lwowie Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak skutecznie obronić się przed fotoradarami?

Jak skutecznie obronić się przed fotoradarami?


Autor: Krzysztof Skowronek


Ile razy niemal wjechałeś w auto przed sobą, które zaczęło gwałtowanie hamować w obawie przed fotoradarem? Zamiast zapewniać bezpieczeństwo, fotokontrole bywają źródłem zagrożeń na drogach. Na szczęście istnieją urządzenia, dzięki którym możemy sobie z tym radzić.


Ile razy niemal wjechałeś w auto przed sobą, które zaczęło gwałtowanie hamować w obawie przed fotoradarem? Zamiast zapewniać bezpieczeństwo, fotokontrole bywają źródłem zagrożeń na drogach. Na szczęście istnieją urządzenia, dzięki którym możemy sobie z tym radzić.

CB Radio i lata tradycji

Od dziesięcioleci profesjonalni kierowcy korzystają z CB Radia. Jest to urządzenie, które umożliwia komunikowanie się ze sobą drogą radiową, a także wyjątkowo skuteczne narzędzie do ostrzegania przed zagrożeniami na drogach. Wokół CB powstały prężne społeczności, rządzące się własnymi zasadami oraz porozumiewające się oryginalnym slangiem. W Polsce do łączności w paśmie CB zostały przeznaczone częstotliwości od 26,960 MHz do 27,410 MHz. Umożliwia to prowadzenie rozmów na kilkudziesięciu kanałach. Jednak nie wszyscy chcą montować w samochodach pokaźne instalacje i nasłuchiwać bez przerwy o czym rozmawiają uczestnicy ruchu drogowego. Najbardziej charakterystyczna cechą CB jest anonimowość - mówi Pan Mirosław, kierowca ciężarówki z Leszna - Większość ludzi korzysta z ksywek i nie czuje zbyt wielkiej odpowiedzialności za słowo. Jeśli nie lubimy twardego języka i radykalnych sformułowań rozmowy na CB mogą razić. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to doskonałe źródło informacji o tym co się dzieje na drodze.

Technologie oparte o GPS

Aktualnie jesteśmy świadkami rewolucji GPS. Nie trzeba już zatrzymywać się, by przejrzeć mapę i pytać przechodniów. System satelitarny sam naprowadza nas do celu. Od niedawna niektóre urządzenia GPS wyposażane są w nowe funkcje. Na przykład system Auto Mapa nie tylko naprowadza nas na wybraną ulicę i budynek, ale i pokazuje nam jego kształt. Wśród innych możliwości aplikacji jest również informowanie o zbliżaniu się do niebezpiecznych punktów i fotoradarów. Program korzysta z baz danych, w których wpisane są ich lokalizacje. Tego rodzaju bazę udostępnia Policja.
Inną technologią, którą można wykorzystać do obrony przed niechcianymi zdjęciami jest telefonia komórkowa. Kierowcy posiadający aparat podłączony do internetu również mogą korzystać z aplikacji, która informuje gdzie stoją kanciaste skrzynki. Z komórkami współpracuje też lokalizator fotoradarów SmartGPS RadarStop 102BT. Urządzenie wykorzystuje technologię GPS do określenia pozycji kierowcy oraz bazę danych lokalizacji aż 21.000 fotoradarów w 32 krajach Europy.

Yanosik, czyli próba połączenia tego co najlepsze

Od niedawna dostępne jest urządzenie, które stara się łączyć zalety wymienionych wyżej technologii. Yanosik, bo tak nazywa się gadżet, ustala lokalizacje samochodu na podstawie GPS, ale kierowcy mogą się w nim nawzajem ostrzegać niemal jak użytkownicy CB Radia. Urządzenie informuje użytkownika o zbliżaniu się do skrzynki z fotoradarem. Ponadto, mijając np. wypadek wystarczy nacisnąć odpowiedni guzik gadżetu, by inni posiadacze Yanosika zostali przed tym zagrożeniem ostrzeżeni. Zbliżając się do miejsca wypadku, usłyszą oni przykładowo ”za 700 metrów wypadek”. Jedyną wadą urządzenia jest mała liczba użytkowników w porównaniu np. ze społecznością CB. Jak na razie Yanosik jest bardzo popularny w Wielkopolsce. Jeśli gadżet upowszechni się w całym kraju, może stać się najskuteczniejszym narzędziem do ostrzegania kierowców przed zagrożeniami na drogach.

Gadżety nie zastąpią odpowiedzialności

Na polskich drogach, czeka na kierowców wiele zagrożeń i pułapek. Niestety, najczęściej zamiast naprawić jezdnie z koleinami, stawia się znak „uwaga koleiny”, ogranicza się dozwoloną prędkość i montuje fotoradar. Na szczęście nie jesteśmy bezbronni i przynajmniej zagrożenia związanego z fotokontrolą możemy uniknąć. Nie zapominajmy jednak, że mimo urządzeń, które nam pomagają, najważniejsi jesteśmy my. To nasze zachowanie na drodze stanowi o bezpieczeństwie naszym i innych uczestników ruchu drogowego.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Koniec sprowadzania 10 - latków z Niemiec?

Koniec sprowadzania 10 - latków z Niemiec?


Autor: Łukasz Dragosz


No i stało się! Możliwości sprowadzania zakonserwowanych w całkiem dobrym stanie aut z używanych Niemiec powoli odchodzą do lamusa... no tak, tylko dlaczego? I co teraz?!


Koniec akcyzy na sprowadzane samochodów używanych?

Janusz Palikot wraz z kierowaną przez niego komisją "Przyjazne Państwo" opracował projekt wg. którego już w przyszłym roku dzisiejszą akcyzę, której wysokość zależy od pojemności silnika i ceny zakupu auta, zastąpi stały podatek wynoszący 500 euro.
Dziennik Polska podaje iż popierają go również posłowie PiS, którzy uważają, że wyeliminują w ten sposób oszustwa na granicy polegające na zaniżaniu wartości sprowadzanego samochodu używanego. Wprowadzenie podatku ma także zapobiec importowi do Polski starych wyeksploatowanych aut, gdyż znacznie wzrosną jego koszty.

Kupowanie używanych wyeksploatowanych aut za granicą przestanie się zatem opłacać.

Niemcy dopłacają na wymianę samochodów używanych

Kryzys motoryzacyjny w Niemczech ma też sporo do powiedzenia. Chodzi o głośną już premię w wysokości 2 500 EUR dostępną dla osób prywatnych, które wybiorą samochód fabrycznie nowy lub jednoroczny o dobrych parametrach ekologicznych (norma czystości przynajmniej Euro 4), a jednocześnie przekażą na złom swój stary samochod używany (co najmniej 9-letni). Znajduje się w nim luka, która pozwala na pewien manewr - samochód zamiast na złomowisko, trafia… do Polski! Niby wsparcie branży motoryzacyjnej w Niemczech ale jednocześnie obniża jednak eksport starszych modeli na wschód. A jakie to ma skutki dla Polski? Czy przeciętny Kowalski będzie chował swoje złotówki na bardziej sprzyjający okres czy ruszy na podbój polskich autokomisów w poszukiwaniu swoich wymarzonych "czterech kółek" w postaci nowegu - starego samochodu używanego. Czas pokaże.
I wanna (...) and live my life! Samochody używane Kraków Autokomis Kraków Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.