Jak kupić dobre auto?
Autor: 
mediainforWielu z Państwa  przed zakupem wymarzonego pojazdu zastanawia się jak kupić dobre auto,  pozbawione wad mechanicznych, prawnych czy bezwypadkowe. Poniżej kilka wskazówek...
HTML clipboard
 Jak kupić dobre auto?
 
Wielu z Państwa przed zakupem  wymarzonego pojazdu zastanawia się jak  kupić dobre auto, pozbawione wad mechanicznych, bezwypadkowe oraz  nie pochodzące z kradzieży. W niniejszym artykule przedstawiam czysto praktyczne  wskazówki na co zwrócić uwagę podczas zakupu wymarzonego pojazdu. Procedurę  podzieliłem na trzy etapy.
 
1. Faza wstępna  oględzin
 
Ogólna ocena stanu karoserii  samochodu
Auto przede wszystkim ma nam się spodobać. Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne,  aczkolwiek w żadnym wypadku nie może decydować o zakupie. Sprawdzamy:
- ogólny stan lakieru, czy nie jest  porysowany, nie posiada małych wgniotów (mogących być rezultatem np. gradobicia)
- czy auto nie jest poobijane szukamy  oznak korozji w miejscach szczególnie narażonych na powstawanie tego defektu , a  więc: ranty nadkoli, dolne części drzwi, również od wewnętrznej strony, progi,  miejsce zgrzewania progu z płytą.
 
Ogólna ocena  stanu wnętrza
Pierwsze wrażenie jest tu bardzo  ważne. Poczucie świeżości świadczy o tym, iż poprzedni właściciel dbał o auto.  Aczkolwiek, tu uwaga, bardzo często zdarza się, że sprzedający dokonują  kompleksowej rewitalizacji wnętrza, włączając w to pranie całej tapicerki czy,  idąc dalej, wymiany elementów wnętrza, o czym napiszę w dalszej części artykułu.  We wstępnej fazie sprawdzamy czy:
- czy deska rozdzielcza nie jest  porysowana, ta sama kwestia dotyczy podsufitki (rysy mogą świadczyć o  przewożeniu długich przedmiotów- reszty domyślcie się Państwo sami),
- czy fotele nie są poprzecierane  itp.
 
 2. Faza  zasadnicza:
 
Szczegółowa inspekcja karoserii.
Przede wszystkim do auta używanego  podchodzimy z przekonaniem, iż prawdopodobieństwo, że posiada oryginalny lakier  na wszystkich elementach jest bardzo małe. W czasie kilkuletniej eksploatacji  samochodu jest wielce prawdopodobne, że auto przejdzie mniejszą lub większą  obcierkę, szczególnie biorąc pod uwagę obecne natężenie ruchu. Dodatkowo, nie  liczmy na to, iż sprzedający (a tym bardziej zawodowy handlarz) sprzeda nam auto  w idealnym stanie za okazyjna cenę, okazji nie ma, jeżeli już są to bardzo  rzadko. Po fazie wstępnej, na tym etapie sprawdzamy następujące elementy:
- liniowość, równość szczelin,  poszczególnych elementów. W nowoczesnych autach, przy obecnym poziomie  technologii, nie ma miejsca na niedoptrzenia typu: z jednej strony maski  szczelina 5-6mm, z drugiej 3mm. Wszystkie szczeliny pomiędzy poszczególnymi  elementami karoserii powinny być jak pod sznurek. Weryfikujemy również  spasowanie elementów karoserii ze zderzakami, światłami, pozostałymi elementami  z plastiku.
- odcienie lakieru na poszczególnych  elementach. Wskazane jest oglądanie auta przy słonecznej pogodzie, wówczas  przebarwienia lakieru są bardzo dobrze widoczne. W pochmurny dzień, czy deszcz  (lepiej siedzieć w domu lub wybrać się na randkę z długonogą blondynką, aniżeli na zakupy), nasze szanse na stwierdzenie czy  dany element był malowany, czy tez nie, drastycznie spadają. Auto oglądamy z  różnych perspektyw. Nawet minimalna różnica w odcieniu powinna wzmóc naszą  czujność
- otwieramy wszystkie drzwi, klapę  bagażnika, maskę i weryfikujemy czy na krawędziach tychże elementów nie widać  śladów łączenia lakieru. Nalot w postaci mgiełki wzdłuż krawędzi czy próg  lakieru świadczy o nałożeniu drugiej warstwy farby, bądź lakieru bezbarwnego.  Takiej samej inspekcji dokonujemy w miejscach gdzie tylne ranty błotników  zbiegają się ze zgrzewami, a także krawędziach dachu, przednich i tylnych  błotników
 - przyglądamy się dokładnie pod  pewnym kątem każdemu elementowi i sprawdzamy strukturę lakieru. Bardzo rzadko  zdarza się, aby element malowany posiadał lakier położony w ten sam sposób co  oryginalnie malowany. Mówimy tutaj o wielkości kropli lakieru, które są  nakładane na karoserię. Weryfikujemy czy w lakierze nie ma wszelkiego rodzaju  pyłków, śladów pęknięcia baniek lakieru (analogiczna sytuacja do śladu pęknięcia  bańki na wodzie), śladów polerki (drobne rysy pokryte lakierem). Obecność,  któregokolwiek z tych elementów na 99% świadczy o tym, iż element był malowany.  W tym kroku sprawdzamy również, patrząc pod kątem czy elementy nie mają załamań  lakieru, co może być wynikiem złego nałożenia szpachli
 - w lakierach metalizowanych  sprawdzamy ziarno lakieru, najlepiej porównując między sobą dwa elementy. Mówimy  tutaj o metalicznych cząstkach lakieru. Często zdarza się, iż w dobieranym  lakierze zawartość tych składników jest inna, aniżeli w oryginalnym, co objawia  się większym blaskiem lakieru, bądź jego zaciemnieniem i widoczną różnica w  ilości tych cząstek przy bezpośrednim porównaniu elementów
- sprawdzamy ślady odkręcania śrub  przednich błotników, drzwi, klapy bagażnika, innych, polakierowanych. Zdarta  farba świadczy o odkręcaniu danego elementu. - zaglądamy pod uszczelki drzwi,  przedniej szyby, klapy bagażnika i szukamy na nich śladów farby. Farba na  uszczelkach informuje o naprawie w tym miejscu
- zaglądamy do bagażnika po  tapicerkę, sprawdzamy czy nie widać śladów świeżej farby, śladów spawania.  Wyjmujemy koło zapasowe i kontrolujemy czy misa koła jest prosta, nie  powyginana. Wszelkie zniekształcenia świadczą o uderzeniu w tył auta
 - częstą techniką stosowaną przez  lakierników jest obecnie tzw. wpylanie się w element karoserii. Oznacza to, iż w  przypadku drobnej naprawy, malowana jest tylko część elementu, natomiast po  tymże procesie, dokonuje się spolerowania granicy łączenia lakierów. Wprawne oko  jest wstanie to wychwycić kontrolując element i sprawdzając strukturę lakieru na  poszczególnych partiach części
- przechodzimy do przodu auta i  sprawdzamy stan podłużnic, ślady spawania, malowania, świeżego lakieru mówią  same za siebie. Nasze podejrzenia powinien wzbudzić również widok wżerów na  elementach silnika np. po kwasie z akumulatora- w wyniku uderzenia kwas może  rozlać się na komorę silnika
 - weryfikacja szyb. Większość  producentów nabija daty produkcji szyb, na tychże elementach. Warto sprawdzić  czy wszystkie szyby pochodzą z tego samego roku (dopuszcza się roczną odchyłkę)  i od tego samego producenta ( tutaj są czasem wyjątki np. Mazda 323F).  Wymieniona szyba nie przekreśla auta, ponieważ wymiana może być wynikiem  włamania do auta, uderzenia kamieniem, czy po prostu, co się tyczy szyb  przednich, zużycia eksploatacyjnego (pojawiające się mikropęknięcia od piasku-  choć to może świadczyć o dużym przebiegu auta).
 
Przy inspekcji karoserii przydają się  dwa narzędzia: magnes oraz czujnik lakieru. Jednak nie można im ufać  bezgranicznie. Magnes pomaga nam zweryfikować czy na danym elemencie nie ma  szpachli (magnez nie trzyma się części). Jednak nasi fachowcy już znaleźli  metodę na obejście tego problemu i impregnują szpachlę opiłkami metalu. Czujnik,  owszem wskaże nam jaka jest grubość lakieru  i czy jest ona w normie (standardowo od 80-120 mikronów, choć są wyjątki), to  pracowity lakiernik jest wstanie spolerować farbę, by osiągnąć taką wartość.  Wszelkie ślady spawania, oznaki farby na uszczelkach świadczą o niefachowości  naprawy i takie auto poleciłbym tylko samemu  sprzedającemu, aby sam nim jeździł.
 
Ocena stanu wnętrza
Jak pisałem przy omawianiu fazy  wstępnej również wnętrze jest podatne na wszelkiego rodzaju malwersacje ze  strony sprzedającego. Nasze podejrzenie, szczególnie w starych auta, powinna  wzbudzić już nadmierna czystość wykładzin podłogi i bagażnika, co może świadczyć  o kompleksowym praniu wnętrza (przy tej okazji sprawdźmy czy np. nie ma śladów  odkręcania na śrubach mocowania foteli). Ustalmy jedno mili Państwo, w kilku, a  tym bardziej w kilkunastoletnim aucie nie ma szans aby nie pobrudzić wykładziny  w tak wrażliwym miejscu jak podłoga czy bagażnik. Wnętrze auta jest nam wstanie  powiedzieć bardzo dużo o przebiegu samochodu. Ale przejdźmy do konkretów.
W środku auta zwracamy uwagę na  następujące elementy:
- zużycie foteli. Powycierane boczki  foteli, a tym bardziej przedziurawione, świadczą o wysokim przebiegu przebiegu i  braku dbałości o samochód. Naciskamy na  fotel, porównujemy sprężystość foteli kierowcy i pasażera. W aucie z niewielkim  przebiegiem różnicy być nie powinno
- zużycie kierownicy, gum pedałów  sprzęgła, gazu, hamulca, gałki zmiany biegów. Niestety weryfikacja tych  elementów jest tylko pośrednim krokiem przy ocenie prawdopodobnego przebiegu,  jako, że są one często wymieniane przez sprzedających. Wytarte koło kierownicy,  mieszek zmiany biegów gumy na pedałach świadczą o dużej ilości kilometrów  przemierzonych przez samochód. Taki sam wniosek można wyciągnąć, gdy owe części  są nowe. Ocena jest czysto subiektywna i tylko bardzo doświadczona osoba jest w  stanie podważyć oryginalność tychże podzespołów. Jednak warto tutaj zwrócić  uwagę czy np. kierownica pochodzi od modelu danego auta, podobnie jak mieszek.  Często sprzedający robią szybka fuszerkę, licząc na to, iż kupujący nie zwróci  na to uwagi
- kontrola poduszek powietrznych.  Zwracamy uwagę czy nie ma śladów wyciągania airbagów, czy pokrywy airbagów nie  odbiegają kolorem i strukturą od reszty elementów. Powinny niemalże idealnie  przylegać. W niektórych autach jest to nie do zamaskowania, gdyż pokrycie  poduszki jest integralną częścią deski rozdzielczej (wówczas chyba tylko  niewidomy nie zwróci na to uwagi).
- zwracamy uwagę czy nie są odpalone  napinacze pirotechniczne pasów bezpieczeństwa (żółte chorągiewki przy  zatrzaskach pasów)
- sprawdzamy elementy plastikowe  wnętrza. Zdarza się, że często z uwagi na duży koszt, sprzedający nie wymienia  niektórych elementów po wypadku auta. Warto sprawdzić zatem np. boczki drzwi,  czy nie są pęknięte
- sprawdzamy wszystkie urządzenia  pokładowe: o ile auto jest wyposażone,  elektryczne szyby, lusterka, szyberdach (przy okazji czy nie ma śladów  przeciekania na podsufitce), elektryka foteli, oświetlenie zewnętrzne i  wewnętrzne, działanie nawiewów powietrza (brak ciepłego powietrza może świadczyć  o uszkodzeniu nagrzewnicy), działanie klimatyzacji (częste tłumaczenia gdy nie  działa- nie nabita- jeśli to wina uszkodzenia kompresora to proszę przygotować  się na spore wydatki)
- weryfikujemy działanie kontrolek.  Warto tu sprawdzić kontrolki aibragów. Często z uwagi na brak poduszek elektrycy  wstawiają emulatory, celem oszukania układu, iż airbag wciąż jest na swoim  miejscu. Inną metodą jest mostkowanie kontrolki airbagu z innymi, zatem warto  sprawdzić czy nie gaśnie ona w tym samym momencie razem z inną- jeśli tak jest,  możemy podejrzewać, że elektryk maczał w tym palce
- sprawdzamy stan kluczyków auta.  Powycierane dwa lub niekiedy trzy komplety kluczy, są dowodem na duży przebieg.  Jeśli sprzedawca nie posiada kompletu, powinno również wzbudzić to nasze  podejrzenia.
 
Podsumowując, jeżeli pominiemy  kreatywność sprzedającego, wnętrze auta może nam dużo powiedzieć o tym w jakim  stanie jest samochód, aczkolwiek należy być tutaj bardzo czujnym, ze względu na  możliwe malwersacje, o których pisałem powyżej.
 
Silnik, przeniesienie napędu, zawieszenie
Często kupując auto, ludzie kierują się względami czysto  estetycznymi, nie przywiązując zbytniej uwagi do stanu mechaniki auta.   Weryfikacja rzeczywistego stanu mechanicznego samochodu jest niezwykle trudna i  lepiej zabrać ze sobą doświadczonego mechanika. Sprzedający stosują różne  sztuczki, celem zamaskowania stanu rzeczywistego samochodu jak np. dodawanie  środków uszczelniających silnik. Niemniej są pewne punkty, które jesteśmy  wstanie sprawdzić sami .Wskazanym jest, aby przed obejrzeniem auta uprzedzić  sprzedającego, by przed naszym przybyciem nie uruchamiał aut przez kilka godzin-  dlaczego? O tym poniżej
Przejdźmy zatem do rzeczy:
- kontrola wizualna stanu silnika. Na  początek warto sprawdzić olej w silniku i jeżeli auto jest wyposażone w skrzynię  automatyczną również w tym elemencie. Powinien mieć kolor słomkowy, jeśli jest  inaczej, świadczy to o jego przepracowaniu. Odkręcamy również korek wlewu oleju  i sprawdzamy jego spód, jeśli znajduje się tam maź może to rzucić cień  podejrzenia na to, iż uszkodzona jest uszczelka pod głowicą, aczkolwiek, tego  typu sytuacje mają miejsce również w autach eksploatowanych na bardzo krótkich  odcinkach.
- sprawdzamy stan rury wydechowej.  Nalot sadzy, czarny kolor, może świadczyć o niewłaściwym składzie mieszanki, co  z kolei wiązać się może z uszkodzeniem elementu zasilania np. wtrysku, bądź  jakiegoś czujnika (położenia wału korbowego, sondy lambda itp.) lub zyzyciem  mechanicznym silnika. Wewnętrzna część wydechu powinna pokryta być siwym,  cienkim nalotem, Podczas uruchamiania silnika, wskazanym jest, aby jedna osoba,  włączyła silnik, druga natomiast stanęła za autem. W trakcie uruchamiania  silnika sprawdzamy czy auto nie puszcza niebieskiego dymka, co świadczy  prawdopodobnie o tym, iż uszczelniacze zaworowe kończą powoli swój żywot.  Dodajemy mocniej gazu, wprowadzamy silnik gwałtownie na wysokie obroty, kłęby  niebieskiego dymu świadczą o zużyciu pierścieni tłokowych. Powyższe objawy są  ciężkie do wykrycia jeśli silnik jest rozgrzany. Jeśli żadne z powyższych  objawów nie występują można domniemać, iż motor jest jeszcze w dobrym stanie. Z  rury wydechowej po uruchomieniu silnika maja prawo lecieć krople wody, co jest  efektem skraplania się pary wodnej w układzie wydechowym
- sprawdzamy również ogólny wygląd  jednostki napędowej. Czyściutki, niepokryty kurzem silnik, daje nam niemal 100%  gwarancję, że był myty. Mycie silnika to częsta metoda, na zamaskowanie wycieków
- sprawdźmy stan rączki od bagnetu  oleju- tak, tak, jeśli ktoś często kontroluje olej, nie robi tego bez przyczyny,  często wyciąga bagnet i rączka może być powycierana, a to może z kolei wišzać  się tym, ze silnik spala olej
 - kontrola akustyczna silnika. Po  uruchomieniu silnika pozwalamy mu się rozgrzać i wsłuchujemy się czy nie ma  podejrzanych odgłosów. Wprawny mechanik natychmiast wychwyci na ucho czy silnik  pracuje prawidłowo. Wsłuchujemy się w zawory, czy nie hałasują nadmiernie.  Obecnie znaczna część aut wyposażana jest w hydrauliczne popychacze zaworów,  więc klepanie tychże elementów, może świadczyć o ich uszkodzeniu, bądź  uszkodzeniu pompy np. oleju (choć to powinno być sygnalizowane lampką ciśnienia  oleju- no chyba, że jest odłączona)
-kontrolujemy czy na biegu jałowym  nie falują obroty, co może być oznaką uszkodzenia lub zanieczyszczenia  przepustnicy. Sprawdzamy czy silnik nie warczy charakterystycznie- skutek  zużycia wałka rozrządu.
- kontrolujemy osprzęt. Niektóre  elementy silnika są bardzo drogie inne dość tanie w naprawie/wymianie. Do tych  pierwszych z pewnością zalicza się turbosprężarka. Rzeczywisty stan turbo jest  trudny do określenia. Jednak we własnym zakresie należy sprawdzić czy nie ma  wycieków oleju w jej okolicach czy z wydechu nie wydobywa się biały dym podczas  wkręcania silnika na wyższe obroty, co ewidentnie świadczy o uszkodzeniu jednego  z elementów: turbo, bądź uszczelki pod głowicą (choć tutaj występują inne  powiązane syndromy uszkodzenia- olej na bagnecie ma konsystencję kisielu, ubywa  płynu w zbiorniczku wyrównawczym cieczy chłodzącej). Warto tutaj niejako  podpuścić sprzedającego i zapytać czy dbał o turbo i jak to robił. Powinniśmy  oczekiwać odpowiedzi, iż turbo było schładzane po jeździe, szczególnie szybkiej,  w innym wypadku, możemy wywnioskować, iż człowiek ten nie wie jak się obchodzić  z silnikiem wyposażonym w ten element
- kontrola skrzyni biegów. Pierwszej  kolejności sprawdzamy czy mieszek nie ma zbyt dużych luzów. Duża bezwładność  świadczy o dużym przebiegu auta. Gałka powinna być sztywna. Następnie, przy  zapalonym silniku, sprawdzamy jak załączają się poszczególne biegi, przy czym po  wrzuceniu i wyrzuceniu każdego biegu puszczamy sprzęgło. Zwróćmy uwagę w  szczególności na 1-szy i wsteczny bieg, czy podczas wrzucania tychże, nie  pojawiają się zgrzyty. Tutaj możemy sprawdzić również wstępnie stan docisku  sprzęgła. Wrzucamy dowolny bieg i powoli puszczamy sprzęgło, jeśli nie pojawia  się dodatkowy hałas, buczenie, można wnioskować, ze jest ok.
- autach, których układ przeniesienia  napędu wyposażony jest w koła dwumasowe (silniki Diesela i pojedyncze auta z  silnikami benzynowymi), konieczna akustyczna weryfikacjach stanu tej części, z  uwagi na bardzo wysoki koszt tego elementu, dochodzący w niektórych modelach  auta do kilku, a nawet kilkunastu tysięcy PLN. Koło sprawdzamy na biegu jałowym.  Często objawami tego elementu są metaliczne dźwięki dochodzące z okolic skrzyni  biegów, warto również wprowadzić powoli silnik na ok. 1100-1200rpm i obserwować  czy nie trzęsie samochodem
 - weryfikacja zawieszenia i układu  kierowniczego. Siadamy za kierownicą i energicznie kręcąc raz w jedną, raz w  drugą stronę nasłuchujemy czy nie słychać stuków, które mogą być skutkiem luzów  na drążkach kierowniczych, czy maglownicy (drogi element)
- przekręcamy powoli kierownicę w  skrajne położenia i nasłuchujemy czy nie słychać charakterystycznego trzaskania  podczas kręcenia kierownicą. Może ono świadczyć o uszkodzeniu zewnętrznych  przegubów napędowych auta (w autach przednio napędowych FWD)
-ciężko sprawdzić sprawność  amortyzatorów, jednak tu okazuje się połowicznie wiarygodna, stara metoda na  bujaka. Naciskamy mocną auto i jeśli auto  wróci natychmiast do poziomu, bez bujania, amortyzatory powinny być ok. jeśli  auta buja się kilkakrotnie, świadczy to o niesprawności tych części
- po tym etapie udajemy się na jazdę  próbną, najlepiej na polna drogę i słuchamy wszelkiego rodzaju trzasków,  zgrzytów, hałasów pochodzących z zawieszenia, których źródło często jest ciężko  wykryć, toteż finalnej inspekcji warto dokonać a stacji. Niemniej powodem  hałasów zawieszenia mogą być: łączniki stabilizatora, gumy wahaczy, amortyzatory  lub ich poduszki. Podczas jazdy warto zwrócić również uwagę czy nie słychać  głuchego buczenia, szczególnie przy jeździe po szerokim łuku, prawdopodobnie  świadczy to o uszkodzeniu łożyska koła (prawego przy skręcaniu w lewo i  odwrotnie).
 
3. Faza końcowa-  sprawdzenie dokumentów
 
Tym sposobem dobrnęliśmy do  ostatniego etapu zakupu, czyli kontroli wszelkich dokumentów:
- sprawdzamy zgodność numeru VIN (Vehicle  Identyfication Number) w dokumentach z tym wybitym na tabliczce znamionowej
- sprawdzamy wpisy ksiązki serwisowej  (o ile jest), jej datę druku, rzetelność wpisów (jedna i ta sama pieczątka,  powinna dawać podejrzenia co do oryginalności)
- o ile sprzedawcą jest osoba  prywatna sprawdzamy dowod i porównujemy dane dowodu z tymi w karcie pojazdu.  Można również, przy odrobinie cierpliwości sprawdzić auta na policji czy nie  jest kradzione lub nie jest częścią jakiegoś zastawu.
 
Jeśli wszystkie lub  znaczna większość z tych punktów są spełnione, płacimy, odbieramy dokumenty i  kluczyki, tankujemy, rejestrujemy i cieszymy się autem.
 
Autor: TS
 mediainfor(at)gmail.com
 Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.