wtorek, 30 listopada 2010

Po co wozić powietrze - quady alternatywą dla samochodów

Po co wozić powietrze - quady alternatywą dla samochodów


Autorem artykułu jest Jaspis




Długotrwały romans cywilizacji z motoryzacją owocuje w coraz to nowsze rozwiązania techniczne. Samochody zasilane energią elektryczną, dwuosobowe Smarty oraz pojazdy wyposażone w najnowszy sprzęt elektroniczny to jedynie pojedyncze przykłady, które dowodzą, jak dużo miejsca w naszym życiu zajmuje przemysł motoryzacyjny.

Niemożliwością jest ucieczka od faktu istnienia samochodów. Można jednak uciec od sztampowych rozwiązań i czerpać przyjemność z podróżowania innymi dwu oraz jednośladami. Dlatego też coraz większą popularnością cieszą się quady oraz motocykle. Te pierwsze, wykorzystywane głównie w celach sportowych i rekreacyjnych są coraz częściej spotykane na polskich drogach. Pomimo, iż trzeba je rejestrować jak normalny samochód osobowy, są coraz częściej nabywane i wykorzystywane w celach prozaicznych, jak na przykład szybkie robienie mniejszych zakupów. Są wysoce przydatne szczególnie na terenach podmiejskich, gdzie odległości z punkty „a” do punktu „b” są na tyle znaczne, że przebycie ich piechotą bywa czasochłonne, a na tyle bliskie, że szkoda jest odpalać samochód.


Kolejną zaletą quadów jest ich spora wytrzymałość na niedogodności związane z nawierzchnią, co również bywa przeszkodą na terenach mniej zurbanizowanych. Doskonale radzą sobie w trudnym terenie przy niewielkiej ilości napraw. Trzeba oczywiście pamiętać, że czym lepiej zadbamy o nas sprzęt tym lepiej będzei się sprawował, gdy będziemy go potrzebowali.


Motocykl na czterech kołach, jak często określa się quady jest produktem wielu firm, które ponadto zajmują się również produkcją oraz rozpowszechnianiem motocykli, skuterów śnieżnych oraz akcesoriami związanymi z mechaniką. Ponadto prowadzi ich pełen serwis. Pisząc akcesoria mam na myśli kaski, buty, ciuchy i inne elementy związane już z samych quadem. Pamiętajcie, żeby zadbać o swoje bezpieczeństwo poprzez zakup dobrej jakości kasku.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 29 listopada 2010

Kupujemy używany samochód

Kupujemy używany samochód


Autorem artykułu jest Wieleba




W dalszym ciągu posiadanie samochodu świadczy o statusie społecznym. Dowodem tego jest ciągle rosnąca liczba aut jeżdżących po zarówno polskich jak i światowych drogach.

Jak się jednak okazuje duży procent z tych samochodów (w Polsce z pewnością) stanowią samochody, które miały już nie jednego właściciela, czyli samochody używane.


Dla wielu osób samochody nowe są po prostu zbyt drogie. Zanim jednak zakupimy taki samochód musimy pamiętać, aby kierować się zdrowym rozsądkiem a nie chwilowym ‘’zauroczeniem’’. Ważne jest również dokładne obejrzenie auta przed jego zakupem. Lepiej nie kupować w ciemno. Miejscem gdzie możemy spotkać bardzo dużo różnorakich ofert takowego rodzaju jest Internet. Ogłoszenia motoryzacyjne zamieszczane są na przeróżnych portalach i na stronach internetowych. Mogą one dotyczyć zarówno ofert z naszego kraju, ale również takich z innych państw.


Najpopularniejszym rynkiem jest rynek niemiecki. Z tego kraju przyjeżdża do Polski najwięcej samochodów używanych. Jeżeli ktoś chce pominąć pośrednika może sam udać się do naszych zachodnich sąsiadów w celu nabycia upragnionego samochodu. Możemy również korzystając z ogłoszeń zamieszczonych w sieci zarezerwować sobie taki samochód po to by nikt nas nie ubiegł. Jednak w takim przypadku należy uważać na nieuczciwych ogłoszeniodawców oferujących samochody w niezwykle atrakcyjnych cenach. W takim przypadku istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest to oszustwo mające na celu wyłudzenie zaliczki. Na miejscu okazuje się, że niema żadnego auta a sprzedawca przepadł bez śladu.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

BMW serii 1

BMW serii 1


Autorem artykułu jest phk88




Brzydka fascynacja? Może nie brzydka, gdyż to za mocne słowo ale na pewno nudna. Nowe BMW serii 1 jest po prostu nudne, miejskie, zbyt zurbanizowane jak na samochód z Monachium. Mówiąc BMW widzimy piękne sedany lub coupe, w ostateczności rodzinne, sportowe kombi, najlepiej podrasowane przez dział sportowy firmy.

Tymczasem nowa seria 1 w wersji pięciodrzwiowej oraz częściowo w wersji trzydrzwiowej wygląda okropnie. Tył niczym u żaby z dziwnymi, niedopasowanymi światłami, wygląda jakby przed chwilą miał stłuczkę i ktoś mocno zaparkował w jego bagażniku. Boczna linia nadwozia wygląda jak w Smarcie Forfour. Z kolei przód, piękny przód BMW, zepsuły zbyt łzawe reflektory. Łezkowaty kształt przednich świateł ostatecznie zmiękcza i rozmywa sportowy i sztywne charakter tego samochód. Jedynie patrząc dokładnie na wprost czy jak ktoś woli ,,prosto w oczy” auta widać, że to prawdziwe BMW. Wersje trzydrzwiową ratuje jedynie lepsza, bardziej sportowa boczna linia nadwozia. Zakrywając paskudny tył w tym samochodzie i nie patrząc na łzawe obramowanie przednich świateł wersja trzydrzwiowa zaczyna przypominać prawdziwe BMW.


bmw_seria_1_coupe_2


O ile wygląd zewnętrzny był straszny, o tyle wnętrze to kwintesencja BMW. Wszystko dobrze wykończone i dopracowane w najmniejszych detalach. Obszyta skórą kierownica świetne leży w dłoniach. Fotele zapewniają doskonałe trzymanie boczne, czujemy się zintegrowanie z samochodem, co ułatwia prowadzenie. Zegary w klasycznym stylu z prędkościomierzem po lewej oraz obrotomierzem po prawej. Konsola środkowa nowoczesna i funkcjonalna ale nie przesycona nadmiarem elektroniki. Duże odstępy pomiędzy przyciskami zapobiegają wciśnięciu kilku guzików naraz. Drobne zastrzeżenia budzi jedynie zbyt mała ilość miejsca na kolana na tylnej kanapie. Osoby o wzroście co najmniej 180cm wbijają się lekko kolanami w przednie fotele, a przy większym rozłożeniu przedniego fotela zaczyna się też problem z wsiadaniem bez obcierania się o fotel. Jednocześnie warto podkreślić świetne wyprofilowanie tylnej kanapy, nawet przy większych prędkościach nie rzuca nas po tylnej kanapie jak w innych samochodach.


bmw_seria_1


Kilka słów o samym silniku oraz jeździe tym samochodem. Akurat testowany przez nas egzemplarz wyposażony był w dwulitrowy turbodoładowany silnik diesela o mocy 143KM, oznaczony tutaj 118d. Warto zwrócić uwagę, iż ten sam silnik występuje też w wersji 116d ale wtedy ma tylko 115KM, zaś w wersji 120d 177KM a 123d aż 204KM! I to wszystko z czterech cylindrów przy bardzo skromnym mimo wszystko zapotrzebowanie na paliwo w granicach 5,3-6,5l na 100km w cyklu miejskim jak podaje producent. Doliczmy do tego 1l dla pewności i wychodzi że 204 konny auto spala tylko 7,5l oleju po mieście, to naprawdę niewiele. Zgodnie z firmowym sloganem ,,jego silnik oszczędza na wszystkim – oprócz mocy”. Zapewne jest to możliwe dzięki systemu start & stop, który oszczędza paliwo poprzez wyłączanie silnika na światłach. Wystarczy wcisnąć hamulec, następnie wcisnąć sprzęgło i wrzucić na luz, poczym nie puszczając hamulca odpuścić sprzęgło. Aby ponownie włączyć silnik wystarczy wciśnięcie sprzęgła. Przyznam się, iż czytając o tego typu systemach w gazetach motoryzacyjnych byłem dość sceptycznie do nich nastawiony i dopiero po jeździe tym samochodem przekonałem się, że to naprawdę działa oraz świetnie się sprawdza w ruchu miejskim, szczególnie teraz kiedy praktycznie na każdej ulicy są prowadzone prace remontowe, przed EURO2012. Kończąc temat silnika należy dodać, iż każde nawet najdelikatniejsze muśnięcie pedału gazu powoduje, że samochód wręcz rwie się do przodu. Szczególnie, że cała moc przekazywana jest na tylne koła za pomocą manualnej, sześciobiegowej skrzyni biegów. Był to pierwszy samochód, który musiałem podświadomie stopować, gdyż warunki na drodze nie pozwalały ciągle wciskać pedału gazu w podłogę, o co wręcz błaga ten samochód, gdy się w nim siedzi.


bmw_120i_2005_5_door_01


Świetny układ kierowniczy zapewnia idealny prowadzenie i odpowiednie dobór toru jazdy dla tego samochód. Tak jak jest napisane w prospekcie, ,,przy równomiernym rozkładzie masy na osie radość z jazdy jest całkowicie po Twojej stronie”. Samochód prowadzi się nie jak typowe auto tylnonapędowe, które zarzuca na zakrętach ale jak świetnie wyważony samochód z napędem na obie osie. Nie czuć w nim w ogóle prędkości, szczególnie na tylnej kanapie, z której nie widać prędkościomierza, przy 180km/ i to po naszych drogach wydaje się, że jedziemy raptem jakieś 100-120km/h. W dużej mierze to zasługa znakomitego zawieszenia, które perfekcyjnie wybiera nierówności na naszych, polskich drogach.


Podsumowując BMW serii 1 w wersji pięcio lub trzydrzwiowej, nie bierzemy pod uwagę nowopowstałej wersji coupe, wygląda koszmarnie ale za to wnętrzem, silnikiem, sposobem prowadzenia się, komfortem, właściwościami trakcyjnymi etc. rekompensuje nam miejski wygląd. Siedząc w środku mamy wrażenie, że prowadzimy standardowe BMW. Faktycznie samochód daje radość z jazdy! Jeśli jesteście wstanie zaakceptować jego wygląd, a chcecie mieć swoje pierwsze BMW w życiu, a nie tuningowanego Fiata 125p w stylu starej serii 5 to kupcie to auto.


bmw_125i_cabrio_02


Warto zwrócić uwagę na atrakcyjną ofertę rocznych BMW używanych przez pracowników z Monachium. Maja one niewielkie przebiegi, rzędu 4-5tys., są bogato wyposażone, a kosztują grosze w stosunku do ceny salonowej np.: wyposażony praktycznie we wszystko model tylko bez nawigacji można dostać za około 85tys. zł a z nawigacją za 90tys. zł gdy cena w salonie za nowe auto w podstawowej wersji to tylko lub aż 113 tys. dla wersji 118d.


---

automania.blox.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Volkswagen Polo

Volkswagen Polo


Autorem artykułu jest phk88




Niemiecka solidność. Wczesną wiosną jeździliśmy autem, które nie tak dawno debiutowało na naszym rynku, Volkswagenem Polo. Pogoda nie nastawiała tego dnia optymistycznie, pochmurne niebo, całkowity brak słońca, a do tego mżawka momentami przechodząca w deszcz.

Na pochwałę zasługuję na pewno stylistyka i wygląd zewnętrzny nowego Polo. Nawiązuje do większego Golfa, ale na tyle dyskretnie i umiejętnie, iż mamy do czynienie jedynie z pewnym charakterem linii, a nie całym przerysowanie. W końcu Polo wygląda jak samochód a nie samochodzik czy zabawka dla bogatych nastolatków. Klasyczne rysy nadwozia spodobają się zapewne nie tylko wielbicielom tuningu i Golfów II, III czy IV generacji, ale i młodym ludziom lub firmom szukającym ciekawej alternatywy dla wszechobecnych małych Skód lub Toyot we flotach. Kończąc temat wyglądu zewnętrznego należy wspomnieć, iż auto to wygląda tak, że chce się do niego wsiąść, przekręcić kluczyk i wcisnąć pedał gazu w podłogę.


Co do wnętrza to oczywiście materiały użyte do ich wykonania są bardzo wysokiej jakości. Wszędzie panuje porządek, można rzecz wręcz, że nuda. Niestety dynamiczny wygląd z zewnątrz nie ma przełożenia na wnętrze. Poza tym konsola środkowa mnie osobiście nie zachwyciła. Wloty powietrza przejęte z Golfa wyglądają dobrze, o tyle sam układ deski rozdzielczej nie jest najlepszy. Nie znaczy, że jest zły, jest funkcjonalny i dobrze wykonany, ale można by się spodziewać trochę więcej. Dodatkowo w naszym modelu potęgowała to czarna dziura na środku, gdzie normalnie można zamontować nawigację, jednak w testowanym modelu zostawiono po prostu puste miejsce.



2010_vw_polo_main_2_6300302630x360


Rzeczą, która mnie zaskoczyła i to negatywnie, była kwestia obsługi wycieraczek. Dźwignie przy kierownicy były bardzo niefunkcjonalne i nawet Pan z salonu miał problem z odpowiednim ustawieniem wycieraczek, do panującej pogody. W końcu udało się osiągnąć kompromis polegającym na ręcznym włączaniu wycieraczek co jakiś czas, co niewątpliwie momentami było irytujące, szczególnie podczas wykonywania manewrów kierownicą.


Co do silnika to w naszym Polo była to jednostka benzynowa o pojemności 1.4 litra i mocy 85 KM. Przyznam się, że w kwestii silnika najchętniej zakończyłbym na tym jednym zdaniu. Właśnie jednostka napędowa Volkswagena była czymś, co mnie najbardziej rozczarowało. 85 KM wydaje się stosowną mocą do jazdy tak małym samochodem po mieście. Niestety nic bardziej mylnego, auto z tym silnikiem po prostu nie jeździ. Jedyny sposób to kręcenie go na wysokie obroty powodujące duże zużycie paliwa oraz hałas. Normalna dynamiczna jazda wymaga ciągłej redukcji biegów, aby przyzwoicie wyprzedzać.



VWPolo3Door201002


Na pochwałę zasługuje za to układ jezdny Polo. Prowadzi się pewnie, nawet w szybszych zakrętach. Łatwo można wyczuć ten samochód.


Bardzo dobrze sprawują się też hamulce, nawet lekkie wciśnięcie pedału hamulca i już auto zdecydowanie zwalnia.


Nie ma też problemów ze sprzęgłem czy skrzynią biegów. Zmieniając biegi czułem jakbym jeździł tym samochodem na codziennie i to od bardzo dawna.


Na słowa krytyki zasługują boczne lusterka, oczywiście ustawiane elektrycznie, ale za to za małe. Odpowiednie ich ustawienie, tak ażeby spokojnie można było wyjechać tyłem spod salonu nie wjeżdżając na wysoki krawężnik zajęło dłuższą chwilę, a potem i tak trzeba było je trochę jeszcze poprawić w czasie jazdy.


Cenowo Polo wygląda ciekawie, można nawet zamówić wersję z 7 stopniową przekładnią DSG, to może być ciekawa alternatywa w warszawskich korkach. Spodziewaliśmy się bogatszego wyposażenia poszczególnych wersji modelu. Nawet za dopłatą nie można dostać zbyt wielu opcji. Dziwi też brak mocniejszej niż 85KM jednostki benzynowej.


Generalnie auto zachwyca wyglądem małego Golfa, ale rozczarowuje w środku. Poza tym kwestia prowadzenia czy wykończenia wnętrza na solidnym niemieckim poziomie, jaki od lat prezentują samochody Volkswagena, ale bez rewelacji. Zdecydowany minus to mała paleta silników, jedynie dwa benzynowe i jeden diesel o 3 różnych stopniach mocy.


Na pochwałę zasługuje za to układ jezdny Polo. Prowadzi się pewnie, nawet w szybszych zakrętach. Łatwo można wyczuć ten samochód.


Bardzo dobrze sprawują się też hamulce, nawet lekkie wciśnięcie pedału hamulca i już auto zdecydowanie zwalnia.


Nie ma też problemów ze sprzęgłem czy skrzynią biegów. Zmieniając biegi czułem jakbym jeździł tym samochodem na codziennie i to od bardzo dawna.


Na słowa krytyki zasługują boczne lusterka, oczywiście ustawiane elektrycznie, ale za to za małe. Odpowiednie ich ustawienie, tak ażeby spokojnie można było wyjechać tyłem spod salonu nie wjeżdżając na wysoki krawężnik zajęło dłuższą chwilę, a potem i tak trzeba było je trochę jeszcze poprawić w czasie jazdy.


Cenowo Polo wygląda ciekawie, można nawet zamówić wersję z 7 stopniową przekładnią DSG, to może być ciekawa alternatywa w warszawskich korkach. Spodziewaliśmy się bogatszego wyposażenia poszczególnych wersji modelu. Nawet za dopłatą nie można dostać zbyt wielu opcji. Dziwi też brak mocniejszej niż 85KM jednostki benzynowej.


Generalnie auto zachwyca wyglądem małego Golfa, ale rozczarowuje w środku. Poza tym kwestia prowadzenia czy wykończenia wnętrza na solidnym niemieckim poziomie, jaki od lat prezentują samochody Volkswagena, ale bez rewelacji. Zdecydowany minus to mała paleta silników, jedynie dwa benzynowe i jeden diesel o 3 różnych stopniach mocy.


---

automania.blox.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 28 listopada 2010

Używane SUV-y. Niepraktyczne w mieście i bezużyteczne w terenie?

Używane SUV-y. Niepraktyczne w mieście i bezużyteczne w terenie?


Autorem artykułu jest Kamil Udręka




Tak jak wiele symboli amerykańskiego stylu życia, tak i SUV-y czyli duże terenowe limuzyny, przywędrowały w końcu do nas z zachodu. Czy jednak tak pragmatyczny naród jak Polacy pokocha paliwożerne, wielkie bestie, których nawet nie sposób zaparkować?

Właściciele masowo wyprzedają swoje SUV-y, dlatego w Polsce komisy samochodowe oferują nam dużą ilość tego typu samochodów. Obecnie takie samochody są stosunkowo tanie i opłacalne jest kupno używanego SUV-a zamiast samochodu terenowego bądź luksusowego po o wiele droższej cenie. Musumy sobie jednak zadać pytanie skąd na rynku wtórnym tyle tych aut w przystępnej cienie?


Koszty eksploatacji.SUV komis samochodowy


SUV-y są wynalazkiem amerykańskim, którego celem było połączenie luksusowego samochodu ze muskularnym charakterem aut terenowych. Różnica między nimi polega na tym, że samochody będące SUV-ami mogą, aczkolwiek nie muszą, doskonale radzić sobie we wszystkich warunkach terenowych. Prawda jest taka że większość użytkowników tych aut nigdy nie wyrusza nimi poza miasto... i bardzo dobrze, bo może się okazać że nasz luksusowa "terenówka" utknie w pierwszej lepszej kałuży na polnej drodze. Często pod adresem tego typu pojazdów pada wiele zarzutów, dlatego komisy samochodowe obniżają stale ceny i stosują różnego rodzaju promocje, które mają przyciągnąć klientów. Pierwsi właściciele często szybko przekonują się ze posiadanie takiego auta jest bardzo kosztowne, duże rozmiary i potworne spalanie powoduje, że SUV często lądują w komisach samochodowych.


Pierwszy zarzut łączy się z niepraktycznym wykorzystaniem tych samochodów podczas jazdy po mieście. Są one stosunkowo duże i dlatego jazda po wąskich uliczkach miasta może okazać się kłopotliwa. Nie wszędzie można nimi zaparkować, nie wszędzie też się zmieszczą. Co więcej, mogą stanowić problem w korkach, gdzie każdy liczy na szczelinę miejsca, w którą mógłby się wcisnąć by przejechać. Kolejną wadą podczas jazdy po mieście SUV-em jest duże spalanie, które podczas jazdy w korkach, a raczej stania w tym korku, jest bardzo mało ekonomiczne. Parkowanie na zatłoczonych miejscach parkingowych w centrum dużych miast również może okazać się nie lada wyzwaniem.


Skoro podczas jazdy po mieście, SUVy są mało praktyczne, to może sprawdzą się w terenie? Sprzedawcy komisów samochodowych oczywiście o tym zapewniają jednak w rzeczywistości sprawa wygląda nieco inaczej. Nie wszystkie SUVy mają tak dostosowane podwozie aby rzeczywiście poddawało się ono zróżnicowanym warunkom terenu. Podwozie jest często za miękkie, co przydaje się w mieście, jednak w terenie jest zupełnie bezużyteczne.


Zatem skoro SUV-y wydają się być niepraktyczne w mieście i bezużyteczne dla amatorów jazdy terenowej, to dla kogo są one przeznaczone? Sprzedawcy w komisach samochodowych zapewniają, że jest to świetna alternatywa dla bardziej ograniczonych modeli combi, a więc samochód dla większych rodzin, które mieszają na przedmieściach, a do centrum jeżdżą rzadko.


Nie dajmy się więc nabrać, bo według starego przysłowia jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Istnieją co prawda odstępstwa od tej reguły i chylę czapkę z głowy przed konstruktorami tych nielicznych SUVów które pełnią swoją rolę - luksusowego samochodu terenowego. Można tu jako odstępstwa wymienić: BMW X5 4.8 iS, Porsche Cayenne Turbo S czy Range Rover Sport. Jednak o prawdziwych zapasach z błotem i pagórkami możemy pomyśleć jedynie w topornym i prostym(więc niezawodnym) samochodzie terenowym i nie uświadczymy w nim luksusów.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowy Jaguar C-X75 – elektryczny koncept

Nowy Jaguar C-X75 – elektryczny koncept


Autorem artykułu jest Paweł Kaczmarek




Jaguar przedstawił swój nowy koncept z elektrycznym napędem czterokołowym. Jest to już kolejny dynamiczny i bardzo sportowy stylistycznie model zaprezentowany przez tą markę. Jaguar znów pokazał swoją wartość na rynku motoryzacyjnym

[Zdjęcia: Nowy Jaguar C-X75 – elektryczny koncept]


Jaguar C-X75 to niesłychanie rozwinięty technologicznie model auta oparty na napędzie elektrycznym. Koncept ten został zaprojektowany przez markę Jaguar z okazji jej 75 lecia obecności na rynku samochodowym.

Wygląd

Podobnie jak we wszystkich modelach tej marki, jak również i w tym można dostrzec eleganckie płynne linie. Kształty całego nadwozia są nie tylko eleganckie, ale również ukazują delikatność samochodu, która ma się ni jak w porównaniu z jego dziką prędkością.

Została tutaj przedstawiona prostota w najczystszej formie, która zapewnia również elegancki i estetyczny wygląd. Należy również pamiętać, iż jest to bardzo sportowy wygląd. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest on wręcz charakterystyczna dla auta wyścigowego. Prosty w konstrukcji kokpit nie tylko idealnie komponuje się z resztą pojazdu, ale również zapewnia wysoką dynamikę podczas jazdy. Można rzeczywiście stwierdzić, iż jest to najpiękniejszy dotychczas zaprezentowany samochód marki Jaguar, co widać gołym okiem.

Zmiana wyglądu kokpitu oraz napędu z silnikowego na elektryczny pomogła zaoszczędzić miejsca we wnętrz auta. Wnętrze auta wręcz połyskuje dzięki materiałom użytym do jego konstrukcji. Jest ono również bardzo dobrze oświetlone delikatnym odcienie koloru błękitnego, co może także wpłynąć na nasze samopoczucie podczas jazdy. Pytanie tylko czy pozytywnie?

Nie została również pominięta najbardziej charakterystyczna rzecz, która kojarzy się z marką Jaguar. Jest to oczywiście elegancki zegar wskazówkowy, który jak zwykle znalazł swoje miejsce w środkowej części deski rozdzielczej.

Napęd

Nowy koncepcyjny Jaguar C-X75 jest wyposażony w cztery najnowsze technologicznie silniki elektryczne zapewniające napęd na cztery kola. Moc tych silników zapewnia osiągnięcie maksymalnej prędkości tego auta, która wynosi 330 km/h. Wszystko to działa w pełnym trybie elektrycznym, co zapewnione całkowicie zerową emisję spalin do środowiska naturalnego.

Auto to posiada również mikro turbiny gazowe zapewniające szybkie ładowanie akumulatorów litowo-jonowych, co umożliwia szybką regenerację energii utraconej w czasie jazdy. Zapewnia to teoretycznie możliwość pokonania do 900 km bez ładowania.





---

Paweł Kaczmarek


Motoryzacja mBrokers.pl




Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 27 listopada 2010

Naczepy. Charakterystyka i rodzaje.

Naczepy. Charakterystyka i rodzaje.


Autorem artykułu jest Olga Woronkowa




Naczepa – pojazd kołowy bez swojego napędu, uruchomiany za pomocą innego pojazdu. Zazwyczaj naczepą nazywa się część pojazdu członowego wmontowanego na ciągniku siodłowym.

Wyróżniają się następujące typy naczep:


- naczepy


- chłodnienaczepy


- rolniczenaczepy


- plandekinaczepy do przewozu kontenerów


- naczepy burtowe i inne.


polypricep


Każdy z wymienionych typów ma swoje osobliwości i specyficzny obszar wykorzystania. Takim czynem naczepy chłodnie, również znane jako izotermiczne, są wykorzystywane do przewozu ładunków, wymagających szczególnych warunków termoizolacji. Dzisiaj w większości przypadków naczepy chłodnie są wyposażone w ciepło izolacyjną warstwę na podstawie piano-poliuretan. Główną zaletą tej materii jest mała waga, odporność przed gniciem i niskie wskaźniki higroskopijności.


Naczepy burtowe, łącznie z plandekami, idealnie nadają się do przewozów różnorakich nieżywnościowych ładunków, niewymagających specjalnych warunków temperaturowych, na przykład, cegły, desek, innych materiałów budowlanych, metalu.


Głównym elementem naczepy burtowej jest platforma, która wyposaża się kilkoma rodzajami burt – stacjonarną i ruchomą. Oprócz tego, na podstawie naczepy burtowej z wykorzystaniem specjalnego karkasu, plandeki oraz innych dodatkowych konstrukcji można otrzymać bardziej zabezpieczoną naczepę plandekę.


Kolejny typ – naczepa wywrotka – należy do kategorii maszyn budowlanych. Za pomocą tego pojazdu zazwyczaj przewozi się piasek, żwir, ziemie itd. Jak wiadomo, naczepy wywrotki świetnie współdziałają z innymi rodzajami techniki budowlanej, są pewne i użyteczne. Cena za naczepę tego rodzaju w dużej mierze zależy od wielu czynników, jak to ładowność, rozmiar, producent. Oprócz tego, istnieją specjalne konfiguracje takich naczep, na przykład, naczepa ziarno-wóz i inne.


Naczepy do przewozu kontenerów z kolei w większości przepadków stosują się do magistralnych przewozów kontenerów. Ze względu na swoją konstrukcję współczesne naczepy do przewozu kontenerów mogą znacznie się różnić: na przykład, są różne konfiguracje osi przyczepy, w tym liku niestandardowe, produkowane na zamówienie.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Lexus IS220d

Lexus IS220d


Autorem artykułu jest phk88




Lexus czyli luksus, niezbyt wyszukana konotacja, jeśli chodzi o nazwę dla bogato wyposażonej Toyoty. Nazwa wprowadzono celowo w USA pod sam koniec lat 80tych, aby klienci nie kojarzyli nowopowstałych modeli z nazwą Toyota, która kojarzyła się z solidnymi i niezawodnymi, japońskimi samochodami, ale tylko powiedzmy klasy średniej.

Pójście dalej i przeskok do klas wyższych, wymógł powołanie nowej marki, która przeciętnemu Amerykaninowi nie kojarzyła się z Toyotą, tylko z japońską niezawodnością oraz luksusem.


Ach znowu, ten luksus. Ciekawy czy gdyby Toyota najpierw chciała podbić rynek w Europie. a dopiero potem w Stanach, też tworzyłaby nową markę. Mieszkańcy USA dali się nabrać w pewien sposób, my Europejczycy jesteśmy chyba jednak trochę bardziej inteligentni od nich w tych sprawach.


Wsiadając do tego samochodu miałem nadzieję, iż spełnię jedno ze swoich marzeń, przejażdżka za kierownicą Lexusa i, że będą towarzyszyły temu niesamowite przeżycia. Dodatkowo potęgowały to niezwykle korzystne opinie dziennikarzy motoryzacyjnych zarówno z gazet, jak i pewnego redaktora z polskiego kanału motoryzacyjnego, który testował Lexusa IS w wersji F. Poza tym rodzinne tradycje kupowania Toyot od dobrych 10 lat, oraz gorące namawianie znajomego dealera do zakupu IS 220 , jak tylko pojawił się na naszym rynku, ostatecznie pogłębiły mój głód na ten samochód oraz wyostrzyły wszystkie zmysły.


Lexus_2007_IS_220d_silber_5


Sam początek wizyty w salonie był już bardzo obiecujący. Przyjęto nas bardzo miło, zaproponowano kawę lub coś innego do picia, w oczekiwaniu na pracownika, który miał się nami zająć. Biorąc pod uwagę bardzo wczesną porę, około 9 rano oraz nieprzespaną noc w oczekiwaniu na ten dzień, był to bardzo uprzejme i dobrze świadczy o firmie oraz jej podejściu do klienta, nawet tego młodego. Czegoś podobnego doświadczyliśmy wcześniej jedynie w Volvie, później już w żadnym innym salonie niestety nie. Kilkanaście minut jakie spędziliśmy oczekując na jazdę testową pozwoliły nam po pierwsze przyjrzeć się dokładnie całej ofercie Lexusa na rynku polskim (nie bierzemy pod uwagę aut sprowadzany zza oceanu), po drugie znalezienia istotnych różnić pomiędzy wersja IS 220, a 250. Niestety to drugie nam się nie udało i w sumie dobrze, gdyż jak powiedział nam później dealer, jeśli chodzi o widoczne różnice (wymiary, wygląd etc.) to oba auta są identyczne. Różnie je to co znajduje się pod maską. Generalnie jednego z dwóch Lexusów IS stojących w salonie wzięliśmy za wersję topową tymczasem okazało się, iż jest to zaledwie wersja podstawowa czyli jak to się mówimy ,,goła”, chociaż w tym przypadku ,,goła” oznacza naprawdę coś zupełnie innego niż zazwyczaj.


15018pix5hires


Pierwsze kilometry jazdy testowej aut prowadził nasz sprzedawca, pod pretekstem pokazania nam, iż po przesiadce z auta benzynowego na takie z silnikiem diesela, można ruszać oraz zmieniać biegi nie szarpiąc przy tym. Początkowo sądziłem, że to była zwykła wymówka. Może chciał przetestować naszą cierpliwość lub sprawdzić nasze reakcje czy sama podróż w fotelach Lexusa nas zadowoli i obejdzie się bez oddawania kierownicy w ręce, młodych ludzi jak i kierowców. Dopiero kiedy siadłem za kierownicą IS 220, z dieslem pod maską, ustawiłem fotel, lusterka, kolumnę kierownicy i wszystko to co mogło mi przeszkadzać w jeździe i zakłócać czerpanie przyjemność z przemieszczania się tym samochodem, łącznie z wiejącą klimatyzacją na moje węzły chłonne, zrozumiałem to co miał na myśli Pan z Lexusa. Faktycznie, ażeby spokojnie i bez szarpnięć podczas zmiany biegów jechać tym samochodem trzeba bardzo delikatnie puszczać sprzęgło. Przy pierwszej próbie jazdy nim jak zwykłym autem benzynowym samochód nieprzyjemnie rzuca. Warto dodać, iż nasz egzemplarz miał silnik o pojemności 2,2 litra oraz mocy 177KM, którą przekazywała na tyle koła 6-biegowa manualna skrzynia. Niewątpliwym plusem takiego przeniesienia napędu był lepszy start spod świateł, niż w przypadku aut przednionapędowych. Powiedziano nam, iż samochód z tym silnikiem ma tak duży moment obrotowy, co w przypadku zastosowania napęd na przód wyrywałoby kierownicę z rąk przy ruszaniu oraz na zakrętach. Przyznam się szczerze, że to tłumaczenie wydawało się mało wiarygodne. Kiedy jeździliśmy Alfą Romeo 159 2.0 też z silnikiem diesela, nic podobnego nie miało miejsca, a auto prowadziło się znakomicie. Napęd na tył w Lexusie ułatwiał manewrowanie oraz branie ciaśniejszych zakrętów, co mieliśmy okazję przetestować, jednocześnie pamiętając o standardowej przypadłości aut z tylnym napędem doposażono go w cały szereg elektronicznych systemów, które pilnowały aby podczas skrętów tył nie wyprzedził przodu.


Warto wspomnieć, iż nasz diesel miał najnowocześniejszy wtrysk bezpośredni oraz układ wydechowy co owocowało niskim spalaniem oraz zmniejszonym poziomem emisji substancji szkodliwych dla środowiska. Niestety tego drugiego nie mieliśmy okazji sprawdzić, gdyż nie było czasu żeby się trochę ,,przygazować” wąchając spaliny z rur wydechowych.


Jeśli chodzi o wnętrze to nasz model miał dobrze wyprofilowane fotele obszyte czarną skórą, która ładnie się komponowała ze srebrnym lakierem. Tunel środkowy zaczynała konsola, w której umieszczono monitor LCD otoczony guzikami, których ilość nie przytłaczała. Osobiście zaskoczyła mnie bardzo krótka dźwignia zmiany biegów zwieńczona dość sporą gałką, jak na tę klasę aut. Poza tym obszyta skórą, dobrze leżąca w dłoniach, wielofunkcyjna kierownica. Umieszczono na niej kilka niezbędnych przycisków, które umożliwiały obsługę komputera bez konieczności odrywania rąk.


Po wciśnięciu przyciska start, zamiast przekręcenia kluczyka, przed kierowcą ukazuje się wyświetlany elektronicznie, klasyczny prędkościomierz oraz zrobiony w podobnym stylu obrotomierz. Pomiędzy nimi było jedynie kilka lampek i mały wyświetlacz diodowy. Żadnych szaleństw czy przeładowania elektroniką, pełne wyczucie, a jednocześnie wszystko dostępne pod ręką, a kiedy spojrzymy na listę wyposażenia nie brakuje nic, czego można oczekiwać po samochodzie tej klasy.


Samochód prowadzi się bardzo przyjemnie, bezbłędnie reaguje na ruchy kierownicą, jednocześnie nad wszystkim czuwa elektronika, abyśmy zbyt szybko nie zepsuli tego samochodu podczas wyprzedzania lub nagłego manewru omijania. Diesel miło pracuje pod maską, jednak nie czuć najmniejszego nawet przeniesienia wibracji na kierownicę czy dźwignię zmiany biegów. Nie słychać też typowo dieselowskiej pracy, kiedy stoimy na biegu jałowy na światłach lub uruchamiamy samochód.


06LexIss4drSilRR1_800


Pod sam koniec chciałbym napisać o wyglądzie Lexusa, który jest bardziej porywający niż sama jazda nim niestety. Piękne kanciaste po bokach i z tyłu, a obłe z przodu linie kuszą dynamizmem oraz urzekają elegancją. Niestety sama jazda samochodem nie wzbudza już takich emocji jak jego wygląd. Przemieszczając się tym samochodem powiem szczerze, że czułem się dziwnie i nie wiem dlaczego. Może powodowało to rozczarowanie, ale przecież wszystko było na swoim miejscu. Wyposażenie, fotele ze skórą, silnik, skrzynia biegów itp. zrobione wzorcowo, wręcz perfekcyjnie. Jednak nie czułem klimatu tego samochodu, może po prostu spodziewałem się zbyt wiele po Lexusie, że nie tylko pokona konkurencje jak Mercedes czy BMW ale będzie dużo lepszy, niczym galaktyczny Real Madryt lub kosmiczna Duma Katalonii w porównaniu z Legią. Niestety tak nie było. Auto to pomimo, iż jest bardziej dynamiczne niż C klasa, mniej dziwne stylistycznie niż nowe BMW, to jednak nie odbierze stałych klientów tych marek.Oczywiści osoba, która jeździ tym samochodem uchodzi, nie tylko za kogoś kto odniósł sukces, ale też zna się na motoryzacji i ma bardziej wysublimowany gust, stawia większe wymagania niż odbiorcy tradycyjnych niemieckich marek aut luksusowych. Muszę z bólem serca przyznać, że te wszystkie hasła to tylko slogany wymyślone przez producenta i dziennikarzy motoryzacyjnych. Tak naprawdę niemiecka klasyka rządzi w tym wypadku jeśli chodzi o ducha samochodu i ich ponad stuletniej historii nie przeskoczy debiutant z 1989. Nie pomaga też cała masa gadżetów poczynając od lampki pod lewym lusterkiem, która oświetla przestrzeń obok drzwi kierowcy, po możliwość otwierania kluczykiem szyb w oknach na odległość.


---

automania.blox.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Seat Leon

Seat Leon


Autorem artykułu jest phk88




Leon zawodowiec. Może takim hasłem powinien się reklamować Seat, zamiast ,,hiszpański temperament, niemiecka solidność”. Na pewno Leon zawodowiec byłby bardziej emocjonującym hasłem i ,,Auto emocion”, drugie hasło które często pojawia się w reklamach Seata.

Zostawmy jednak marketing i skupmy się na samochodzie. Leon to samochód, który albo się podoba albo nie. Nie ma osób bez zdania na temat jego wyglądu. Jedni zachwycają się tym 5 drzwiowym hatchbackiem, inni wolą klasyczne sedany lub ostre, sportowe 3 drzwiowe auta. Leon wygląda sportowo, nawet bardzo, widać to chociażby po tym iż zespół Seata startujący w serii wyścigów WTCC nie zmienił wersji wyścigowej w stosunku do zwykłej do drogowej jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny oczywiście.


Wracając jednak to naszego testowego auta, to ciekawy design przekłada się też na wnętrze auta, odmienne od standardowych. Konsola przed kierowcą jest dużo bardziej sportowa niż w innych samochodach, nawet bardziej sportowych z nazwy czy wyglądu. Układ zegarów jest niestandardowy, z wielkim prędkościomierzem i małymi pozostałymi zegarami umieszczonymi obok niego. Nie ma klasycznego układu trzech zegarów. Wszystkie pozostałe elementy poczynając od rozmieszczenia klamek na drzwiach przez tunel środkowy, schowki i miejsca na kubki, po konsole środkową są zaprojektowane i umieszczone zupełnie inaczej niż w zwykłych samochodach. Zupełnie jakby sam Picasso je rozmieszczał. Co nie znaczy, że wszystkie pomysły są godne pochwały. Bardzo schowany pojemnik na kubek przy konsoli, prawie w nogach pasażer obok nie jest najlepszym pomysłem. Auto którym jeździliśmy nie było najlepiej wyposażone, aczkolwiek materiały użyte we wnętrzu były bardzo solidne.


seatleoncuprak102


Pod maską mieliśmy stary, benzynowy silnik 1.6 o mocy 105 KM. Jednostka ta zachowywała się poprawnie, jednak o jakiś spektakularnych osiąga można było zapomnieć, jednocześnie po mieście według oficjalnych danych paliła ,,tylko” 10,4 litra na 100km!. Czyli realne spalanie wynosi koło 11 litrów! A to wszystko raptem przy mocy 105 KM, Honda Civic, którą jeździliśmy wcześniej z większym silnikiem 1.8 oraz mocą 140KM paliła około 10 litrów, tylko że przy tym miała niespotykane wręcz osiągi, a tutaj ten silnik ledwo przyzwoicie przyspieszał. Koszmar! Chyba producent założył, że klient i tak woli kupić auto z silnikiem diesela, zgodnie z panującymi trendami, po co więc ma inwestować i udoskonalać wersję benzynową. W końcu w WTCC Seat też startuje dieselami, pewnie przy takim spalaniu silnika benzynowego musieli by w połowie wyścigu obliczonego na 10-15 okrążeń tankować jak w NASCAR.


Warto odnotować, iż samochód prowadzi się bardzo dobrze. Nie ma problemów z zawieszeniem czy sprzęgłem, a skrzynia biegów działa precyzyjnie. Jedyny mankament to widoczność, boczne szyby są małe, szczególnie te tylnie. Podróż na tylnych siedzeniach dla pasażerów może być nużąca z powodu utrudnionego podziwiania widoków za oknem oraz dziwnej pozycji na kanapie, takiej trochę ,,na stojąco”.


SeatLeon2


Podsumowując Seata Leona, jest to ciekawe stylistycznie auto, solidnie wykonane. Największe mankamenty do duże spalanie jeśli chodzi o silniki benzynowe oraz kwestia wyposażenia a raczej cen. Samo auto kosztuje przystępnie, nasz model około 60 tys. zł ale za tą cenę dostajemy praktycznie gołe auto, bez dodatków. Reszta kosztuje ekstra i ma swoją ekstra cenę, jak to powiedziała w filmie Reich do Mirosława Baki pewna dziewczynka. Koszt Leona po doliczeniu najpotrzebniejszych dodatków oscyluje miedzy 75-80 tys. zł to dużo jak za samochód tej klasy. Nawet najbardziej sportowa wersja, Cupra też nie jest w pełni wyposażona. Może do hasła: ,,hiszpański temperament, niemiecka solidność” należy dodać też słynne krakowskie skąpstwo czy raczej oszczędność.


---

automania.blox.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pranie tapicerki czyli auto jak nowe

Pranie tapicerki czyli auto jak nowe


Autorem artykułu jest Karol Stopka




Przeciętny kierowca siada na swoim fotelu ponad 7 tysięcy razy w ciągu dekady. W tym czasie tapicerka zbiera wszystkie zanieczyszczenia, brud i kurz. Staje się coraz bardziej zużyta, szara i nieprzyjemna. Rozwiązanie? Pranie tapicerki. Wykonane samodzielnie lub zlecona innym.

pranie tapicerki samochodoweO tapicerce samochodowej można powiedzieć wiele: można rozwodzić się nad jej kolorem, fakturą, materiałem, z jakiej jest wykonana lub efektem, jaki wywołuje w zetknięciu ze skórą. Najważniejsze jest jednak to, w jaki sposób się brudzi. A brudzi się równomiernie, wszędzie w podobnym stopniu, tak, że używający na co dzień samochodu kierowca nawet tego nie widzi.


Jednak to, że czegoś nie widać, nie znaczy, że to nie istnieje. Brud powoli osadza się na tapicerce, wnika w nią i krok po kroku, delikatnie, systematycznie, lecz zawsze nieuchronnie. Niezauważalnie przejmuje kontrolę nad samochodem obniżając komfort jazdy i sprawiając, że auto wygląda coraz gorzej. Pranie tapicerki w takiej sytuacji jest niezbędne. Pytanie, jak się do tego zabrać?


Najprościej – można pranie tapicerki zlecić tym, którzy zajmują się tym na co dzień. Wyspecjalizowane myjnie zajmą się samochodem od opon aż po podsufitkę. Za sto kilkadziesiąt złotych zrobią z używanego, zapuszczonego rzęcha pachnącą limuzynę. Niezależnie od tego, czy jest to Warszawa czy miasteczko powiatowe gdzieś na wschodzie polski, zawsze można znaleźć taki warsztat.


Wybór tej opcji to nie tylko kwestia lenistwa. To także kwestia umiejętności i sprzętu. Oszukiwać się nie ma co – metodami domowymi nigdy nie osiągniemy podobnego efektu. Po pierwsze dlatego, że nie dysponujemy odpowiednim sprzętem. Proste myjki są drogie, a te profesjonalne nawet droższe. Po drugie – nie zawsze wiemy co, jak i czym czyścić. Ludzie, którzy robią to codziennie, mają do dyspozycji cały arsenał środków, a efekty ich działania układają się w ich głowach w logiczne ciągi. Innymi słowy – pranie tapicerki wykonane przez fachowców będzie zwyczajnie skuteczniejsze niż to wykonane samodzielnie.


Tyle, że nie każdy chce wydawać pieniądze na coś, co może zrobić – może mniej dokładnie – własnymi siłami. Co więcej, w wielu dużych miastach, jak Warszawa czy Kraków, dostać się do myjni nie jest prostą sprawą. Zwykle tego rodzaju placówki nie prowadzą zapisów, trzeba więc odstać swoje w kolejce. Nie każdy ma na to czas i ochotę.


Jak więc wyczyścić wnętrze auta własnym sumptem? Na początek dobrze jest zaopatrzyć się w specjalne preparaty. Może to być pianka, może być płyn. Niezależnie od konsystencji, zanim pójdzie w ruch, samochód musi zostać odkurzony. Kiedy na tapicerce nie ma okruchów, trzeba spryskać czyszczony element, poczekać aż preparat wsiąknie i wytrzeć powierzchnię szczotką. Później poczekać, aż fotel wyschnie.


Teoretycznie proste, w praktyce sprawiające sporo trudności. I niosące za sobą liczne niebezpieczeństwa. Na przykład – wyczyszczonego samochodu nie można zostawiać na mrozie. Ani odkurzać mokrego fotela. Lub czyścić tylko jednej plamy, ponieważ spowoduje to powstanie brzydkich zacieków. Niezależnie od czekających niespodzianek lub kosztów warto dbać o tapicerkę. W czystym aucie lepiej się prowadzi. No i łatwiej taki samochód sprzedać.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowe sportowe BMW z napędem Hybrydowym

Nowe sportowe BMW z napędem Hybrydowym


Autorem artykułu jest Paweł Kaczmarek




W 2009 roku obchodził swoją premierę na pokazach motoryzacyjnych IAA we Frankfurcie, a dzisiaj można go spotkać na drodze. Mowa o zaprezentowanej wizji nowego pojazdu BMW OffecientDynamics koncept, która została zrealizowana w 100 procentach.

[ Zdjęcia sportowego BMW z napędem hybrydowym]


bmw_inwestycje


Marka BMW już od 2009 roku od oficjalnej premierze tego modelu, nie mogła się doczekać wyprodukowanie zaprojektowanego przez siebie konceptu, który jest teraz gotów do jazdy. Koncept ten jest opracowany na podstawie projektu BMW OfficientDynamics.

Wreszcie będzie można się przekonać, co oznacza jazda 4 siedzeniowym autem zasilanym innowacyjnym systemem hybrydowym.

Model ten jest z pewnością samochodem przyszłości, który zapewnia przyjemność, wygodę oraz dużo wrażeń podczas jazdy. Świadczą o tym między innymi nagrody i wyróżnienia zdobyte już od 2009 roku, w którym to został zaprezentowany sam projekt tego auta.

Wygląd

BMW przedstawiło koncept, który identyfikuje się z charakterystycznymi cechami wyglądu auta tej marki. Identyfikacja ta polega między innymi na zachowaniu linii stylistycznych wraz ukazaniem dynamiczności pojazdu.

Podobnie jak w samochodzie prezentowanym w filmie pt: „Powrót do przyszłości” również w tym modelu zastosowano drzwi skrzydłowe, czyli takie, które otwierane są do góry.

Przeszklone drzwi tego auta są niezwykle zaskakującym „unowocześnieniem”, które z pewnością doda nam troszkę adrenaliny podczas jazdy.

Wnętrze tego auta sprawia wrażenie panelu sterowaniu w statkach powietrznych z wyłączeniem kierownicy, która zachowała swój kształt. Charakterystyczny jest natomiast monitor za kierownicą, który (podobnie, jak wskaźniki) ukazuje parametry jazdy.

Silnik

Nowe sportowe BMW jest wyposażone w 3 cylindrowy silnik turbo diesel, który w połączeniu z silnikiem elektrycznym zapewnia moc około 330 KM. Proszę sobie wyobrazić, co potrafi te niezwykłe auto, skoro przy średnim spalaniu jest w stanie osiągnąć przyspieszenie od 0 – 100 km/h w ciągu zaledwie 4,8 sekundy.




---

Paweł Kaczmarek

Motoryzacja mBrokers.pl

Źródło: BMW



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 25 listopada 2010

Używany nie znaczy gorszy

Autorem artykułu jest Marek Bała




Parametry techniczne to podstawowa sprawa. Pojemność silnika, moc, przyśpieszenie czy zużycie paliwa w mieście i na trasie, to informacje, o które pytaj nawet, jeśli jesteś kobietą. Od tego zależy, czy samochód w przyszłości spełni Twoje oczekiwania eksploatacyjne.


Jazda próbna najczęściej kojarzy się salonowym cackiem oznaczonym takim właśnie napisem, który majestatycznie spaceruje po mieście. Przyszły nabywca ma wówczas możliwość sprawdzenia, w jaki sposób auto się prowadzi i jak czuje się za kółkiem. Z pewnością pomaga to w podjęciu decyzji o zakupie. Jednak nie tylko salonowe nówki poddawane są takim próbom. To wstępne rozpoznanie jest również niezbędne, kiedy kupujemy samochód używany. Musimy jednak wiedzieć, na co zwrócić uwagę.

Wypróbuj kilka samochodów używanych tej samej klasy, nawet jeśli wydaje Ci się, że klamka co do wyboru marki już zapadła. Dostrzeżesz różnice, wady oraz zalety poszczególnych aut, co sprawi, że wybór na pewno nie będzie przypadkowy.

To, co sprawdzisz najłatwiej i najszybciej, to komfort jazdy. Usiądź za sterem, dopasuj fotel to swoich potrzeb, rozejrzyj się wewnątrz i zastanów, czy pomieścisz wszystkich i wszystko. Ważną rzeczą, o której często się zapomina, jest pojemność bagażnika- prędzej czy później zorientujesz się, że wielkość jednak ma znaczenie.

Sprawdź wnętrze samochodu. To, co otacza kierowcę, ma mu maksymalnie służyć i być poręczne w każdej sytuacji. Lusterka, schowki, zapalniczka, mocowanie na telefon czy GPS- korzystanie z nich nie może odbywać się kosztem utraty koncentracji.

Postaraj się przetestować auto w różnych warunkach i na różnych nawierzchniach. Sprawdź jak współpracuje motor, kiedy próbujesz go zaskoczyć. Hamuj, nagle przyśpieszaj- trochę adrenaliny nie zaszkodzi, ale uważaj na siebie i uprzedź pasażera (najczęściej sprzedawcę) o swoich zamiarach.


---

Autokomisy - samochody używane



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 24 listopada 2010

Pełne bezpieczeństwo za kółkiem

Autorem artykułu jest ubezpieczenia




Statystyki policyjne pokazują, że co roku na polskich drogach dochodzi do ok. 60 tys. wypadków. Stale rośnie liczba samochodów i stopień ryzyka. Wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad, aby poruszać się bezpiecznie autem oraz zapewnić ochronę sobie i pasażerom.

W kampaniach społecznych najczęściej słyszymy hasła nawołujące do ograniczenia prędkości i zachowania stanu trzeźwości za kierownicą. Są to dwie główne przyczyny wypadków drogowych, dlatego tak głośno apeluje się o ich przestrzeganie. Warto jednak pamiętać o kilku innych, prozaicznych elementach, które znacząco wpływają na bezpieczeństwo w czasie drogi.


Samochody wraz z postępem technicznym są wyposażane w coraz to nowsze rozwiązania zwiększające ich bezpieczeństwo. Z punktu widzenia kierowcy istotne powinno być korzystanie z tych udogodnień i zabezpieczeń, jednak często jest bagatelizowane. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jadąc z prędkością zaledwie 50 km/h, przy uderzeniu, działa na człowieka ważącego 70 kg, siła odpowiadająca naciskowi 1 tony. Pasy bezpieczeństwa zdecydowanie łagodzą skutki takiego uderzenia. Warto więc pamiętać o ich zapięciu i dopilnować, aby pasażerowie również nie zapominali o tym obowiązku.


Samochód


Istotna dla bezpiecznej jazdy jest również pozycja kierowcy. Powinna ona gwarantować pełną kontrolę nad kierunkiem jazdy. Odległość między kierownicą a siedzeniem kierowcy powinna być taka, aby ramiona prowadzącego auto były lekko zgięte w łokciach. Odległość powinna również umożliwiać swobodne operowanie pedałami bez odrywania pięty od podłogi. Pozycja kierowcy powinna być wyprostowana, ciężar ciała powinien spoczywać na siedzisku, a plecy przylegały do oparcia. Kierownicę należy trzymać oburącz, na godzinie dziewiątej i trzeciej, dzięki czemu możemy dynamicznie zareagować w sytuacji zagrożenia.


Podczas drogi kierowca powinien być maksymalnie skupiony na jeździe i mieć oczy dookoła głowy. Dobrze ustawione lusterka pozwalają prawidłowo ocenić, co się dzieje z tyłu i po bokach samochodu. Zgodnie z opiniami ekspertów motoryzacyjnych, w nowoczesnych samochodach nie istnieje „martwy punkt” - miejsce, którego nie widać w lusterkach. Całkowita widoczność zależy bowiem od ich prawidłowego ustawienia. Powinno się je dopasować zaraz po wyregulowaniu fotela.


Duży wpływ na bezpieczeństwo jazdy ma sprawny technicznie samochód. Powinno się więc regularnie poddawać auto przeglądom technicznym w celu wykrycia ewentualnych usterek. Mogą one mieć bowiem znaczny wpływ na bezpieczeństwo na drodze. Zużyte amortyzatory, awaria hamulców czy zły stan opon to najczęstsze usterki, prowadzące do kolizji. Podczas okresowego przeglądu, w standardzie nie ma usługi kontroli zbieżności kół. Jest to również kluczowy element bezpiecznego samochodu, dlatego potrzebę kontroli zbieżności kół warto zgłosić dodatkowo.


Za większość kolizji i wypadków na drodze odpowiedzialni są użytkownicy dróg. Według statystyk nawet 80% kierowców uważa, że to nie oni są winni zdarzeniu. Dlatego tak ważna jest przezorność za kierownicą. Często spotykane nawyki prowadzące do wypadków to nadmierna brawura, przekraczanie prędkości, prowadzenie pod wpływem alkoholu oraz wymuszanie pierwszeństwa. Przyczynami kolizji bywają również: robienie makijażu, rozmawianie przez telefon, wysyłanie sms-ów i jedzenie.


Poczucie bezpieczeństwa za kierownicą zapewniają również odpowiednie ubezpieczenia komunikacyjne. Ubezpieczenie OC chroni majątek sprawcy wypadku lub kolizji przed finansowymi skutkami szkód wyrządzonych osobom trzecim lub na mieniu. Firma ubezpieczeniowa z tytułu OC pokrywa naprawę samochodu poszkodowanego, jak również koszty leczenia lub rehabilitacji osoby, która ucierpiała w wypadku, jeżeli jest taka potrzeba. Dodatkowymi ubezpieczeniami samochodu, które pomagają nam w nieoczekiwanych sytuacjach są Autocasco i Assistance. Autocasco chroni majątek ubezpieczonego w wyniku zniszczenia pojazdu z jego winy. Assistance zapewnia pomoc techniczną i informacyjną w niespodziewanych sytuacjach, takich jak awaria pojazdu na trasie.


Warto zatem pamiętać, że mamy duży wpływ na bezpieczną jazdę. Wpływają na nią nie tylko warunki atmosferyczne i stan dróg, ale sprawność naszego samochodu i przygotowanie się do wyjazdu. Nasze umiejętności, zachowania za kółkiem i pełna świadomość konsekwencji wypadków może pomóc nam uniknąć nieprzyjemnych zdarzeń komunikacyjnych. Pamiętamy o rozwadze i ostrożności za kierownicą, ponieważ nasze bezpieczeństwo na drodze zależy przede wszystkim od nas samych.


---

Ipolisa.pl - najlepszy kalkulator OC gwarantujący najtańsze ubezpieczenia na rynku



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl