BMW serii 1
Autorem artykułu jest phk88
Brzydka fascynacja? Może nie brzydka, gdyż to za mocne słowo ale na pewno nudna. Nowe BMW serii 1 jest po prostu nudne, miejskie, zbyt zurbanizowane jak na samochód z Monachium. Mówiąc BMW widzimy piękne sedany lub coupe, w ostateczności rodzinne, sportowe kombi, najlepiej podrasowane przez dział sportowy firmy.
Tymczasem nowa seria 1 w wersji pięciodrzwiowej oraz częściowo w wersji trzydrzwiowej wygląda okropnie. Tył niczym u żaby z dziwnymi, niedopasowanymi światłami, wygląda jakby przed chwilą miał stłuczkę i ktoś mocno zaparkował w jego bagażniku. Boczna linia nadwozia wygląda jak w Smarcie Forfour. Z kolei przód, piękny przód BMW, zepsuły zbyt łzawe reflektory. Łezkowaty kształt przednich świateł ostatecznie zmiękcza i rozmywa sportowy i sztywne charakter tego samochód. Jedynie patrząc dokładnie na wprost czy jak ktoś woli ,,prosto w oczy” auta widać, że to prawdziwe BMW. Wersje trzydrzwiową ratuje jedynie lepsza, bardziej sportowa boczna linia nadwozia. Zakrywając paskudny tył w tym samochodzie i nie patrząc na łzawe obramowanie przednich świateł wersja trzydrzwiowa zaczyna przypominać prawdziwe BMW.
O ile wygląd zewnętrzny był straszny, o tyle wnętrze to kwintesencja BMW. Wszystko dobrze wykończone i dopracowane w najmniejszych detalach. Obszyta skórą kierownica świetne leży w dłoniach. Fotele zapewniają doskonałe trzymanie boczne, czujemy się zintegrowanie z samochodem, co ułatwia prowadzenie. Zegary w klasycznym stylu z prędkościomierzem po lewej oraz obrotomierzem po prawej. Konsola środkowa nowoczesna i funkcjonalna ale nie przesycona nadmiarem elektroniki. Duże odstępy pomiędzy przyciskami zapobiegają wciśnięciu kilku guzików naraz. Drobne zastrzeżenia budzi jedynie zbyt mała ilość miejsca na kolana na tylnej kanapie. Osoby o wzroście co najmniej 180cm wbijają się lekko kolanami w przednie fotele, a przy większym rozłożeniu przedniego fotela zaczyna się też problem z wsiadaniem bez obcierania się o fotel. Jednocześnie warto podkreślić świetne wyprofilowanie tylnej kanapy, nawet przy większych prędkościach nie rzuca nas po tylnej kanapie jak w innych samochodach.
Kilka słów o samym silniku oraz jeździe tym samochodem. Akurat testowany przez nas egzemplarz wyposażony był w dwulitrowy turbodoładowany silnik diesela o mocy 143KM, oznaczony tutaj 118d. Warto zwrócić uwagę, iż ten sam silnik występuje też w wersji 116d ale wtedy ma tylko 115KM, zaś w wersji 120d 177KM a 123d aż 204KM! I to wszystko z czterech cylindrów przy bardzo skromnym mimo wszystko zapotrzebowanie na paliwo w granicach 5,3-6,5l na 100km w cyklu miejskim jak podaje producent. Doliczmy do tego 1l dla pewności i wychodzi że 204 konny auto spala tylko 7,5l oleju po mieście, to naprawdę niewiele. Zgodnie z firmowym sloganem ,,jego silnik oszczędza na wszystkim – oprócz mocy”. Zapewne jest to możliwe dzięki systemu start & stop, który oszczędza paliwo poprzez wyłączanie silnika na światłach. Wystarczy wcisnąć hamulec, następnie wcisnąć sprzęgło i wrzucić na luz, poczym nie puszczając hamulca odpuścić sprzęgło. Aby ponownie włączyć silnik wystarczy wciśnięcie sprzęgła. Przyznam się, iż czytając o tego typu systemach w gazetach motoryzacyjnych byłem dość sceptycznie do nich nastawiony i dopiero po jeździe tym samochodem przekonałem się, że to naprawdę działa oraz świetnie się sprawdza w ruchu miejskim, szczególnie teraz kiedy praktycznie na każdej ulicy są prowadzone prace remontowe, przed EURO2012. Kończąc temat silnika należy dodać, iż każde nawet najdelikatniejsze muśnięcie pedału gazu powoduje, że samochód wręcz rwie się do przodu. Szczególnie, że cała moc przekazywana jest na tylne koła za pomocą manualnej, sześciobiegowej skrzyni biegów. Był to pierwszy samochód, który musiałem podświadomie stopować, gdyż warunki na drodze nie pozwalały ciągle wciskać pedału gazu w podłogę, o co wręcz błaga ten samochód, gdy się w nim siedzi.
Świetny układ kierowniczy zapewnia idealny prowadzenie i odpowiednie dobór toru jazdy dla tego samochód. Tak jak jest napisane w prospekcie, ,,przy równomiernym rozkładzie masy na osie radość z jazdy jest całkowicie po Twojej stronie”. Samochód prowadzi się nie jak typowe auto tylnonapędowe, które zarzuca na zakrętach ale jak świetnie wyważony samochód z napędem na obie osie. Nie czuć w nim w ogóle prędkości, szczególnie na tylnej kanapie, z której nie widać prędkościomierza, przy 180km/ i to po naszych drogach wydaje się, że jedziemy raptem jakieś 100-120km/h. W dużej mierze to zasługa znakomitego zawieszenia, które perfekcyjnie wybiera nierówności na naszych, polskich drogach.
Podsumowując BMW serii 1 w wersji pięcio lub trzydrzwiowej, nie bierzemy pod uwagę nowopowstałej wersji coupe, wygląda koszmarnie ale za to wnętrzem, silnikiem, sposobem prowadzenia się, komfortem, właściwościami trakcyjnymi etc. rekompensuje nam miejski wygląd. Siedząc w środku mamy wrażenie, że prowadzimy standardowe BMW. Faktycznie samochód daje radość z jazdy! Jeśli jesteście wstanie zaakceptować jego wygląd, a chcecie mieć swoje pierwsze BMW w życiu, a nie tuningowanego Fiata 125p w stylu starej serii 5 to kupcie to auto.
Warto zwrócić uwagę na atrakcyjną ofertę rocznych BMW używanych przez pracowników z Monachium. Maja one niewielkie przebiegi, rzędu 4-5tys., są bogato wyposażone, a kosztują grosze w stosunku do ceny salonowej np.: wyposażony praktycznie we wszystko model tylko bez nawigacji można dostać za około 85tys. zł a z nawigacją za 90tys. zł gdy cena w salonie za nowe auto w podstawowej wersji to tylko lub aż 113 tys. dla wersji 118d.
---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Fascynujący wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuń