środa, 10 grudnia 2014

Zima dla kierowców

Zima dla kierowców


Autor: Michał Serafin


Okres zimowy jest bardzo niebezpieczny i męczacy dla każdego kierowcy. Nawet osoba z długoletnim stażem może mieć wiele problemów, by przetrwać bezproblemowo mroźne poranki i wieczory.


Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć dlaczego waśnie okres między grudniem ,a marcem jest tym, w którym bezpieczeństwo na drogach diametralnie spada. Złe warunki, wraz z brawurą kierowców mogą prowadzić do wielu tragicznych wypadków. Dlatego też każdy kierowca powinien zachować zdrowy rozsądek w każdej sytuacji. Nie ma bowiem wytłumaczenia dla osoby, która łamie przepisy.

Konsekwencja brawury

Wielu kierowców - szczególnie tych z małym doświadczeniem nie zdaje sobie sprawy dlaczego jazda w złych warunkach może być tak niebezpieczna. Przykłady o których mówi się na kursach upoważniających do zdania prawa jazdy aczej nikogo nie przekonują. Najcześciej dopiero pierwsza styczność z prawdziwym niebezpieczeństwem powoduje, że osoby zaczynają patrzeć na wszystkie wcześniej wykonywane czynności za kierownicą z większym dystansem i powagą.

Nie można oczywiście wszystkiego składać na samych kierowów. Zdarza się bowiem, że są oni bezsilni wobec zarówno samochodu, jak i warunków pogodowych. Powoduje to często złe konsekwencje. Jak zrobić, by wyjść z opresji drogowej cało ?

* zachowaj zimną krew - nie rób nic pod wpływe stresu. Spróbuj zachowywać się spokojnie. To może mieć ogromny wpływ.

* delikatnie - pamiętaj, że aby wrócić do stanu sprzed poślizgu nie możesz ostro manewrować kierownicą. Każdy nieostrożny ruch może spowodować, że Twoja sytuacja będzie jeszcze gorsza.

* hamuj pulsacyjnie - na czym polega hamowanie pulsacyjne ? Przede wszystkim na tym, by nie trzymać ciągle hamulca. Jeśli ciągle trzymasz nogę na hamulcu, to koła tracą przyczepność. Dlatego też fachowcy uważają, że najlepszym sposobem na zażegnanie niebezpieczeństwa podczas poślizgu jest stopniowe wciskanie i suszczanie nogi z hamulca.

Czy takie artykuły jak ten mogą pomóc chociaż jednemu kierowcy ? Z pewnością nie zminią mentalności wszystkich, ale każda jedna osoba, która dzięki owym poradom skutecznie poradzi sobie z niebezpieczeństwem z pewnością będzie mi wdzięczna, a ja - zadowolony.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wymiana opon na zimowe? Kiedy? Dlaczego?

Wymiana opon na zimowe? Kiedy? Dlaczego?


Autor: Przemysław Gorzechowski


Dobór właściwego ogumienia do posiadanego pojazdu jest kluczowym elementem wpływającym na bezpieczeństwo kierowcy oraz komfort jazdy. Ale dlaczego tak naprawdę wymienia się opony? Kiedy najlepiej wymienić opony na zimowe? Czym opony zimowe różnią się od opon letnich?


Opony jako jedyny element samochodu kontaktują się z nawierzchnią i są bezpośrednio odpowiedzialne za bezpieczeństwo i komfort jazdy. Dlatego dobór ogumienia powinien być uzależniony od warunków pogodowych. Niska temperatura oraz opady śniegu z deszczem oraz śniegu powinny skłonić kierowców do zamontowania opon zimowych. W naszym klimacie zwykle czyni się to w listopadzie, chociaż średnia dobowa temperatura poniżej +7 Celsjusza występuje znacznie wcześniej. Mniej świadomi i odpowiedzialni kierowcy czekają na pierwszy mróz, a co gorsza nawet na pierwszy śnieg. Takie zachowanie jest bardzo niewłaściwe. Mieszanka stosowana w letnim ogumieniu nie jest przystosowana do właściwej pracy w temperaturach dodatnich, zbliżonych do 0 stopni a już zupełnie nie nadaje się do jazdy, gdy temperatura spada poniżej zera. Guma twardnieje, a przyczepność znacznie się pogarsza.

Co ważne, opony zimowe wykazują swoją wyższość szczególnie w ujemnych temperaturach, nawet na suchym asfalcie. Według przeprowadzanych testów droga hamowania samochodu wyposażonego w dobre opony zimowe skraca się średnio o 30%.

Zimowe ogumienie charakteryzuje się znacznie lepszymi parametrami w czasie jazdy po nawierzchniach zaśnieżonych, oblodzonych oraz zabłoconych lub z tzw. śliskością pośniegową. To znaczy, że posiada lepszą przyczepność do takich nawierzchni w porównaniu do opon letnich. Opony zimowe zachowują się na tyle dobrze, że umożliwiają spokojną jazdę tam, gdzie opony letnie na pewno by sobie nie poradziły.

Duże znaczenie ma rzeźba bieżnika opon zimowych, która jest wyposażona w większą ilość lamelek (drobnych nacięć poprawiających przyczepność poprzez większą elastyczność czoła bieżnika a tym samym lepszy kontakt z nawierzchnią pokrytą śniegiem, elementami lodu lub też różnymi pozostałościami po posypaniu nawierzchni piaskiem lub solą). Rowki bieżnika zimowego są wyraźnie szersze, co pozwala na odprowadzanie śniegu i błota pośniegowego.

Opony zimowe to nie zbytek, ale gwarancja bezpieczeństwa. Mimo, że zimy w naszym kraju są krótsze i cieplejsze niż kiedyś, to średnie temperatury i występujące opady obligują kierowców do wymiany ogumienia. Dzięki temu unikniemy wielu kolizji, stłuczek czy nawet poważnych wypadków drogowych.


Przemysław Gorzechowski www.opony.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Poradnik - regeneracja lakieru

Poradnik - regeneracja lakieru


Autor: mkpol


Od momentu wyjechania z salonu lakier naszego auta poddawany jest nieustannej obróbce ściernej realizowanej na wiele wymyślnych sposobów. Dramaturgii dodaje fakt, że współczesne lakiery są stosunkowo miękkie. W szczególności dotyczy to lakierów metalicznych.


Przyczyny powstawania zarysowań mogą być rozmaite. A to szurniemy breloczkiem, oczywiście z logo naszego ukochanego samochodu po drzwiach. A to dziecko wsiadając szurnie tornistrem po drzwiach (tak tak, pierwsza lepsza metalowa sprzączka może zarysować lakier), a to drobinki wyskakujące spod kół samochodów przed nami zafundują nam delikatny peeling. Zniszczenia dopełniają wizyty na automatycznych myjniach oraz wszelkie zanieczyszczenia atmosferyczne, a w szczególności przeróżne związki metali, które w połączeniu z deszczem tworzą słabiutkie ale jednak kwasy. Ich perfidia polega na tym, że nie dają efektu natychmiastowego, ale działają powoli tocząc lakier naszego auta niczym rak. Aż pewnego dnia parkujemy autko na parkingu wysiadamy i .... i obok stoi piękny lśniący samochód podczas gdy nasz jest bury (ex. czerwony) matowy i cały porysowany. Jeśli jest to parking hipermarketu to jest więcej niż pewne, że w ciągu najbliższych 2 minut wylądujemy przy regale z preparatami do renowacji lakieru.

Etwas geschichte czyli krótka historia zaawansowanych regeneratorów lakieru.

Ta wbrew pozorom wcale nie jest długa. Powstały one jako logiczna kontynuacja rozwoju past polerskich lekkościernych. Czy ktoś je jeszcze pamięta? Producenci z jakiegoś powodu nieustannie starając się poprawić to co i tak jest dobre. Czasem to przynosi zamierzone efekty (zwiększenie sprzedaży - nie łudźmy się, że chodzi o ułatwienie nam czegokolwiek). Czy tak jest w przypadku regeneratorów lakieru? Trudno powiedzieć. Niezaprzeczalnie dodanie pigmentów kolorystycznych oraz środków do konserwacji jest krokiem w dobrym kierunku. Pomimo, że od premiery pierwszego zaawansowanego regeneratora lakieru minęło już kilka lat to na rynku nie ma ich wcale tak wiele.

Co w trawie piszczy - czyli zawartość pojemnika

Zaawansowany regenerator to tak naprawdę nic innego jak bardzo delikatne mleczko polerskie z dodatkami. A dodatki te to: wspomniany już wcześniej pigment koloryzujący (lider rynku oferuje preparat w 16 kolorach), wosk do pielęgnacji lakieru. Bogata paleta kolorów zapewnia dopasowanie do prawie każdego typowego lakieru, jednak nie jest wcale powiedziane, że uda się dobrać do wszystkich. Odradzam eksperymentowanie z mieszaniem preparatów w celu uzyskania jakiejś nowej barwy ponieważ pigmenty barwiące się nie zmieszają. Tak więc przy kolorach typu choinkowo - trawiasta zieleń metalik (miałem kiedyś taki wpis w dowodzie rejestracyjnym) pozostaje nam droga klasyczna - pasta + wosk.

Jak używać

W pierwszej kolejności auto należy bardzo, ale to bardzo dokładnie umyć. Przy tej okazji warto pojazd dokładnie obejrzeć i ocenić miejsca, które są bardziej zniszczone i wymagają naszej szczególnej atencji. Regenerator lakieru inaczej nakładamy na miejsca bardziej zniszczone a inaczej na mniej sterane życiem. Przed nałożeniem preparatu autko musi wyschnąć. Nie ma znaczenia czy je wytrzemy czy wyschnie samo, zacieki i tak pójdą pod nóż, a dokładnie pod mleczko. Preparat nakładamy za pomocą wilgotnej szmatki niewielkimi partiami na poszczególne elementy nadwozia. Wcieramy go kolistymi ruchami w powierzchnię lakieru. Regeneracja lakieru odbywa się właśnie podczas tej czynności więc w miejscach gdzie występują większe zarysowania, zmatowienia, zabrudzenia lub przebarwienia lakieru musimy użyć odpowiedniego momentu siły i wcierać regenerator dłużej i silniej aż defekty lakieru znikną. Jest to czynność kluczowa z punktu całego procesu regeneracji lakieru, więc warto się do niej przyłożyć wyjątkowo starannie. Po zakończeniu nakładania regeneratora zostawiamy autko do wyschnięcia co łatwo poznamy po matowym nalocie jaki pojawi się na całej powierzchni. Jak pisałem wcześniej, w miejsca zabrudzone, przebarwione i porysowane wcieramy regenerator lakieru ze zdwojoną siłą i energią aż do szczęśliwego zakończenia tym niemniej regeneracji warto poddać wszystkie bez wyjątku elementy metalowe nadwozia ponieważ różnica pomiędzy odnowionymi a nie odnowionymi miejscami może być a nadto widoczna. Praktyka okazuje, że intensywne wcieranie należy się na ogół całej karoserii.

Wyschnięty regenerator lakieru poddajemy obróbce ostatecznej, a mianowicie polerowaniu, które sprawi, że nasz samochód zacznie lśnić i wabić spojrzenia przechodniów głębią koloru. W zapale pracy należy uważać, aby nie potraktować regeneratorem lakieru elementów plastikowych. Przypominam, że zawiera on pigmenty barwiące, z naciskiem na barwiące. Plastiki warto zabezpieczyć taśmą papierową, a jeśli nie chce nam się to przygotujmy sobie czystą wilgotną szmatkę, którą od razu będziemy usuwać regenerator z plastików. Do ostatniego polerowania można użyć elektrycznej polerki - efekt będzie jeszcze lepszy a uzyskany mniejszym wysiłkiem.

Lakier się już błyszczy, ale to nie koniec

Wtarliśmy w nasze auto wielką tubę regeneratora wymieszanego z litrami potu i nasze autko wygląda już pięknie. Wcale nie. Dopiero teraz widać jak brzydkie są zmatowiałe wyblakłe plastiki. Niegdyś czarne obecnie buro szare. Warto więc zaopatrzyć się w dobry środek do odnawiania elementów plastikowych auta. Podobnie rzecz ma się z felgami. Na rynku jest wiele preparatów do czyszczenia felg oraz nabłyszczania opon, jednak dla uzyskania trwałego efektu warto skorzystać z produktów sprawdzonych producentów.

Jak dobrać kolor regeneratora do naszego auta?

Na opakowaniu znajdziemy skalę barw, według której należy dobierać kolor do naszego lakieru. Nie musi on być identyczny ponieważ pigmenty nie przebarwiają lakieru a jedynie uzupełniają ubytki w porach i mikropęknięciach. Kolor powinien być jednak jak najbardziej zbliżone. Wyjątkiem jest kolor biały, który można potraktować jakimś jasnym kolorem regeneratora co pozwoli nadać mu delikatny odcień na przykład jasnoniebieski lub różowy. Wszelkie takie eksperymenty należy dobrze rozważyć i wykonać na własną odpowiedzialność ponieważ ich skutki ustąpią najprędzej po około pół roku.

Kiedy stosować?

Przyjęło się, że zaawansowane regeneratory stosuje się między drugim a szóstym rokiem życia autka, nie jest to jednak parametr, którym należy się zbytnio przejmować. Stosujemy wtedy, gdy uznamy, że naszemu autku należy się mały facelifting. Trwałość powłoki to około pół roku więc częstsze używanie regeneratora też mija się z celem. Osobiście jednak odradzam stosowanie preparatu do aut młodszych niż dwa lata (no chyba, że spotkały je jakieś traumatyczne przeżycia). Do konserwacji ich lakieru polecam delikatne mleczka polerskie. Działają podobnie a zdecydowanie mniej ingerują w lakier. Bo trzeba wiedzieć jedno. Z regeneracją lakieru jest jak z kobietą robiącą sobie makijaż. Jak się zacznie to już nie można skończyć. A im dalej w las tym więcej drzew. Jak wspomniałem operację regeneracji lakieru warto powtarzać mniej więcej co pół roku.

Podsumowanie

Przypomniał mi się dowcip o rolniku, który po przyjechaniu kombajnem na pole zorientował się, że zapomniał zasiać. My też nie zapominajmy, że nawet najpiękniej wypolerowane autko musi być przede wszystkim sprawne technicznie, więc zanim wyjedziemy w niedzielę do kościoła sprawdźmy stan ogumienia, płynów ustrojowych i hamulców, żeby się nie okazało, że powrotem trzeba będzie pchać. A regenerator zawiera pigmenty koloryzujące!


Marek Krasa
Producentem opisanych kosmetyków samochodowych jest firma Carplan Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kosmetyki samochodowe - pielęgnujemy nasz samochód

Kosmetyki samochodowe - pielęgnujemy nasz samochód


Autor: mkpol


Na świecie w ogóle a w naszej przeuroczej ojczyźnie w szczególe dostępne są kosmetyki samochodowe bardzo wielu producentów. Przy ich wyborze łatwo wydać ciężko zarobione pieniążki na mocno reklamowany produkt o wątpliwej jakości.


Na świecie w ogóle a w naszej przeuroczej ojczyźnie w szczególe dostępne są kosmetyki samochodowe bardzo wielu producentów. Przy ich wyborze łatwo wydać ciężko zarobione pieniążki na mocno reklamowany produkt o wątpliwej jakości. Czym się zatem kierować? Oczywiście w pierwszej kolejności opinią sąsiada z garażu obok. Sąsiadki raczej nie, no bo wiadomo ...... żona. A poważnie warto poszukać takiego producenta, który oferuje kompleksowe rozwiązanie wszystkich problemów jakie możesz napotkać podczas pielęgnacji samochodu. Nie chodzi tu oczywiście o cudowny środek do wszystkiego jaki stosował wojskowy felczer z opowieści o dzielnym wojaku Szwejku, który na wszelkie dolegliwości przepisywał lewatywę i lizanie chininy. Chodzi o kompletną linię wysoko specjalizowanych środków posiadających pewne istotne dla nas cechy za rozsądną cenę. No to po kolei.

Etap 1 Myjemy samochód

Szkoły są dwie tradycyjnie falenicka i otwocka. Jedna mówi, że sprzątanie autka zaczynamy od środka i kończymy na zewnątrz, druga że odwrotnie. Oczywiście obie są słuszne i wyznawcy jednej i drugiej mają rację. Ponieważ ja zaliczam się do tej drugiej pielęgnację autka zaczniemy od umycia lakieru. Do tego celu polecam szampon który jednocześnie myje, konserwuje i nabłyszcza karoserię. Musi być przy tym wydajny - butelka 375 ml powinna wystarczyć nam na ok. 20-25 myć, co daje nam koszt rzędu 50 groszy na jedno mycie. Ważne jest aby przed myciem dokładnie spłukać karoserię co pozwoli nam uniknąć porysowania lakieru podczas samego mycia. Sam szampon po zmieszaniu z wodą powinien dać bardzo obfitą i gęstą pianę, której aktywne składniki zapewnią dokładne usunięcie wszystkich zabrudzeń i jednocześnie zabezpieczą lakier, który tym samym jest gotowy do dalszych zabiegów. Ważne aby dokładnie przestrzegać proporcji zawartych w instrukcji ponieważ dodając zbyt dużo szamponu niepotrzebnie marnujemy pieniążki a dodatkowo możemy mieć kłopot z nadmiarem wytworzonej piany. To nie „markowe" proszki do prania, których polskie wersje wymagają potrójnej porcji, żeby osiągnąć efekt czystego prania.

Etap 2 Usuwamy ubytki lakieru

Kiedy już spod warstwy błotka wyjrzy czyściutki lakier, warto go dokładnie obejrzeć pod kątem ewentualnych rys, zadrapań i ubytków. Do naprawy ewentualnych uszkodzeń proponuję użyć świetnych regeneratorów z serii T-Cut produkowanych zarówno w wersji dla lakierów tradycyjnych jak i metalicznych. Nakładamy je miękką ściereczką i czekamy aż wyschnie co możemy poznać po delikatnej mgiełce na powierzchni lakieru. Teraz wołamy żonę i pokazujemy jej jak miękką, suchą ściereczką ma dokładnie, raz koło razu, wypolerować całą karoserię. My stajemy z boku i obserwujemy jak nasze autko nabiera blasku, a poszarzały kolor nabiera głębi. Od czasu do czasu możemy drugiej połowie wskazać miejsca nie dość dokładnie wypolerowane. Efekt działania dobrego regeneratora jest wręcz powalający, szczególnie gdy mamy do czynienie z powłoką starszą, lub mocno podniszczoną.

Etap 3 Woskujemy lakier

Lakiery bezpośrednio po regeneracji są szczególnie wrażliwe na czynniki zewnętrzne, warto więc pomyśleć o zabezpieczeniu ich woskiem. Tu również warto zwrócić uwagę, że dobre firmy robią inne woski do lakierów akrylowych i inne do metalików. Zgodnie z zasadą, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Wosk nakładamy przy pomocy lekko wilgotnej szmatki i czekamy aż wyschnie co możemy poznać po delikatnej mgiełce. Możemy znów zawołać małżonkę, jednak prawdziwego mężczyznę można ponoć poznać po tym jak kończy a nie jak zaczyna więc tę czynność warto wykonać samemu. Czym kierować się przy wyborze? Ano dobry wosk można stosować nawet na mokrą karoserię, w słońcu, a nawet polerować autko na drugi dzień po jego nałożeniu. Nie musimy się przy tym obawiać, że stwardnieje on i pozostanie nam tylko polerowanie szpachelką. Jeśli zrobimy dobre rozpoznanie to okaże się, że produktów spełniających te wymagania jest mniej niż niewiele.

Etap 4 Superfinisz dla twardzieli

Jeśli kogoś nie zadowolił efekt uzyskany po użyciu wosku może użyć czegoś bardziej wyrafinowanego. Na rynku jest dostępny wysokospecjalistyczny wosk Auto Finish Advanced Car Wax. Ten wyjątkowy preparat posiada tę właściwość, że podczas polerowania nie kruszy się i nie pyli, a ponadto daje się łatwo usunąć z uszczelek i elementów plastikowych. Jest on wyjątkowo odporny na czynniki pogodowe i nadaje polerowanej powierzchni wyjątkowy połysk i głębię. Z tego też względu jest on rekomendowany przez brytyjskie muzea pojazdów zabytkowych. Ach ci brytole :-).

Etap 5 Wosk, który oszczędza twój czas.

Przeraża cię myśl o tych wszystkich czynnościach, które musisz wykonać aby twoje auto wyglądało jak dzień po wyjechaniu z salonu? Mam dla ciebie rozwiązanie! Zabrzmiało znajomo? I słusznie. Mi również zdarzyło się nadziać w telewizorze na reklamę super środka który robi wszystko sam, a potem możemy atakować karoserię palnikiem. Wada takiego super środka jest tylko jedna - NIE ISTNIEJE. Co nie zmienia faktu, że oferowane tam produkty są często całkiem dobrej jakości, tyle że sprzedawane tylko 5 razy drożej. Dość o nich wracamy do naszego autka. Testowałem ostatnio rewelacyjny preparat (ach ten marketing) służący do ... oszczędzania czasu. Był to zaawansowany preparat typu Color Fast łączący w sobie wszystkie cechy wosku i regeneratora lakieru opisane w poprzednich akapitach. Jest to obecnie jedyny na rynku preparat, który zabezpiecza lakier woskiem i jednocześnie regeneruje. Technika jego nakładania jest podobna jak przy wosku. Wcieramy go wilgotną szmatką, szczególnie intensywnie w miejscach mocniej zniszczonych. Preparat przywraca połysk i głębię koloru a jednocześnie doskonale chroni powierzchnię powłoką woskową. Preparat produkowany jest w 14 kolorach, wystarczy więc wybrać najbliższy naszemu i do pracy rodacy.

Etap 6 A co z elementami plastikowymi?

Lakier już się pięknie błyszczy i kłuje sąsiadów w oczy warto więc pomyśleć o elementach plastikowych. Wybrać powinniśmy taki preparat, który nie tylko zabezpieczy zderzaki i uszczelki przed płowieniem, ale też nada im głęboki kolor i połysk. Dobrze, żeby był to preparat w aerozolu, wtedy jego aplikacja sprowadza się do równomiernego rozprowadzenia na czyszczonej powierzchni. Zderzaki - szczególnie przedni narażone są na zarysowania i drobne uszkodzenia (grubych nikomu nie życzymy), dlatego warto rozważyć użycie specjalnego żelu regeneracyjnego. Podobnie jak spray preparat ten pozostawia lśniącą powłokę odporną na płowienie. Mój znajomy właściciel myjni miał w wiaderku specjalną tajemną miksturę, którą smarował zderzaki i listwy boczne. Nabierały one po tym pięknego połysku, nie do uzyskania przy użyciu żadnego preparatu. Po wielu nagabywaniach i namowach udało mi się poznać tajemnicę tej mikstury. Był to olej napędowy. Niestety po pierwszym deszczu efekt znikał bezpowrotnie, ale warto zapamiętać.

Etap 7 Felgi i opony na wysoki połysk

Facet może być świetnie ubrany, ale jak będzie miał brudne buty to i tak wszyscy go będą uważać za fleję. Z naszym autkiem jest tak samo. Lśniąca karoseria przemieszczająca się na brudnych kołach to nieporozumienie. Oczywiście każdy zaraz powie, że jego audi wydaje 200 na autobanie i brudu nie widać, ale choćby nie wiem co kiedyś trzeba się zatrzymać. Czym więc wyczyścić koła? Do felg możemy użyć mleczka do polerowania. Działa skutecznie, podobnie jak Cilit Bang w naszej łazience, jednak trzeba się troszkę napracować. Specyfik nakładamy szmatką, mocniej pocierając w miejscach szczególnie zabrudzonych. Następnie wytrwale polerujemy felgi aż do uzyskania pięknego blasku. Efekt jest naprawdę świetny. Z oponami sprawa jest już prostsza. Rozpylamy na nich preparaty typu Tyre Slik i zapominamy (ważne, żeby opony były czyste!). Preparat trwale (co nie znaczy na wieczność) nadaje oponom efektowny wygląd zabezpieczając jednocześnie gumę przed parceniem. Cecha szczególnie przydatna w zimie. Jakość tego specyfiku została doceniona nie tylko przez klientów ale również przez specjalistów z branży motoryzacyjnej. Uzyskał on mianowicie rekomendację tygodnika „Auto Świat".

Etap 8 szyby - nasze okno na świat :-)

Szczerze i uczciwie powiem, że do mycia szyb polecam najtańszy płyn do szyb marki Tesco. Ponieważ jest to preparat z gatunku „lowbudget" jego jakość oraz walory zapachowe pozostawiają wiele do życzenia, ma jednak jedną ale za to bardzo ważną zaletę. Ponieważ jest to tani szmelc zawiera bardzo dużo amoniaku. Dzięki temu czyści bardzo skutecznie i niemal natychmiast się ulatnia nie zostawiając smug. Pod tym względem bije na głowę wszystkie inne środki, choć mojej lepszej połowy nie udało mi się do niego przekonać. Jeśli się okaże, że jestem kryptreklamocośtam firmy Tesco i biorę od nich działkę a preparat jest do niczego ryzykujecie jakieś 2 złote - bo tyle kosztuje. Myślę że warto. To tyle o myciu szyb ciekawsze przed nami. Otóż warto po umyciu zaaplikować szybce mleczko do czyszczenia szyb. Usuwa ono znakomicie wszelkie trwałe zabrudzenia nadając szybie idealną czystość, a także niweluje powstawanie refleksów powstałych na skutek drobnych zarysowań szyb. Aplikacja jest podobna jak innych preparatów. Nakładamy, czekamy aż wyschnie, a jak jest już suche polerujemy. Ważne żeby przed użyciem mleczka szybę dokładnie umyć tak aby podczas polerowania nie dorobić się kolejnych rys.

Etap 9 Chowamy się w środku

Błyszczące kokpity są już passe, choćby ze względu na odbicia jakie powodują w szybie przy ostrym słońcu, nadal jednak posiadają liczne grono fanów. I dobrze. Moda retro ma to do siebie, że co jakiś czas wraca i wtedy to oni będą na topie. Oczywiście o ile ich kadety dotrwają do tego czasu. W każdym razie dla nich proponuję preparaty w postaci zarówno mleczka jak i sprayu. Wersja zapachowa to już indywidualna decyzja każdego kierownika samochodu. Zaletą mleczka jest to że podczas aplikacji nie zapryskamy dopiero co umytej od środka szyby. Z kolei spray pozwoli nam dotrzeć nawet w trudnodostępne miejsca.Preparat nie powinien pozostawiać na czyszczonej powierzchni smug, chronić ją przed płowieniem i pękaniem, a dodatkowo czyścić, odświeżać i nabłyszcza powierzchnię. Warto też zwrócić uwagę na to czy preparat powoduje, że kurz nie przywiera tak chętnie do wyczyszczonej powierzchni, przynajmniej nie tak chętnie. Dla amatorów subtelnego luksusu proponuję specyfik matujący. Mleczko te nie nadaje czyszczonej powierzchni połysku pozostawiając ją matową i co ważne jeśli już zdążyliśmy nabłyszczyć nasz kokpit, to ten preparat pozwoli nam go zlikwidować. Jak bardzo potrafią uprzykrzyć jazdę elementy kokpitu odbijające się przy ostrym słońcu w szybie wie tylko ten co tego doświadczył, czyli pewnie każdy kierowca. zdecydowanie polecam stosowanie preparatów matowych, skorzysta na tym nasza koncentracja i reputacja :-).

Podsumowanie

Wspominałem już o odkurzaniu? No tu producenci się nie popisali. Nie produkują preparatu, który po rozpyleniu odkurzy nam wnętrze, ale ... nikt nie jest doskonały. Tak więc szable w dłoń, ... to znaczy odkurzacze i nadajmy naszym szkapom mechanicznym ten jedyny niepowtarzalny wygląd, przynajmniej do pierwszej wizyty z całą rodzinką w miejscu gdzie sprzedają hamburgery na wywóz. Jeśli komuś choć trochę pomogę w wyborze właściwego środka, bądź sposobu postępowanie to będzie mi niezmiernie miło.


Marek Krasa
Producentem opisanych kosmetyków samochodowych jest firma Carplan Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ryzykowna podróż

Ryzykowna podróż


Autor: Piotr Waydel


Na początku roku, umówiliśmy się na spotkanie w Kijowie ze znajomymi z różnych krajów. Nie wiedziałem wtedy, że w związku z kryzysem zostały zlikwidowane połączenia lotnicze. Godziny przyjazdu pociągów zupełnie nam nie odpowiadały. Zdecydowaliśmy się na jazdę samochodem, mimo odległości, mrozu i kiepskich dróg.


Wyjechaliśmy w sobotę 4 I w południe z Warszawy. Po trzech godzinach już byliśmy za granicą, praktycznie bez żadnego czekania na odprawę.
Wspaniały początek podróży.

Około 19-stej, jakieś 10 kilometrów od Równego, które znajduje się mniej więcej w połowie drogi do Kijowa, zatrzymała nas milicja do kontroli. Milicjant bardzo skrupulatnie sprawdził wszystkie moje dokumenty - paszport, najnowsze prawo jazdy, dowód rejestracyjny, ubezpieczenia, kwitki z granicy. Ostatecznie złożył wszystkie dokumenty razem i oddał. Pożegnaliśmy się i wsiadłem do samochodu.

Złożone razem dokumenty oddałem towarzyszce podróży do poukładania i pojechałem dalej. Po jakiś 300 metrach, okazało się, że brakuje mojego prawa jazdy. Najnowszego, europejskiego, ze wszystkimi kategoriami.

Zawróciliśmy i razem z milicjantami przeszukaliśmy oba samochody i cały teren wokół. Bez efektu. Jak kamień w wodę.

Cóż było robić. Przesiadłem się na miejsce pasażera i pojechaliśmy dalej zupełnie pustą, ciemną drogą.
Po kilku kilometrach gdy wjechaliśmy już w pierwsze światła miasta, pojawił się znikąd czarny samochód i zaczął jechać równolegle do nas w odległości 1-1,5 m. Nic nie dawało przyspieszanie, ani zwalnianie. Jechał obok, a jego pasażer zaglądał nam przez okna.

Nie wiedzieliśmy co o tym sądzić. Można było nawet spodziewać się napadu, bo wokół zupełna pustka. Po mniej więcej 1,5 minucie, samochód zniknął.
Niewiele dalej była następna kontrola milicyjna.
Napięcie zniknęło i zaczęliśmy się spokojnie zastanawiać, co się stało.
Czy uniknęliśmy napadu, a może coś innego.
Wtedy przyszło nam do głowy, że gdybym ja prowadził, nie wiedząc że nie mam prawa jazdy, to w przypadku kolejnej kontroli sytuacja byłaby delikatnie mówiąc nie do pozazdroszczenia. Sobotni wieczór, wszystko pozamykane, obcy kraj, mróz, brak znacznej ilości hrywien. A gdyby jeszcze nikt oprócz mnie nie miał prawa jazdy?

Przyszły nam na myśl jeszcze bardziej fantastyczne scenariusze.
Co by było, jeśli wszystkie zdarzenia nie byłyby przypadkiem i pasażer czarnego samochodu sprawdzał kto prowadzi, aby dać znać następnej kontroli?
Co by się stało w takim razie?
Co się dzieje gdy w weekend zostaje zatrzymany na Ukrainie kierowca z innego kraju bez prawa jazdy?

Gdy dojechaliśmy do Kijowa dowiedzieliśmy się o kilku ciekawych sprawach.
Że europejskie prawo jazdy na TIR-y jest warte na czarnym rynku około 1000 euro.
Oraz że polscy kierowcy mają często różne dziwne i niezbyt przyjemne przygody.

W związku z tym zwracam się do tych, którzy mieli podobne zdarzenia, o podzielenie się tą informacją w komentarzach.

Natomiast wszystkich kierowców, udających się za wschodnią granicę, proszę o baczne zwracanie uwagi na swoje dokumenty w każdej sytuacji.

Piotr Waydel


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sprowadzanie samochodu zza granicy. Podstawowe wskazówki.

Sprowadzanie samochodu zza granicy. Podstawowe wskazówki.


Autor: Tomasz R.


Ceny samochodów sprowadzanych zza granicy zarówno tych używanych jak i nowych stale spadają i coraz bardziej opłacalnym wydaje się zakupienie samochodu właśnie przywiezionego do Polski.


Wielu z nas na pewno myślało już o takiej inwestycji i związanych z nią kosztów, wysiłku okresu oczekiwania, problemów z zarejestrowaniem, a wszystko to w aspekcie opłacalności całego przedsięwzięcia. Samochody zza granicy, a szczególnie te używane są zdecydowanie tańsze niż ich odpowiedniki zarejestrowane w kraju. Rejestracja samochodu.

Niska cena bierze się z kilku podstawowych powodów ; niższa akcyza, nasycenie rynku samochodowego, wysoka konkurencja oraz brak popytu na samochody używane. Duża część samochodów używanych przeznaczonych do sprzedaży znajduję swoich właścicieli w krajach takich jak Polska, Czechy, Słowacja, a coraz częściej też Ukraina, czy Rosja.
Dobrze utrzymany pojazd sprowadzony zza granicy jest naprawdę interesującym rozwiązaniem dla potencjalnych nabywców, szczególnie, jeśli nie zależy nam aż tak bardzo na zakupie samochodu „od nowości". Trzeba jednak pamiętać, że ocena stanu technicznego powinna zostać przeprowadzona w warsztacie samochodowym dysponującym odpowiednimi instrumentami. Rejestracja pojazdu.
Jeżeli nie mamy takiej możliwości, to powinien to ocenić ktoś kto na co dzień zajmuje się samochodami.
Najwięcej niespodzianek może nas czekać wśród samochodów sprowadzanych przez profesjonalne firmy zajmujące się tego typu działalnością, ponieważ w celu jak najwyższego zarobku często po bardzo niskich cenach kupują samochody powypadkowe, które są następnie już w kraju przywracane do życia i „wyklepywane". Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście osobiste wybranie się do kraju, w którym mamy zamiar znaleźć samochód dla nas, ale jeśli nie mamy takiej możliwości, to powinno się przeglądnąć fora samochodowe i poszukać informacji na temat konkretnego importera.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nasz samochód i zima

Nasz samochód i zima


Autor: Hamilton Starszy


Zima daje się we znaki wszystkim kierowcom. Niektórzy nie dają sobie zbyt dobrze z nią rady. Ten artykuł jest właśnie dla początkujących kierowców .


1 - Wielu kierowców zimą zapala swój samochód i " grzeje " na jałowym biegu przez kilka minut, od czasu do czasu naciskając pedał gazu. Jest to działanie, które jest mało skuteczne, zużycie 90 % paliwa jest absolutnie nieproduktywne. Praca na biegu jałowym w zimie nie powinna trwać więcej niż góra 30 sekund. Ruszaj i jedź pierwsze kilka kilometrów z szybkością poniżej 70 km/godz.

2 - Aby uniknąć szybszego zużycia silnika w zimie stosuj wielosezonowe oleje wysokiej jakości. Nie warto na tym oszczędzać. W dłuższej perspektywie rachunek ekonomiczny przemawia zdecydowanie na korzyść dobrych olejów.

3 - Przed zimą sprawdź ciśnienie w cylindrach, stan swojego akumulatora i zapłon. Te trzy elementy to 80 % zimowych problemów.

4 - Sprawdź pasek klinowy alternatora. Luźny spowoduje, że twój akumulator mimo, że sprawny, będzie niedoładowany. Pamiętaj, że sprawność tego samego akumulatora w temperaturze poniżej zera stopni Celsjusza jest o połowę niższa niż w temperaturze 25 stopni. Taka już jego natura.

5 - Jakie stężenie płynu chłodniczego ? Najczęściej używane są glikole alkoholowe. W oryginalnych stężeniach zamarzają w temperaturze - 20 stopni. Ilość ciepła pochłanianego przez płyn chłodzący jest proporcjonalny do ilości wody w roztworze, ale z drugiej strony krzemiany i fosforany w nim zawarte lepiej rozpuszczają się w wodzie, gdy jej za mało osadzają się na ściankach układu chłodzenia powodując szybszą korozję. Najlepiej gdy miną mrozy przejść jak najszybciej na wodę.

6- Istnieje mit, aby spuścić nieco powietrza z kół, aby poprawić ich przyczepność. To niweczy całą pracę firm je produkujących. Tysiące godzin testów, lata doświadczeń w każdej szanującej się firmie produkujących opony jest po to, aby zaprojektować kształt, dobrać odpowiednie materiały i znaleźć optymalne ciśnienie, aby uzyskać optymalną przeczepność. Konkluzja : ciśnienie takie jakie zaleca producent.

7 - Naucz się jeździć ,,,,.. bez hamowania. W zimie się to bardzo przydaje, czyni jazdę bezpieczniejszą i na każdych 100 kilometrach możesz zaoszczędzić nawet do litra paliwa.

8 - Poślizgi

Rady teoretyczne są potrzebne, ale nie poparte solidną praktyką i ćwiczeniami w terenie zupełnie bezużyteczne. Najlepiej skorzystać z pomocy tych kierowców, którzy mają doświadczenie w tej dziedzinie. Teoreczne rady bez praktyki mogą być wręcz szkodliwe. Tu decydują podświadome nawyki wyniesione z treningu poślizg to ułamki sekund a reakcja może być na wagę czyjegoś życia.

9 - No i pamiętajmy w określonym czasie o zmianie opon z letnich na zimowe.


Streszczenia filmów i książek

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prawo jazdy zimą?

Prawo jazdy zimą?


Autor: Małgorzata Jakubczyk


Na przestrzeni ostatnich lat posiadanie prawa jazdy przestało być traktowane jako dodatkowy atut. Rozwój cywilizacyjny doprowadził do sytuacji, w której niewielka, plastikowa karta to standardowe wyposażenie każdego portfela pełnoletniej osoby.


Bezpowrotnie minęły czasy, w których jedyną szansą na wymarzonego Fiata 126p było szczęście (często poparte znajomościami) przy zapisach i cierpliwość w dalszym oczekiwaniu. Samochód nie jest już nieosiągalnym dobrem czy luksusem, na który stać niewielu. To raczej podstawowe narzędzie pracy, dlatego pytaniem nie jest już czy robić prawo jazdy, ale gdzie i kiedy.

Według Andrzeja Świsulskiego, współwłaściciela i instruktora wrocławskiej szkoły jazdy KURSANT, najlepszym czasem na robienie kursu jazdy jest zima. Powód jest prosty - prowadzenie samochodu latem nie sprawi najmniejszych trudności jeśli nauczymy jeździć się w ekstremalnych warunkach. W przypadku ukończenia kursu w miesiącach zimowych, gdy prowadzenie samochodu wymaga większej wprawy i koncentracji, możemy nie obawiać się o nasze umiejętności, mówi pan Andrzej. Jak wiadomo, zimą warunki drogowe są zazwyczaj trudniejsze, jest ślisko lub pada deszcz. Niedoświadczony kierowca bardzo łatwo może wpaść w poślizg, a przecież nauka jazdy służy po to, aby faktycznie nauczyć kursanta bezpiecznego prowadzenia samochodu - w każdych warunkach. Jeżdżąc autem zimą przeważnie mamy problemy z przyspieszaniem, hamowaniem, poślizgami czy wyjechaniem z koleiny, trudno oczekiwać od początkującego posiadacza prawa jazdy, że będzie automatycznie wiedział, w jaki sposób powinien się zachować w takich sytuacjach, jak opanować samochód. Radziłbym również osobom, mówi pan Andrzej, które wiele lat nie prowadziły samochodu, aby wykupić przed nadejściem zimy jazdy z instruktorem, który doradzi i podpowie, jak zachować się na drodze, gdy warunki nie są komfortowe.

*artykuł przygotowany we współpracy z Andrzejem Świsulskim, instruktorem i współwłaścielem wrocławskiej szkoły jazdy KURSANT www.kursant.wroclaw.pl


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Eco-driving - ekonomiczna jazda

Eco-driving - ekonomiczna jazda


Autor: eurekaweb


Eco-driving - ekonomiczna jazda, czyli takie prowadzenie samochodu, aby spalał jak najmniej paliwa, a przez to koszty jego utrzymania były jak najniższe.


Eco-driving - ekonomiczna jazda, czyli takie prowadzenie samochodu, aby spalał jak najmniej paliwa, a przez to koszty jego utrzymania były jak najniższe. Niesłusznie dużo kierowców twierdzi że jeżdżąc ekonomicznie trzeba jeździć bardzo wolno. Dobry kierowca jadąc zgodnie z zasadami eko-jazdy dojedzie do celu szybko i zaoszczędzi przy tym sporą ilość paliwa.
Podstawowe zasady eko-jazdy:

Hamuj silnikiem
Wciąż bardzo popularne wśród kierowców jest dojeżdżanie do skrzyżowania na luzie. Ta technika jazdy jest stara jak świat i często mylnie uważana za najbardziej oszczędną. Niestety, w dzisiejszych autach nie spełnia pokładanych w niej nadziei i zużywa trochę paliwa. Dodatkowo, jest niebezpieczna gdyż opóźnia czas naszej reakcji. W czasie hamowania silnikiem silnik napędzany jest przez koła pojazdu, a dopływ paliwa jest całkowicie odcięty. Należy pamiętać, by redukować biegi najpóźniej przy ok. 1200 obrotach/minutę. W przeciwnym razie auto zacznie ponownie zasysać paliwo, aby uniknąć zgaśnięcia silnika. Aby jeździć taniej wystarczy zdejmować nogę z gazu przed skrzyżowaniem i redukować bieg gdy obroty spadną do ok. 1500 na minutę.

Przyspieszanie
Zapalaj bez gazu. Dziś już nie trzeba przy uruchamianiu silnika naciskać na gaz, w starych modelach było to konieczne. Ilość paliwa potrzebna do rozruchu jest teraz regulowana automatycznie. Ruszać możemy zaraz po uruchomieniu silnika. Każda chwila postoju to strata paliwa. Drugi bieg warto wrzucić zaraz po tym, jak samochód zacznie jechać. Nadużywanie jedynki wyraźnie podwyższa zużycie paliwa. Rozpędzenie pojazdu wymaga dużo więcej energii aniżeli utrzymanie stałej prędkości. Staraj się zatem jak najrzadziej hamować i przyspieszać. Biegi należy zmieniać najpóźniej przy 3500 obr. Obroty muszą być dopasowane do sytuacji na drodze. Gdy chcemy szybko przyspieszyć silnik powinien chodzić na wyższych obrotach. Silnikowi należy w pracy pomagać tzn. przyspieszać przy obrotach, przy których dysponuje on jak największą mocą.

Opony
Niby szczegół, ale często o nich zapominamy. A to przecież one łączą nas z nawierzchnią. Powinniśmy pamiętać o ich prawidłowym ciśnieniu - za małe ciśnienie opon jest niebezpieczne, a poza tym powoduje większe opory toczenia i negatywnie wpływa na zużycie paliwa. Miejmy również na uwadze, że dobrze trzymające się drogi sportowe opony mają większe opory toczenia, od normalnych opon. Opony eksploatowane przez dłuższy czas ze zbyt niskim ciśnieniem wykazują większe zużycie bieżnika po obu zewnętrznych stronach czoła. Opony eksploatowane przez dłuższy czas ze zbyt wysokim ciśnieniem wykazują większe zużycie bieżnika w środkowej części czoła bieżnika. Opona ze zbyt wysokim ciśnieniem nie spełnia optymalnie swoich funkcji amortyzacyjnych, co obniża komfort jazdy i powoduje większe zużycie elementów zawieszenia samochodu. W zależności od danego pojazdu, informację tę można znaleźć na klapce wlewu od paliwa, w schowku, na progu lub słupku, przy drzwiach kierowcy. Najczęściej zalecane ciśnienie to przykładowo, 2.0, 2.2, itp.

Zachowuj odstępy i przewiduj
Jazda samochodem w ogóle, a jazda ekonomiczna w szczególności, wymaga przewidywania. Zachowywanie większych odstępów pomiędzy autami pozwala częściej hamować silnikiem. Warto też z daleka wypatrywać świateł. Zamiast z dużą szybkością zbliżać się do skrzyżowania, by potem dusić hamulec i stawać można dojechać, łagodnie zwalniając silnikiem. I tak nikt nie ruszy wcześniej niż na żółtym.

Połączenie tych kilku podstawowych zasad pozwoli zaoszczędzić nam sporo pieniędzy.


http://www.automotosprzedaz.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kradzież kołpaków

Kradzież kołpaków


Autor: Leon Lasa


Mając Fiata Uno w którym kołpak jest przymocowany jedną śrubą, ani razu nie miałem problemu z kradzieżą bo się nie da ukraść bez uszkodzenia kołpaka.


Wiele marek samochodów niestety kołpaki ma przymocowane tylko na zaciski, więc kołpak można zdjąć tylko go podważając, no i kwitnie kradzież kołpaków i oczywiście handel nimi.

Odkąd przesiadłem się na Volkswagena Polo ukradli mi kołpak gdy nieopatrznie zaparkowałem przed hipermarketem M1 w Krakowie, celowo wymieniam ten obiekt bo tam grasuje banda złodziei, którzy kradną kołpaki i nikt z ochrony hipermarketu z tego sobie nic nie robi, mają gdzieś klientów, którzy tam przyjeżdżają na zakupy. To była ostatnia moja wizyta w tym miejscu i nie zamierzam tam więcej kupować, bo parkowałem na wielu parkingach przed niejednym sklepem i nigdy nic mi nie zginęło.

W pierwszym momencie gdy zauważyłem brak kołpaka pomyślałem sobie że po prostu odpadł, ale gdy się zastanowiłem i przypomniałem sobie moją spokojną jazdę, doszedłem do słusznego wniosku że w nowym samochodzie sam kołpak nie może odpaść.

Potem sobie pomyślałem dlaczego nie ukradli wszystkich czterech? Żeby mieć komplet do sprzedania? Odpowiedź jest prosta gdybym zgłosił kradzież tego jednego kołpaka, każdy policjant powiedział by mi że kołpak mi sam odpadł i na pewno nie zainteresowała by go kradzież mienia o wartości 50 zł. Dlatego właśnie złodzieje kradną po jednym kołpaku z z parkingów, bo prędzej czy później skompletują sobie cały komplet. Kradnąc jeden czuja się bezkarni bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo gdy brakuje jednego kołpaka czy został ukradziony czy zwyczajnie odpadł.

Nic mi więc nie pozostało jak kupić kołpak na aukcji, bo salonie nie dość że są drogie to jeszcze trzeba kupić cały komplet a mnie jest potrzebny tylko jeden. Sprawdziłem oferty na portalu aukcyjnym i zobaczyłem tam mnóstwo używanych kołpaków, ale postanowiłem że za nic nie kupie używanego, bo istnieje możliwość że został zdjęty z innego Polo bez wiedzy właściciela. Odrzuciłem wiec wszystkie oferty używanych, udało mi się znaleźć sprzedawcę. Który sprzedawał nowe kołpaki na sztuki, kupiłem jeden a z wysyłką zapłaciłem 41 zł. Kołpak przyszedł po kilku dniach i niczym nie różnił się od pozostałych trzech.

W tym miejscu chciałbym zaapelować do wszystkich kierowców, którym zginęły kołpaki aby nie kupowali używanych, bo jeżeli nie będzie klientów na używane kołpaki to i nie będzie złodziei, nie dajmy się skusić kilku złotową różnicą w cenie ryzykując że wzbogacimy złodzieja.

Pozostało mi jeszcze znaleźć jakieś zabezpieczenie kołpaków przed szybkim zdjęciem, ale jak do tej pory nie znalazłem satysfakcjonującego mnie rozwiązania., które by nie szpeciło kół a choć trochę utrudniło złodziejstwo.

Zapraszam przy okazji na bloga poświęconego motoryzacji


O Lwowie Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.