piątek, 25 stycznia 2013

Ostra broń dla każdego

Ostra broń dla każdego.

Autorem artykułu jest Tomasz Pirowski


Felieton o zasadności dopuszczenia do użycia w ruchu drogowym opon zimowych z kolcami. Nie da się ukryć – za rok znowu zima. Jak zawsze zaskoczy drogowców, piewców efektu cieplarnianego wykończy mrozami, a dzieciom pozwoli ulepić bałwana. Dorośli nie muszą lepić, bo wystarczy, że włączą telewizor, aby kilka okazałych sztuk zobaczyć w kolorze. Łańcuchy na koła staną się produktem deficytowym, jak onegdaj sznurek do snopowiązałek. Ten sznurek którego nie było i uśmiechnięte traktorzystki wykonujące trzysta procent normy mało kto już pamięta, ale zimę pamięta każdy, kto żyje chociaż rok. Bo przecież zima to taka świecka tradycja. Obchodzimy ją co roku.

Po raz kolejny wyjedziemy na nasze skoleinowane drogi pokryte szklaneczką i ślizgając się przy każdym starcie ze świateł z szybkością żółwia popełzniemy do roboty. - Przy takim tempie, notorycznych stłuczkach i zatorach z buksujących aut korków zapewne nie ubędzie. Może jeszcze ze dwa mosty z powodu złego stanu technicznego zamkną. Samo życie.

Jeżeli już nic nie da się zrobić z drogami (ponoć jakiś Polak mały za nie odpowiada – ale to rozumiem: same nie odpowiedzą, bo ich przecież nie ma), to albo trzeba zawczasu kupić łopaty drogowcom, żeby się odkopali, jak ich zasypie, albo może należałoby pozwolić narodowi używać przeciwko zimie broni ostrej - opon z kolcami.

To już nie takie kolce jak kiedyś, kiedy ktoś z rady państwa, zalękniony słabością zrobionych ze smoły z żużlem ścieżynek między polami zakazał ich użycia. Ówczesne kolce wyglądały jak nie przymierzając nos Pinokia w wersji socrealistycznej - stalowej. Dzisiaj, w wyniku postępu w technologii produkcji opon kolce są niewielkie, mało wystające i potrafią chować się w oponie, gdy nacisk na nie przekroczy pewną wartość. Innymi słowy nie są one w stanie zniszczyć nawet podłego polskiego asfaltu. Natomiast ostry kształt ich główek, duża twardość i inteligentne rozłożenie na powierzchni opony powodują, że kolce nie muszą być wielkie, aby być niezmiernie skuteczne. A przy tym są ciche i pozwalają na jazdę z naprawdę dużymi prędkościami – nawet 160 km/h. Podczas jazdy po asfalcie nie czuć żadnej różnicy w stosunku do zwykłej zimowki, jak również opony nie zużywają się szybciej. Takie zimówki to niewyobrażalna różnica w poziomie bezpieczeństwa i spokojne nerwy. Nawet na lodzie naciskam na gaz – przyśpiesza. Naciskam na hamulec – hamuje. Skręcam – skręca. Czy nie o to chodzi?

Zapytacie, skąd to wiem? Zdobędę się na odwagę i powiem – wiem z autopsji. Jeżdżę w zimie na takich oponach. Tak, Ireno, to ja jestem tym aspołecznym szwarccharakterem, któremu coś z auta wypadło – kodeks drogowy. Jeżdżę na kolcach, a mówiąc inaczej – bardziej cenię sobie życie swoje i swojej rodziny, niż bezduszne przepisy, które istnieją tylko dlatego, że wymyślił je ktoś w czasach głębokiej komuny, a dziś brakuje odważnych, aby ten przepis znieść i zwiększyć nasze szanse na śliskich i zaśnieżonych drogach. Mam tylko nadzieję, że za taką nieprawomyślność nie trafię na czarną listę CBA (Wysoki Sądzie, przysięgam – p. Krauze nie znam).

Poznałem natomiast te opony, gdy zacząłem prowadzić firmę w Szwecji. W krajach skandynawskich są one powszechne i całkowicie legalne. Na północy ludzie w znaczącej większości jeżdżą cały rok na oponach z kolcami, a w drogach nie ma żadnych kolein! Kolce niszczą drogi? To fikcja! Myślę, że nasi decydenci nawet mogą pozwolić sobie na służbowy dwutygodniowy wyjazd roboczy do Szwecji na nasz koszt, żeby naocznie przekonać się, że opony z kolcami zwiększają bezpieczeństwo na drogach (na czym ponoć politykom zależy), zamiast jechać na Hawaje celem krzewienia demokracji lub na Seszele aby popularyzować hodowlę buraka cukrowego.

A teraz już na poważnie. To jest odezwa. Politycy! Tej zimy pewnie jeszcze trochę ludzi zakończyło swoją podróż w sposób ostateczny na drzewach czy w czołowych zderzeniach. W ich przypadku nie zdążycie już ze zmianą przepisów dopuszczających użycie opon z kolcami. Szkoda tych żyć sprzedanych za nieistniejące ryzyko zniszczenia jakże cennego w porównaniu z życiem ludzkim asfaltu. Ale pomyślcie o nas chociaż w przyszłym roku – dajcie nam, kierowcom prawo do ostrej broni! ---

Tomasz Pirowski www.tdi.pl www.vtech.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz